pozytywnieinna napisał(a):Dodatkowo, częściowo zamiera instytucja przyjaciela, jesteśmy zabiegani, zapracowani, a większość z tych problemów można by rozwiązać zwykłą rozmową z kimś życzliwym
uważam, że społeczeństwo też ostatnimi czasy, wymaga na człowieku bycia perfekcyjnym i idealnym w każdej sytuacji,
przykładem może być szkoła,
Zgadzam się z Tobą, ale nie to miałam na myśli.
pozytywnieinna napisał(a):ja też się zgadzam z Honest, że samorozwój jest dzięki doświadczeniu życiowemu,
Tak, i nic tego nie zastąpi, ale za to jak sobie radzimy z tą lekcją (lub nie) można "przerobić" z kimś z zewnątrz, jeśli czujemy taką potrzebę a czujemy, że przyjaciel może nie jest zbyt neutralny,bo w końcu jest to osoba, z którą w jakiś sposób jesteśmy związani emocjonalnie a terapeutą nie. Dodatkowo jeśli chcemy porozmawiać z kimś, kto zna się na psychice człowieka, bo mamy jakiś powód, bo może lepiej chcemy poznać swoją.
Ja nie piszę, że każdy musi chodzić na regularne sesje jak choćby ja, ale dlaczego dzielić ludzi na tych co im trzeba, bo pochodzą z jakichś tam rodzin a na tych co nie, bo nir mają rzekomo powodu.
Nawet mając normalne dzieciństwo można trafic w zyciu na lekcję, z którą sobie nie radzimy... uważam, że mądrzej jak ktoś skorzysta z pomocy niż kieruje się radami osob trzecich, bo można sobie dopiero krzywdę zrobić, co nie znaczy, że nie można z nikim innym porozmawiać przecież.
Spotkanie z terapeutą jest moim zdaniem o tle dobre, że jest on neutralny daje nam to szansę, ze podejmiemy dalsze kroki nie pod wpływem przyjaciółki, tylko zgodnie ze sobą. Ludzie z reguły idą z prądem, robią tak, żeby coś dobrze wglądało i tak nam poradzą... gdbym ja rozmawiała tylko z osobami wokół, to chyba już by mnie nie było....