Życie...

Problemy związane z depresją.

Życie...

Postprzez perełkaa » 13 kwi 2014, o 20:12

Witam, jestem tutaj dlatego, że nie wiem gdzie szukać pomocy... Nawet nie wiem jak zacząć pisać... Chyba najważniejsze jest to, że straciłam sens zycia i nie umiem sobie z tym sama poradzić... Czemu człowiek musi tak cierpieć przez innego człowieka? Dlaczego to życie jest tak skonstruowane? Zawsze starałam się być dobrym człowiekiem i oddałabym swoje życie za osoby które bardzo kocham... Dlaczego więc jest tak, że gdy potrzebuję nawet zwykłej rozmowy, to ukochany nie jest mi w stanie poświęcić kilka minut? Dlaczego alkohol niszczy ludzi? Najpierw mój tato pił a teraz mój ukochany jest uzależniony od alkoholu... Czasami myślę, że musi się wydarzyć nieszczęście aby to się zmieniło... Myślę, że gdy zniknę z tego świata, to moj ukochany przestanie pić i wtedy dopiero doceni to co miał a czego nie potrafił docenić za mojego życia... Co ja takiego zrobiłam, że muszę ciągle cierpieć?
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Re: Życie...

Postprzez mahika » 13 kwi 2014, o 21:53

Witaj.
Czy zastanawiałaś się dlaczego na partnera życiowego wybrałas kogoś
kto jest taki jak Twój tata?

perełkaa napisał(a):Myślę, że gdy zniknę z tego świata, to moj ukochany przestanie pić i wtedy dopiero doceni to co miał a czego nie potrafił docenić za mojego życia...

Nie musisz znikać z tego świata, wystarczy ze znikniesz z jego życia, ułożysz je sobie na nowo.
Ale ani Twoja śmierć, ani Twoje odejście nie spowoduje tego że on przestanie pić.
Taką drogę wybrał, nie jesteś w stanie jej zmienić.
To tylko od niego zależy i od jego chęci zmian.
Nie mozesz na niego wpłynać w żaden cudowny sposób.

Zapewne próbowałaś już wszystkiego,
a myśli samobójcze są ostatecznym krokiem.
Jeśli juz do nich doszło, to znak, ze czas na zmiany, czas zadbać o siebie,
a nie tylko myślec jak go "uratować" tonąc coraz bardziej.

Jesteś osoba współuzależniona, jego nie zmienisz,
ale mozesz zmienić siebie i ratować siebie póki nie jest za późno.

perełkaa napisał(a): Co ja takiego zrobiłam, że muszę ciągle cierpieć?

Nic. Wychowałaś się w rodzinie dysfunkcyjnej.
Poczytaj proszę o DDA i współuzależnieniu.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Życie...

Postprzez perełkaa » 13 kwi 2014, o 23:41

Dziękuję Mahika, że mi odpisałaś. szczerze mówiąc nie spodziewałam się że ktokolwiek mi odpisze...
Kiedy poznałam mojego ukochanego, to nie pił On tak dużo, a było to 12 lat temu. Dopiero od śmierci mojego taty doszło do mnie, że są oni strasznie podobni... Całe dzieciństwo modliłam się żeby być szczęśliwą i poznać miłość swojego życia, ale żeby nie szukać sobie męża takiego jak mój tata mimo że kochałam tatę i nadal kocham...

Przed chwilą wyszukałam w sieci o DDA i o współuzależnieniu...
Wiedziałam, że jest taki problem na świecie, ale nie wiedziałam a raczej nie dochodziły do mnie wiadomości że ja mogę być jego częścią...Wszystko co jest napisane o takich dzieciach zgadza się z opisem mojej osoby...
To dziwne, ale nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo jestem uzależniona od mojego ukochanego wiedząc że kłamie i ciągle pije...
Trzeci dzień płaczu i zadawania sobie pytania dlaczego akurat mnie to spotkało?
Mam córkę i mam nadzieję że ONA nie spotka na swojej drodze życia osoby która jest alkoholikiem...

Póki co jutro kolejny dzień, oby tego bólu było mniej, ale oby ten dzień nie był ostatnim....

Mahika bardzo Ci dziękuję i życzę Ci dużo zdrowia i szczęścia.... Dziękuję...
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Re: Życie...

Postprzez Jigsaw » 14 kwi 2014, o 00:05

nie wiem czy Cie to pocieszy ale ze wspoluzaleznieniem ma problem jakies kilkadziesiat % ludzi.
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Życie...

Postprzez perełkaa » 14 kwi 2014, o 00:34

To żadne pocieszenie...
Mam nadzieję, że ten % ludzi nie cierpi tak bardzo i daje sobie z tym radę...
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Re: Życie...

Postprzez Księżycowa » 14 kwi 2014, o 00:40

eee tam, tak jakby to był jakiś wyrok i kula u nogi na całe zycie... z tego można przecież wyjść. Trzeba tylko zacząć coś robić.
Ja też byłam współuzależniona a właściwie pewnie i nadal jestem, tak jak alkoholik zawsze nim pozostanie nawet będąc na terapii.

Ale za to udało mi się nie wplątać w kolejny związek, który nie był dla mnie dobry.
Wydaje mi się, że nawet jesteśmy całkiem normalni w naszej sytuacji, trzmamy się razem, odziemy na kompromisy i umiemy się przeprosić jak się pokłócimy i dość do porozumienia.

Da się... tak więc perełko nie martw się, nie jesteś na to skazana do końca zycia.

Czytałaś może książkę "Koniec współuzależnienia"?
Jeśli nie to polecam Ci, przeczytaj.
Współuzależnienie nie odnosi się tylko do związków. Ma przecież miejsce w wielu dziedzinach zycia.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Życie...

Postprzez perełkaa » 14 kwi 2014, o 01:08

Bardzo bym chciała mieć dużo siły, aby zacząć coś robić i wyjść choć do połowy z doła, w którym tkwie...
Zawsze byłam słaba psychicznie i dlatego jest mi tak ciężko...

Księżycowa, nie czytałam tej książki, ale postaram się do niej dotrzeć...
Dzisiaj spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, że całe to bagno w którym się znalazłam może mieć podłoże w dzieciństwie, choć nikogo nie chce za to winić...

Wiem, że jest miliony osób, które ma większe problemy niż ja, i tymbardziej jestem wdzięczna wszystkim, którzy mają dobre słowo dla mnie... Bo nie jestem przyzwyczajona do tego, aby mówić i żalić się co mnie boli i o czym myślę....
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Re: Życie...

Postprzez Jigsaw » 14 kwi 2014, o 01:10

Mam nadzieję że nie za ostro na poczatek ale teraz nie tylko możesz ale masz obowiązek wyjść z tego wspoluzależnienia
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Życie...

Postprzez Księżycowa » 14 kwi 2014, o 01:17

perełkaa napisał(a):
Księżycowa, nie czytałam tej książki, ale postaram się do niej dotrzeć...
Dzisiaj spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, że całe to bagno w którym się znalazłam może mieć podłoże w dzieciństwie, choć nikogo nie chce za to winić...



A może trzeba na początku obwinić, wściec się, zaakceptować fakt, że stało się jak się stało i puścić to? Najważniesze, żeby nie winić całe zycie i tylko tego się trzymać, bo to już nie jest dla nas dobre.

Przecież mamy prawo być źli na ludzi, którzy zrobili nam krzywdę. To, że są naszymi rodzicami nie oznacza przecież, że im więcej wolno.

Poza tym tto obwinianie jest na pewnym etapie i ta złość... na kolejnym się przechodzi do tego, że rodzice inaczej nie umieli, co ich nie tłumaczy w ogóle... ale każdy ma woje tempo.

Perełko ja nie znam Twojej sytuacji, więc może się powtórzę, ale czy myślałaś o terapii? Myślę, że bardzo by Ci pomogła uporządkować dzieciństwo i nie tylko...

A co do obwiniania, to sporo ciekawych rzeczy znalazłam w książce "Toksyczni rodzice" Sporą ulgę mi przyniosła.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Życie...

Postprzez perełkaa » 14 kwi 2014, o 01:24

Poczułam się jakby to mówił do mnie ktoś komu na mnie zależy...

Człowiek całe życie się uczy i stara się ogarniać swoje życie, ale nawet nie wie kiedy i co go spotka...
Dzisiaj rano obudziłam się z bólem całego ciała i serca nie wiedząc, że spotkam dzisiaj na swojej drodze życia ludzi, którzy swoim dobrym słowem mogą tak wiele...

Jutro kolejny dzień.... I znowu pytanie, dlaczego przeżyłam.... To tak bardzo boli.....
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Re: Życie...

Postprzez Księżycowa » 14 kwi 2014, o 01:29

No bo zależy :pocieszacz:

Zwłaszcza jak się wie jak to jest w "takich okolicznościach".

Prześpij się z tym co nowego w głowie się pojawiło... wszystko z czasem si e poukłada, tylko trzeba zacząć wywalać te śmieci co nawrzucali :cmok:

Skoro inni mogą to Ty również, to wiem na 100% :buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Życie...

Postprzez perełkaa » 14 kwi 2014, o 01:32

Księżycowa, nie chcę obwiniać moich rodziców, bo będzie mi z tym źle...
Ja winie siebie za to że jestem słaba psychicznie bo to przecież tylko moja wina jaka jestem...
Dziękuję Bogu, że moja córka jest inna charakterem mimo że ma ogromnie dobre serduszko...
Przynajmniej wychowałam Ją najlepiej jak mogłam....
Dziękuję Ci bardzo, że odpisałaś...
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Re: Życie...

Postprzez Księżycowa » 14 kwi 2014, o 01:36

[quote="perełkaa"]Księżycowa, nie chcę obwiniać moich rodziców, bo będzie mi z tym źle...
Ja winie siebie za to że jestem słaba psychicznie bo to przecież tylko moja wina jaka jestem...
[quote]


Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. ..

Rodzice... to tylko ludzie... to, że nimi są nie znaczy, że wszstko im wolno... to straszne nadużycie, które robi sporo krzywdy - zwykły tekst "To przecież Twoi rodzice" robi z nich Bogów.... a jak się zagłębić, to dlaczego niby ich winić nie wolno, kim oni są, ze nic nie wolno im zarzucić?

Wiesz ja myśle, że będzie Ci źle jak nawet xle pomyślisz o rodzicach, dopóki nie wyjdzesz z pewnych ram jakie Ci przez lata wkręcili.

Książkę "Toksyczni rodzice" mam na pdf. Chcesz?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Życie...

Postprzez biscuit » 14 kwi 2014, o 09:33

perełkaa
poszukaj KONIECZNIE terapii dla osób współuzależnionych
jest za darmo, na nfz, przy poradniach leczenia uzależnień
a gwarantuję Ci, że jeśli skorzystasz z terapii
w przyszłości Twoje i życie Twojej córeczki zmieni się na lepsze

kolejność jest taka - najpierw terapia dla współuzależnionych
a potem dopiero w dalszej przyszłości dla DDA
NIE NA ODWRÓT - pamiętaj o tej kolejności

i życzę Ci powodzenia
i pamiętaj, nie wahaj się udać na tę terapię - uwierz mi na słowo
bo bez niej będzie tylko coraz gorzej
zmarnujesz nie tylko swoje życie
ale i swojej córeczki
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Życie...

Postprzez perełkaa » 14 kwi 2014, o 13:41

biscuit, u mnie w mieście jest takie spotkanie jutro, ale jeszcze muszę dokładnie sprawdzić gdzie to jest i o której godzinie...
trochę się boję, bo nigdy nie byłam na rzadnej terapii i jestem osobą dość skrytą...
ale napewno pójdę, choć boję się że nie dam rady z uczuciami...
jak się denerwuje to głowa mi pęka, duszę się i okropnie płaczę, ale myślę że dzięki Waszemu ( osób które mi odpisały) wsparciu, znajdę choć trochę siły, aby się zacząć otwierać do ludzi...

Nie chcę rozdrapywać starych ran i wszystko zrzucać na rodziców, bo mimo wszystko ich szanuję...
Ale jak nie zacznę coś zmieniać w swoim życiu, to wiem że go szybko stracę...
a przecież życie ma się jedno....

Dziękuję biscuit...
perełkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 13 kwi 2014, o 19:55

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 280 gości

cron