przez zajac » 14 mar 2014, o 09:50
Rozumiem, że Młody jest do niego przywiązany, zwłaszcza jeśli nie ma ojca. Tylko weź pod uwagę, że dziecko nie ma świadomości krzywdy, jaka mu się dzieje. Dziecko może różnie reagować, może np. szybciej "dorosnąć", starać się spełniać pokładane w nim oczekiwania, wybaczać, nie dokładać zmartwień i tak już nieszczęśliwej matce -- bo myśli, że tak trzeba. Krótko mówiąc, już jako nastolatek może się stać osobą współuzależnioną.
Mogłabym Ci podać ileś przykładów tego, że dziecko czuło się wręcz wyróżnione, gdy dorośli powierzali mu swoje problemy. Np. moja koleżanka, DDA, którą często wysyłano po tatusia do knajpy, bo była jego ulubioną córeczką i tylko ona miała na niego wpływ.
Dlatego nie możesz do końca polegać na tym, co Młody mówi. To, że on nie powiedział "nienawidzę go i chcę, żebyś go wyrzuciła", tylko twierdzi, że chce, żebyście byli razem, nie znaczy, że obecna sytuacja rzeczywiście jest dla niego lepsza. To Ty musisz rozeznać i zdecydować za niego.
Poza tym: Twój partner nie musi z Wami mieszkać, żeby mieć dobry kontakt z Twoim synem. Nawet jeśli się rozstaniecie, a okaże się, że ich relacja jest coś warta, to ona może istnieć nadal.
Jeszcze coś: Twój syn wchodzi w okres dojrzewania, prawda? Jeśli do czasu jego nastoletniego buntu nie zrobisz w domu porządku, to może być naprawdę różnie.
Fajnie, że Twój partner przeżył wczorajszy dzień na trzeźwo. Myślę, że Twój niepokój jest całkowicie uzasadniony, bo rzeczywiście nie wiadomo, co będzie dalej. Może będzie próbował sam (jeśli nie chce terapii), a może miał to być "prezent" dla Ciebie, żebyś się uspokoiła. Jeden dzień to jeszcze bardzo mało. Powiedział Ci, dlaczego nie chce iść na terapię?
Pewnie myślałaś o tym, że może jednak zapić... postanowiłaś już, co wtedy zrobisz?