Cat,
tak się zachowują tzw. "mali ludzie". Ja tak ich określam. Musisz wyczuć jaki to typ. Niektórzy sa reformowalni, można z nimi coś wyjaśnić, ale z niektórymi nie ma sensu rozmawiać.
Impresjo,
masz całkowitą rację. Ja miałam szefa, który lubił się tam pastwić nad jakąś ofiarą, która tak naprawdę często NIC nie zrobiła. I widziałam jak osoby pracujące od wielu lat próbują mu tłumaczyć swój pogląd, ten krzyczy, one krzyczą, a on wtedy był najszczęśliwszy. A oni pomimo, że to nie zdawało rezultatu kłócili się z nim.
Ja zauważyłam, że jak on się wścieka to w ogóle nie dociera do niego nic. Więc jak przyszła moja kolej to stałam nieruchomo, twarz miałam jak z kamienia i NIC nie mówiłam. Na koniec pytałam czy mogę już iść
Za którymś razem nie wytrzymał i zapytał, wykrzyczał znaczy się hihihi, czy nic nie powiem? ???!!!
A ja, że nie!!!!!
Dałam mu się sprowokować raz i wyrzuciłam w twarz wszystko.
Ale i tak zinterpretował to na swoja korzyść, a moja niekorzyść.
TEN TYP TAK MA