Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Rozmowy ogólne.

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez biscuit » 25 lut 2014, o 13:19

homoseksualizmu się nie leczy - to prawowita orientacja seksualna
pomoc psychologiczna w takiej sytuacji może polegać
na wsparciu w akceptacji własnej tożsamości na przykład w sytuacji ostracyzmu społecznego
nie tyczy się to oczywiście wyłącznie osób homoseksualnych
ale także innych mających problem z integracją jakiejś odmienności w ramach własnej tożsamości
jeśli to przekracza ich naturalne zasoby radzenia sobie z sytuacją
powodując różnego rodzaju kryzysy i przeżywających stres adaptacyjny

ja piszę ogólnie, nie chcę leczyć ani tego chłopaka ani tym bardziej wszystkich
nikt nie uprawia łapanki na ulicy wyłapując zakochanych czy homoseksualistów
pomaga się tym, którzy się zgłaszają po prostu
odczuwając, że ich własne naturalne zasoby i możliwości (w tym społeczne - rodzinne i przyjacielskie)
są niewystarczające do radzenia sobie z danym problemem
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Jigsaw » 25 lut 2014, o 13:49

szkoda ze nie mozna plusowac postow bo pare plusow by wpadlo ode mnie
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 25 lut 2014, o 20:05

Agik,

Przyczyny dla mojego pytania są dwie:

- mój brak wiedzy / umiejętności jak w takim przypadku wobec człowieka postępować. Być może dziwnie brzmi, ale cóż - taki mój urok ;). Skoro nie wiem, to pytam. Umiem mniej więcej średnio biegle ;) dyskutować o sensie życia między ludźmi dorosłymi, natomiast nie umiem rozmawiać z nastolatkami. Dość dobrze sprawdzałem się jako kompan dziewczyny zaczynającej podstawówkę, ale o świecie emocji dojrzewających nastolatków niewiele wiem.

- absolutnie nie mogę się zgodzić, że sytuacja zakochanego nieszczęśliwie (i to pierwszy raz) nastolatka geja jest taka sama, jak sytuacja nastolatka rudego / z nadwagą / niepełnosprawnego / czy w ogóle zakochanego młodego heteryka (nieszczęśliwie, rzecz jasna). Przyczyna jest podstawowa: każdy z tych wymienionych "niemiłych" stanów ciała czy duszy jest obecny z społecznych życiu tego człowieka. Ma przyjaciół czy przyjaciółki, którym może się wypłakać z powodu nieszczęśliwego zakochania. Miewa sensownych rodziców, z którymi można pogadać. Może także wziąć udział w jakimś systemowym działaniu, pomagającym mu (np. otyły nastolatek). Niewyoutowany gej NIE MA TAKIEGO LUKSUSU, bo z całą tą sytuacją,dotyczącą jedną z najbardziej fundamentalnych spraw w życiu człowieka, jest kompletnie sam. Na pewno mógłbym wystukać jeszcze parę linijek argumentów - ale na tym jednym poprzestanę. Ludziom, którzy są sami, należy się pomoc.

Natomiast zgadzam się, że życie nie powinno być zawsze słodkie, miłe i jak w puchowej pierzynce. W pewnym sensie ból i cierpienie są pewną normą, wpisaną w życiu. Nie ma co się za bardzo nimi przejmować i martwić. Niemniej jednak - żaden człowiek na ziemi nie jest silny wobec trudów życia, bo tak mu się samo zrobiło. Na ogół uczy się tego na podobnej zasadzie jak uczy się chodzić - trochę się poprzewraca, trochę potłucze, trochę oprze o blat stołu, a trochę pomogą mu dorośli. Dlatego też byłbym oczywiście dziwnym człowiekiem o dziwnych motywach, gdybym zajmował się trzydziestolatkiem zakochanym nieszczęśliwie po raz dziesiąty - nie jest to jednak taka sytuacja.

no dobra! tyle na dzisiaj, trzymajta się ludziska ciepło :) jest tak pięknie za oknem, że nie mogę przestać upijać się życiem :D

Orm
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 25 lut 2014, o 20:26

Siemanko,

Jeszcze parę luźnych myśli:

1. Agik - tak, wysłuchanie jest najważniejsze. Czasami także obiektywna (w miarę) opinia jak coś wygląda z boku. Wymyślanie Głębokich Rad na ogół kończy się źle - tego już się nauczyłem. Zawsze na końcu autor Ostatecznych Prawd w Życiu zachowuje się jak zwapniały głupek, czyli po prostu wciska komuś woje własne wizje świata. ;) Generalnie uważam, że ludziom trzeba pomagać tak, żeby stawali się samodzielni. Wydaje mi się jednak, że czasami taka pomoc to mocne wsparcie, a czasami lekkie wypchnięcie w radzenie sobie samemu. Znam to zresztą z własnego życia - czasami potrzebne mi było bardzo dużo pomocy od bliskich mi ludzi, a czasami do rozwiązywania problemów nie potrzebowałem nikogo, i wręcz mi ludzie przeszkadzali. Pewnie każdy tak ma.

2. Jigsaw i Impresjo - przepraszam, jeśli wyrażam swoje poglądy zbyt ostro, ale ja ostatnio w ogóle bywam bardziej stanowczy w wyrażaniu poglądów. ;) Zakładam naturalnie, że inni też mają do tego prawo.

no dobra, teraz do roboty :)

Orm
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Jigsaw » 25 lut 2014, o 20:52

nie rozumiem za co przepraszasz?
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 25 lut 2014, o 21:13

Jigsaw napisał(a):nie rozumiem za co przepraszasz?


ahahahahaaa! czyli odezwały się moje stare fobie, że zbyt wyraziste prezentowanie swoich poglądów może wkurzać ludzi! Orm - do psychoterapeuty biegiem marsz! ;))))))

dobrej nocy ludziska!

O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez agik » 25 lut 2014, o 21:26

Orm :)
Ja wyszłam z założenia, że Ty starasz się byc oparciem w tych próbach poradzenia sobie z sytuacją, przez Młodego :)
Z tego punktu widzenia- Młody ma szansę na zdobycie równowagi, bo nie jest sam, bo ma kogoś, kto go rozumie, kto ( prawdopodobnie) ma podobne doświadczenia i punkt odniesienia.

Więc na Twoje pytanie :) odpowiadam ( zgodnie z własnym osądem :) )- słuchaj go, bo jest najlepsze, co możesz dla niego zrobic. Moim zdaniem :)
Moim zdaniem- nie ma co bac się za niego, że sobie nie poradzi, ze będzie mu trudno- jestem przekonana, że on JUŻ to wie.
Możesz mu powiedziec o swoich doświadczeniach, bez udzielania rad. Ale to ryzykowne- wiesz? ;>
Bo co jeśli Młody nie określił jeszcze swojej orientacji? Tylko mu się zdaje?
Więc go słuchaj, a On niech sam próbuje.

Ja bym nie eksponowała odmiennej sytuacji. Ja bym właśnie wskazywała na uniwersalne właściwości młodych ludzi- do poszukiwania własnego miejsca na świecie, do poczucia bycia wyjątkowym, do próbowania różnych rzeczy i własnych rozwiązań.
Ot- młody człowiek się zakochał. Zdarza się. To najnormalniejsza rzecz na świecie.
Za nic w świecie, młodemu człowiekowi, tym bardziej jeśli jest niepewny, nieśmiały i się boi- nie mówiłabym, jaki ma problem i jak ten problem jest wielki, tylko właśnie tak- to normalne, ludzkie i piękne. I nie mówiłabym o trudnościach, żeby na start nie połamac skrzydeł- tylko o tym, że ( kiedyś) się da, że to jest do zrobienia.
Eksponowałabym normalne, naturalne trudności w znalezieniu partnera, a nie odmiennośc. Za to mówiłabym, że ma niezbywalne prawo do szczęścia.

No :) Ja bym tak próbowała...
Ale to tylko moje zdanie...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez agik » 25 lut 2014, o 22:27

Orm Embar napisał(a): Ma przyjaciół czy przyjaciółki, którym może się wypłakać z powodu nieszczęśliwego zakochania

Hmmm ;>
Bycie heteroseksualnym generuje stan "posiadania" przyjaciół i znajomych? ;>
Serio?
Ja byłam niesamowicie samotną nastolatką. Heteroseksualną. Nikomu nic o sobie nie mówiłam. Nikomu.
Wszystkich się bałam. BYłam jak jeż- jeśli KTOKOLWIEK próbował się do mnie zbliżyc- nadziewał się na moje kolce.
Nie miałam klucza- po prostu nikogo do siebie nie puszczałam. Mogłam rozprawiac ( bystrze i elokwentnie) na temat literatury, malarstwa, na dowolny temat, ale nic więcej.
Orm Embar napisał(a):Miewa sensownych rodziców, z którymi można pogadać

Serio?
Każdy ma?
Ja swoich- tez do siebie nie puszczałam... Ja, heteroseksualny odmieniec i nastoletni samotnik.
Orm Embar napisał(a):Może także wziąć udział w jakimś systemowym działaniu, pomagającym mu

Hmmm
Nie wyobrażam sobie, jakie systemowe działanie to by mogło byc?
Znaczy się- iśc do psychologa? ;>
Ja nie byłam.

Naprawdę- nie jest tak źle z Młodym :)- ciągle - moim zdaniem.

A po kolejne- sam się musi nauczyc chodzic. I to chodzic po swojemu. A nie na kształt nałożonej matrycy, pasującej do "geja" ( cudzysłów świadomy)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 25 lut 2014, o 22:30

Agik droga.

Młody doskonale już wie jaka jest jego orientacja, dyskutowanie tego tematu ma zerowy sens. Reszta - przemyślę i odpowiem! :)

Orm
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez impresja77 » 25 lut 2014, o 22:55

A może wytworzenie sztuczne problemu z sytuacji naturalnej ma wprowadzić lęk ?
A dalej lepszą sterowalność?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Sansevieria » 25 lut 2014, o 23:29

Ja sie dołączę - akurat w kwestii nieszczęśliwego zakochania to radzić nie bardzo jest co, wysłuchać trzeba. Powspółczuć stosownie. Ewentualne podzielenie się doświadczeniem własnym na zasadzie "nie ty pierwszy nie ostatni, od tego sie nie umiera". I tu bym wcale nie widziała jakiejs ogromnej różnicy związanej z orientacją - heteroseksualności nie są, jak słusznie zauważyła Agik , przypisani przyjaciele i przyjaciółki, rodzice w kwestii zakochania tylko nieliczni zostają w ogóle obdarzeni takim zaufaniem żeby się dowiedzieć o tym nastoletnim bólu serducha, a psychologicznych grup wsparcia dla nieszczęśliwie zakochanych nastolatków póki co nie ma, niezależnie od orientacji tychże nastolatków. :wink:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 26 lut 2014, o 08:11

impresja77 napisał(a):A może wytworzenie sztuczne problemu z sytuacji naturalnej ma wprowadzić lęk ?
A dalej lepszą sterowalność?


Bzdura.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 26 lut 2014, o 08:17

Agik,

Twoje argumenty do mnie trafiają (o tym, że bycie homoseksualnym młodym zakochanym nie różni się aż tak bardzo od bycia np. wycofanym młodym zakochanym), ale muszę to sobie przemyśleć. Z jednej strony uczciwie ;) ale z drugiej strony tak łatwo skóry nie sprzedam. ;)

Kiedyś na jakimś treningu jeden dość mądry psychoterapeuta powiedział, że na ogół nie współczujemy komuś innemu tylko tak naprawdę samemu sobie, tyle, że niejako "w innej osobie". Dlatego wzrusza nas cierpienie takie, które sami przeżyliśmy lub obawiamy się, że możemy przeżyć. I coś w tym jest - na pewno w jakiejś mierze współczuję, bo to rodzaj branżowej solidarności. ;)

reszta jak przemyślę :)

cześć!

O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez impresja77 » 26 lut 2014, o 10:59

Orm Embar napisał(a):Niewyoutowany gej NIE MA TAKIEGO LUKSUSU, bo z całą tą sytuacją,dotyczącą jedną z najbardziej fundamentalnych spraw w życiu człowieka, jest kompletnie sam.


A to zaskakujące. Przecież tak walczycie o swoje sprawy,w mediach ...wszelkich ...aż kapie od homoseksualizmu ,macie organizacje, cały szołbiznes homoseksualny, w akademikach w duzych miastach liżą się po kątach chłopaki ,nie kryją sie z tym ,nikt ich nie zaczepia,parady organizujecie z przyczepionymi genitaliami na habitach zakonnic ,tym samym promując dewiacyjną pornografię. na to musimy my patrzeć hetero. I jeszcze nie krytykować .Nikt z hetero tak odrażających i demoralizujących społeczenstwo parad nie urządza.Macie wszystko,nawet na to Wam państwo pozwala,
i piszesz ,że ten nastolatek jest sam?
A gdzie branżowa pomoc?
Dlaczego koledzy po fachu zostawiają go samemu sobie?
Przecież nikt lepiej nie czuje co on przeżywa ,niż ten z branży,jak to sie wyraziłeś.
Co my hetero możemy wiedzieć o nieszczęśliwej miłości homo,jak nawet do końca nie wiemy jak to się robi?
Może u tego chłopca są problemy natury seksualnej,które spowodowały kryzys i rozpad jego związku i co my mamy tutaj o tym dywagować jak ślepy o kolorach?
Uważam ,ze powinieneś go skierować do branży ,bo mam nadzieję ,że tam sobie pomagacie i nie zostawiacie ludzi na pastwę losu.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez biscuit » 26 lut 2014, o 11:12

impresja77 napisał(a):na to musimy my patrzeć hetero. I jeszcze nie krytykować .Nikt z hetero tak odrażających i demoralizujących społeczenstwo parad nie urządza.
Co my hetero możemy wiedzieć o nieszczęśliwej miłości homo,jak nawet do końca nie wiemy jak to się robi? co my mamy tutaj o tym dywagować jak ślepy o kolorach?

"MY hetero" (My słowianie?)
impresja, bądź tak uprzejma
i nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich hetero
w tym moim
ale w imieniu SWOIM
bo wspólnota Twoich i moich poglądów na ww. sprawy
stanowi z pewnością ZBIÓR PUSTY
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 286 gości

cron