Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Rozmowy ogólne.

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Honest » 20 lut 2014, o 14:22

Orm,

masz rację, ze inni maja prawo uważać homoseksualizm za chorobę. Ale ja pomimo, ze jestem heteroseksualna, to irytuje mnie, jak ktoś uważa, ze homoseksualiści to pedofile etc.

Wiesz, może przysłanie tutaj tego młodzieńca to nie jest taki zły pomysł?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 20 lut 2014, o 19:03

Siema Honest,

Honest napisał(a):masz rację, ze inni maja prawo uważać homoseksualizm za chorobę. Ale ja pomimo, ze jestem heteroseksualna, to irytuje mnie, jak ktoś uważa, ze homoseksualiści to pedofile etc.


To kilka różnych rzeczy, Honest. Stosunek do gejów - to jedno. Nie lubię politycznej poprawności, więc normalna dyskusja, także bardzo krytyczna wobec gejów - proszę bardzo. Obrażanie, techniki "poniżej pasa" (chociażby ostatnie wypowiedzi ks. Oko, który snuł analogie między seksem gejowskim a rurą wydechową samochodu...), wyzwiska, poniżanie - stanowczo nie. Gowin i Terlikowska - tak, Pawłowicz, ks. Oko - nie. Utożsamianie gejostwa z pedofilią - w żadnym wypadku, to już poważne nadużycie.

Takich klisz jest mnóstwo. Mój dobry kumpel powiedział mi kiedyś, że był uprzedzony wobec gejów, bo pierwszy, którego poznał, był straszną gnidą, chamem, gnojem i zwykłą świnią. No i dodał, że przez to się uprzedził. I wbrew swoim intencjom dał najlepszy przykład głupie homofobii, bo ja poznałem sporo ludzi hetero, którzy byli gnidami, chamami i zwykłymi świniami, i jakoś ani razu nie wpadło mi do głowy, żeby takie a inne cechy jednej osoby przenosić na całą grupę. :)

Młody zabujany - zobaczymy co będzie. Jestem dobrej myśli. A przy okazji sprawia mi to niesamowitą frajdę - czasami jak człowiek sam czegoś tam nie dostał lata temu, jedną z lepszych metod wyrównywania swoich braków jest dać to komuś innemu. W sferze stosunków międzyludzkich dzielenie się zwiększa ogólną pulę będącą w obiegu, w przeciwieństwie do dzielenia się kasą. :)

O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Honest » 20 lut 2014, o 19:17

Orm,

ale młodzi się teraz bardziej otwarci na wszelakie różnice w tym w zakresie orientacji seksualnej.

I myślę, że osobom homoseksualnym z czasem będzie żyło się coraz lepiej. Mam taka nadzieję.

Wiesz, mnie zawsze jakoś tak bolał fakt, że takie osoby nie mogą epatować swoim uczuciem. Zakochani często dzielą się z otoczeniem swoim szczęściem. Ja także. I nie wyobrażam sobie jak trudno musi być ukrywanie tych "motylków w brzuchu". Zawsze jakoś to mnie tak za serce chwytało.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Dorku » 20 lut 2014, o 22:45

Cze Ormicho :)
Na priv Ci napisałam.
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 20 lut 2014, o 23:03

Cześć Dorku! :)
Adres Twój ostatnio znalazłem i prawie Ci wysłałem paczkę żywnościową... :) ps. - przepraszam, jestem facetem, widzisz, pożarłem sam ;)
O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Honest » 20 lut 2014, o 23:30

Orm, ale poza Twoim wsparciem sa także porady psychologa on line (co na pewno wiesz). Może to byś mu polecił?


http://www.psychotekst.pl/strona.php?nr=2
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Orm Embar » 21 lut 2014, o 23:10

Dzięki Honest. Trzymam rękę na pulsie i na razie jest lepiej. Obawiałem się, że będąc z tym wszystkim sam, nie wytrzyma i narobi głupot - na szczęście sytuacja się stabilizuje. ;) Myślałem o psychologu a nawet psychiatrze (leki to rozwiązanie sytuacji, ale czasami przyzwoicie usuwają najgorsze objawy). Dam któregoś dnia znać, jak się skończyło.

Na zakończenie rozmów o gejach coś, co mnie ostatnio ubawiło, i to do łez. Otóż bycie gejem niejedno ma imię. Wokalista jednego z ważniejszych zespołów heavymetalowych, Judas Priest (i to wokalista od 1973 r.!), śpiewający np. tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=RzpHmbwqHLM
albo jeszcze lepiej tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=8cmefZ8aeZ8

... niejaki Rob Halford, to niestety także gej ... burzy wizję zniewieściałych gejów, bo teraz wygląda mniej więcej tak:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rob_Halford

dobrego!

O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez agik » 24 lut 2014, o 22:55

Hej

Zastanawiam się, czemu zadajesz takie pytanie?
Przecież każdy nastolatek jest kiedyś zakochany :) Niektórzy z tych zakochanych są nieśmiali i wycofani :) Jeszcze niektórzy- są homoseksualni :) I jakoś sobie wszyscy radzą :) Przeważnie bez pomocy psychologa :)
Jeśli chcesz mu rzeczywiście pomóc, to najlepiej, jeśli go po prostu wysłuchasz. A to potrafisz doskonale.
Nie znajdziesz dla niego recepty, by przemienic nieszczęśliwe zakochanie w szczęśliwe. Bo tak to po prostu jest, że czasem ktoś nie odwzajemnia afektu :) Bycie homoseksualistą nie czyni kogoś bardziej odpornym na nieszczęśliwe zakochanie, to się zdarza każdemu. I w tej materii każdy jest tak samo zagubiony i niepewny.
Słuchaj go, po prostu. Nie wymyślaj mu chorób, ani leczenia, czatu z psychologiem, bo tylko go utwierdzisz w przekonaniu, jak wielki ma problem. A ma problem taki, jak każdy zakochany.

Poza tym ( z tego, co jeszcze pamiętam ze swoich nastoletnich drgnień serca i innych organów :P Tak swoją drogą- ale ja mam pamięc :D To było tak strasznie dawno), to samo to zakochanie było mi potrzebne, jak powietrze :) Nadawało sens moim dniom, wypełniało je treściami :D Nosiłam w sobie to zakochanie ( nieszczęśliwe, a jakże :P) jak jakąś relikwię :D
Może dlatego tak to widzę- Twój znajomy potrzebuje komuś opowiedziec, jak bardzo jest nieszczęśliwie zakochany, jak bardzo to jest ważne, jak bardzo to jest trudne i w ogóle- jak bardzo, bardzo, bardzo.
Twoją rolą jest wysłuchac, powiedziec "ehm", "no tak", "właśnie" "rozumiem"- albo coś w tym stylu.

A reszta sama się ułoży. :)
Nastolatek albo się odkocha, albo ośmieli.
Gwarancji na szczęśliwą miłośc i tak mu nie dasz. I nikt mu nie da.

Będzie dobrze :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Jigsaw » 25 lut 2014, o 01:57

tez o tym myslalem
ze moze potrzebuje takiego nieszczesliwego zakochania
tylko ja k*** nie jestem juz nastolatkiem :/

i jednak mnie takie stany niszcza nie tylko emocjonalnie ale az fizycznie..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez agik » 25 lut 2014, o 08:26

Jigsaw, ale to nie ma reguły.
Może sobie zapełniasz jakąś pustkę zakochaniem? ( nie wiem, tylko gdybam), ale odbieram Twoje niektóre wpisy, jako niesamowicie egzaltowane, sztucznie dramatyczne ( teatralnie wręcz)- gdzieś tam pisałeś, że nie możesz sobie pozwolic na zakochanie- a dlaczego właściwie nie możesz?

I dlaczego uważasz, że Twój stan jest dla Ciebie niszczący?

Jakoś nie doczytałam Twojej historii- pisałeś gdzieś, a ja przeoczyłam? czy tylko takie półsłówka umieszczasz w różnych wątkach? Ja trafiłam tylko na takie półsłówka, może stąd to wrażenie teatralności, takiego sugerowania, ze coś się dzieje...Jakoś nie umiem wykapowac, co się dzieje...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez agik » 25 lut 2014, o 09:02

A tak z innej beczki...
Naprawdę uważacie, ze jedynym słusznym stanem jest poczucie szczęścia, radości. Zawsze, bez względu na okoliczności?
A jak tego stanu nie da się przywołać na zawołanie, to od razu należy iśc się leczyc? Zrobic sobie lobotomię, żeby przestac kochac, tęsknic? Iśc na terapię? Zażywac koraliki na szczęście?

Jakieś to strasznie smutne mi się wydaje. Przyjaciół potrzebujemy, życzliwych osób, które wysłuchają, podpowiedzą, a nie armii płatnych psychologów, którzy zajmą miejsce tych bliskich, życzliwych.
Nie ma instrukcji obsługi zakochanego nastolatka. Tej instrukcji nie udzieli psycholog, ani nikt. Tak właśnie człowiek uczy się rozpoznawac swoje emocje, radzic sobie z nimi. Jak świat światem tak było, nawet jeszcze przedtem zanim ludzie wymyślili psychologię. Tak samo, jak dążenie do szczęścia, harmonii jest naturalnym dążeniem człowieka, bez względu na to, czy jest hetero, czy homoseksualny - niech nastolatek sam do tego dojdzie. A czując wsparcie, zrozumienie, życzliwośc od Ciebie, Orm, pewnie łatwiej mu pójdzie.
Tyle wystarczy.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez pozytywnieinna » 25 lut 2014, o 09:43

Agik i właśnie nic dodać nic ująć, święta racja.

Życie składa się z tych dobrych i złych chwil, a smutek w uzasadnionych sytuacjach jest jak najbardziej normalny jak poczucie szczęścia.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez Jigsaw » 25 lut 2014, o 10:43

No pisalem w swoim wątku powitalnym chyba najwięcej. pewnie gdybym mial przyjaciół byłoby mi łatwiej..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez biscuit » 25 lut 2014, o 11:33

nawet Yalom nie leczy z zakochania
nie jest rolą psychologa wyleczyć zakochanego z zakochania

co najwyżej może on mu pomóc przejść, zintegrować w sobie
ów nieszczęślieśliwy dla niego stan nieodwzajemnionej miłości
radzić sobie z nim
jeśli jest mu na tyle ciężko, że np. popada w depresję albo używki
wówczas psycholog "nie leczy" zakochania
ale pracuje nad jego osobowością (być może dysfunkcjonalną)
czyli jakie mechanizmy, doświadczenia sprawiają, że tak destrukcyjnie
przeżywa ów naturalny dla człowieka stan

takich naturalnych dla człowieka stanów wiążących się ze stratą jest wiele
żałoba, utrata pracy, utrata zasobów materialnych, prestiżu i wsparcia społecznego - nie tylko utrata miłości
każdy człowiek posiada naturalne mechanizmy radzenia sobie z tym
jednakże jeśli przekracza to możliwości jego naturalnych zasobów
z powodu na przykład dysfunkcjonalnej osobowości, doświadczeń itp.
to pojawiają się lęki, depresje, używki, czyli destrukcyjne sposoby radzenia sobie ze stratą
i wtedy właściwe wydaje się skorzystanie z profesjonalnej pomocy
a nawet czasem leków
bo sam problem nie leży w "stanie zakochania" ale głębiej
w osobowości, doświadczeniach, mechanizmach funkcjonujących u danej osoby
i nie zakochanie się wówczas leczy - ale sposób radzenia sobie ze stratą
reagowanie na stres adaptacyjny
czy jak w wypadku tego młodego chłopaka - godzenie się i radzenie sobie z własną tożsamością
w obliczu braku akceptacji społecznej, własnej odmienności
i dodatkowo jeszcze poczuciem odrzucenia z powodu nieodwzajemnionego uczucia
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak pomagacie nieszczęśliwie zakochanemu nastolatkowi?

Postprzez agik » 25 lut 2014, o 11:44

biscuit napisał(a):czy jak w wypadku tego młodego chłopaka - godzenie się i radzenie sobie z własną tożsamością
w obliczu braku akceptacji społecznej, własnej odmienności
i dodatkowo jeszcze poczuciem odrzucenia z powodu nieodwzajemnionego uczucia

A skąd z góry wiadomo, że sobie sam nie poradzi?
Niech NAJPIERW sam próbuje, a potem dopiero się okaże, czy sobie poradził, czy nie.

Bis, a to nie Ty napisałaś, że homoseksualizmu psychologia nie leczy?
To po prostu młody, zakochany chłopak, nie tylko homoseksualiści odczuwają brak akceptacji społecznej, czy borykają się z poczuciem odmienności, to dotyczy osób np rudych, otyłych, niepełnosprawnych, Świadków Jehowy i jeszcze wielu, wielu innych. Wszystkich ich chcesz leczyc psychoterapią? Dlaczego?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 260 gości

cron