w takiej sytuacji to mogą nie być zwykłe doły nastolatka, nie znam całej sprawy, ale o małych miejscowościach wiem sporo
Orm Embar napisał(a):osiemnastolatek z małej mieściny spod Białegostoku, który jest gejem i nie ujawnił się przed rodzicami i znajomymi
i moim zdaniem bardzo dobrze zrobił ... wiem trochę o dorastaniu we współczesnej małej mieścinie, która często stawia bezwzględne kryteria przetrwania. podobne do opisanej sytuacji znam dwie:
1. historia: chłopak, obecnie obecnie 28l, gej, nieszczęśliwie zakochany od ok3 lat, powiedział w życiu 3 osobom, jednej przypadkiem po pijaku. i coraz więcej wyczyniał po pijaku, miał wypadek samochodowy- kierowca. pracuje w całodobowym lokalu usługowo- handlowym. na każdej nocnej zmianie pije. jak z kimś rozmawia o problemach sercowych, zawsze w formie 'ona'. ona nie zadzwoniła, ona jest obrażona, ona taka i owaka itp. Być może to jest jakiś sposób dla tego chłopaka na normalną rozmowę z kimś z otoczenia. łatwo jest zrozumieć każdemu niemal rozmówcy, że nie chce zdradzać jej danych. a jak ktoś nalega, mówi tylko nie znasz.
2. historia: Chłopak, obecnie 22 lata, samotny, ujawnił się mając 19 lat, w ostatniej klasie ogólniaka. moze gdyby wczesniej był w pełni akceptowany, przeszło by to w końcu do porządku dziennego. albo gdyby jego wiara w siebie i poczucie własnej wartości było niezachwiane. ale był przeciętnym, tzw 'dobrym chłopakiem', dobrze się uczył i raczej nie wychylał. zwierzył się ok października, w zaufaniu- dowiedzieli się wszyscy. nie przejął się, troche nawet chciał, dusił się w ukrywaniu siebie. ale ujawnienie okazało się niemal gwoździem do jego trumny. nie bede opisywać form psychicznej przemocy, której padł ofiarą, bo nie ma to znaczenia, można sobie zresztą wyobrazić. przestał chodzić do szkoły, ojciec się wściekł, bo syn pedał, wstyd i hańba, matka nie wierzy, że w szkole jest aż tak źle, uważa go za lenia, wysyła same dołujące komunikaty. podjął 'próbę samobójczą', ale w rozmowie na ten temat wyznał, że nie chciał się zabić i wręcz starał, by do tego nie doszło, tylko złamać sobie coś, ewentualnie żeby go uznali za świra, żeby ktoś przyszedł i zabrał go. spędził w szpitalu tydzień, nic poważnego. kolejny tydzień później wyprowadził się. do dużego miasta, gdzie, jak sam mówi- nie ukrywa tego, kim jest, mówi co czuje i komu uważa za stosone, a jak sie cos komus nie podoba... to i tak nic się nie dzieje. wielkomiejska anonimowość bywa zbawienna.
to kolejna, bardziej drastyczna propozycja dla Twojego rozmówcy. ma 18 lat, czyli środek średniej szkoły? to może nie najlepszy czas na radykalne zmiany. to zależy od jego stanu, od tego, jak bardzo męczy się w swojej samotności i tajemnicach, czy wytrzyma do matury/egzaminu (chodzi do lo czy technikum, bo to tez ma znaczenie). jeśli da radę, jeśli jest mu tylko smutno i samotnie, ale ujedzie półtora roku na wsparciu internetowym, może próbować. jeśli sytuacja jest podbramkowa, niech sie wynosi czym prędzej... szkoły w wiekszych miastach mają bursy dla uczniów, ma juz zresztą 18 lat, może chodzić nawet do szkoły dla dorosłych, gdzie zajęć jest mniej a matura taka sama. brzmi to może dramatycznie, jakby miał tam zostać ukamienowany, ale niezwykle często tak to właśnie wygląda; w
małych miejscowościach nie ma miejsca na bycie innym, niż 'jest oczekiwane'...