Każdy ma trudno... Ja byłam najmłodsza w rodzinie, może nie bardzo mi do typowego DDA, ojciec odkąd ja przyszłam na świat pił rzadziej, ale za to choroba matki spowodowała,że byłam dzieckiem bojącym się wszystkiego: przede wszystkim krzyku rodziców, odtrącania przez ojca-za złe zachowanie( potrafił się nie odzywać do mnie kilka dni), świata-bo matka była nadopiekuńcza( nie wchodź bo spadniesz, nie biegaj bo się spocisz, bądź grzeczna bo cie zabiorą, nie pyskuj bo sie nie będę do ciebie odzywać, jakie problemy ty możesz mieć??? itd
Jak poszłam ze swoją nerwicą do lekarza to okazało sie ze jestem DDD o osobowości mega bojaźliwej.To jest mój największy problem.
Wolę się wycofać niż walczyć o swoje zdanie-gdy tylko ktoś podnosi na mnie głos. Boję się podejmować ryzyko- mimo,że mam jakieś plany ciężko mi je zrealizować, zaraz zakładam ze się nie uda.Dlatego nigdy nie realizuję swoich marzeń. Zawsze jestem gotowa do pomocy innym, zazwyczaj sama sobie radzę ze wszystkim,nie zawracam głowy nikomu swoimi problemami. Uważam,ze sama muszę sobie poradzić.Ukrywam swoje problemy przed bliskimi, jestem nieufna w stosunku do m. uważam,ze i tak mi nie pomoże,więc mu się nie zwierzam.Dopiero jak wszystko zaczyna mnie przerastać decyduję się prosić o pomoc,a i tak wolę isć do obcego człowieka,niz do kogoś z rodziny.