Moja interpretacja: on nie wie, czy "to jest to", ma wątpliwości.
Jego słowa: on czuje czasami, jakby znał mnie od pięciu lat. Jest za mało intensywnie między nami jak na tak krótki okres znajomości. Za mało emocjonująco.
Patus, on Ci tak powiedział, a Ty już zastawiasz się co jest nie tak z Tobą, że tak wygląda ta relacja. już analizujesz, gdzie popełniłaś błąd. gdzie odstajesz od jego oczekiwań. co zrobić, żeby znów się w nie wpasować. myślisz, że tak powinno być?
Oczywiście przyznaję - pochodzę z rodziny dysfunkcjonalnej (emocjonalny brak ojca - mój tata był dość chłodną i zdystansowaną osobą i nidgy nie miałam z nim prawdziwej, ojcowskiej więzi). Niemniej na poziomie samoświadomości nigdy nie widziałam u siebie takiego braku.
Ale może to się dzieje gdzieś na poziomie podświadomym...
często gęsto tak bardzo "perfumujemy" swoje problemy, że zapominamy o ich istnieniu, ba, powiedziałabym, że jesteśmy pewne, że ich nie mamy/ że się ich pozbyłyśmy. te perfumy to atrakcyjność, poczucie humoru, inteligencja, powodzenie- idealny eliksir, żeby zapomnieć o czymś, co nas boli, co nam doskwiera i co motywuje nasze działania.
być może wyniesione z domu, w którym nie było miłości i ciepła, niskie poczucie własnej wartości, potrzeba jego podbudowania i podtrzymania, ale nie przez siebie, tylko przez osoby z zewnątrz, daje Ci się teraz we znaki. daje Ci sygnał, że musisz odgrzebać potwory z przeszłości i się im dokładnie przyjrzeć. dostrzec, że nie są takie straszne i da się z nimi walczyć, da się satysfakcjonująco żyć.
Zastanawiam się, czy mogę sobie sama jakoś pomóc?
Bo kurcze nie jestem kobietą, która kocha za bardzo. Mam za sobą jedną toksyczną relację i wyciągnęłam z niej wnioski...
Nie wiem, co zrobić ze sobą.
Bo z nami już zrobić się nic nie da..
to że masz toksyczny związek za sobą o niczym nie świadczy. odkryłam kiedyś, że można popełniać kilka razy ten sam błąd i jeszcze nie wyciągnąć z niego wniosków. być może powodem jest to, że nie mamy odpowiednich narzędzi, żeby się wykopać z jakiegoś naszego wewnętrznego bagna i kolejne sygnały, świadczące o tym, że nadal w nim jesteśmy, do nas nie docierają albo źle je interpretujemy.
ja na Twoim miejscu spojrzałabym głęboko w siebie. w pojedynkę może być to trudne. dlatego przydatna jest pomoc terapeuty
myślałaś kiedyś o tym? tu chodzi o to, żebyś to TY lepiej się czuła, sama ze sobą, żeby było Ci w przyszłości łatwiej- żyć, tworzyć kolejne relacje.
a odnośnie facetów- ktoś ODPOWIEDNI to ktoś, kto akceptuje Cię z całym Twoim inwentarzem. ze wszystkim co masz i czego nie masz. przed kim nie musisz NIC udawać. możesz być sobą. który swoim postępowaniem daje Ci komunikat ,,jesteś okej,, . bezwarunkowy komunikat. ,, jesteś okej, bo po prostu jesteś,, , ,,jesteś okej, z tym wszystkim co masz i czego nie masz,, , ,,jesteś okej, bo jesteś tym, kim jesteś, a nie kimś innym,, . po prostu - ,,jesteś okej,, bez żadnych ,,ale,, .
kogoś takiego Ci życzę i wszystkim samotnym duszyczkom tu na forum
pozdrawiam ciepło
trzymaj się