Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Problemy z partnerami.

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 28 sty 2014, o 18:09

Czyli po prostu chcesz być króliczkiem. Skoro jedna ksiązka sprawia, że podporządkowujesz całą relację pod jej dyktando... Graj dalej, ale czy nie wiem czy w tej grze jest wygrana. Nie chcesz być sobą? :bezradny:

I zapewniam Cię, że NIE KAŻDY FACET TAK MA :bezradny:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Jigsaw » 28 sty 2014, o 20:22

patus83 napisał(a):Witajcie Kochani:)
Minęły 2 dni, podczas których cały czas zastanawiałam się nad swoim topickiem. Ale też pochłonęłam prawie całą książkę o zołzach. Wiem, że padło pytanie, czy ją znam a ja stwierdziłam, że tak. Znałam mniej więcej, o czym traktuje. Ale de facto lekturę zaliczyłam w ciągu ostatnich dwóch dni.
I muszę przyznać, że mężczyzna, z którym mam do czynienia to albo typowy facet albo facet, o którm pisze autorka tej książki.
Podsumuję swoje dotychczasowe obserwacje: im bardziej uciekam mojego ubecnemu chłopakowi, tym bardziej zaczyna się starać. Jeśli między nami robi się "za dobrze" (czytaj: ja zalewam go przytulankami, komplementami, całusami, gotuję mu, piszę liściki itd.) Pan zaczyna się nudzić. A kiedy ja wykonuję krok w tył (zaczynam ograniczać uzewnętrznianie emocji) on zaczyna o nie zabiegać.
Doszłam do wniosku, że trzeba po prostu chłopa obserwować. I robić mniej więcej to, co on. Nie trzeba się domagać (uczuć), prosić (o uwagę), pytać (czy zależy). Trzeba stać się (niestety) zdrową egoistką i skakać najpierw wokół siebie. Później ewentualnie obok chłopa.
Ponieważ czuję w sobie sporo z zołzy (czasami 100%, czasami pow. 90%;) myślę, że dam radę tak funkcjonować, aby chłop się nie znudził.
Niestety nie sądzę, aby ten był wyjątkiem. Obstawiam, że raczej każdy tak ma.
Więc udało mi się ochłonąć i nabrać na tyle dystansu, aby w głowie przestawić w hierachii siebie pow. jego.
Boję się tylko tego, czy kiedy nie wróci i nie spędzimy kilku fajnych chwil, czy znowu moje zachłyśnięcie nim/ zauroczenie/ zakochanie mnie nie wszechogarnie...No ale. Rozsądek przede wszystkim! :)
....
I powiem Wam coś w sekrecie ;)
Wiem, że 3 m-ce to krótko. Jestem tego całkowocie świadoma. Ale to jest pierwszy chłopak w moim życiu, który sprawił, że poczułam, że "to ten". Tak po prostu. Właściwie po kilku spotkaniach doszłam do wniosku, że gdybym miała wybrać jedną, jedyną osobę, z którą mogłabym spędzić resztę życia na bezludnej wyspie, to wybrałabym właśnie jego.
Wiem, że to jest cholernie naiwne, głupie itd. Ale czasami tak się dzieje, że właściwe osoby na siebie trafiają. I może on jest tą właściwą osobą.
Żeby nie było...on nie jest moją największą fascynacją. Największą obsesję miałam na punkcie jednego Pana, o którym pisałam którymś z poprzednich postów. Tamto uczucie całkowicie odebrało mi umysł.
Tu, z obecnym...to jest coś innego.
I dlatego tak strasznie przejmuję się (może przejmowałam) czy mu zależy, czy się nudzi mną itp. Bo najzwyczajniej w świecie chcę po prostu jego.
Chociaż może to tylko głupia fascynacja...
:)


wszystko fajnie,
tylko nie bierzesz pod uwage, ze stres jaki Twoj wybranek moze przezywac w zwiazku z ciagla koniecznoscia staran sie o Ciebie i niepewnoscia zwiazku z Toba moze mu nie wyjsc na dobre..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 28 sty 2014, o 22:14

Jigsaw napisał(a):


wszystko fajnie,
tylko nie bierzesz pod uwage, ze stres jaki Twoj wybranek moze przezywac w zwiazku z ciagla koniecznoscia staran sie o Ciebie i niepewnoscia zwiazku z Toba moze mu nie wyjsc na dobre
..[/quote]


I to jest bardzo madra uwaga!
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biscuit » 29 sty 2014, o 01:19

patus83 napisał(a): A kiedy ja wykonuję krok w tył (zaczynam ograniczać uzewnętrznianie emocji) on zaczyna o nie zabiegać.

patus83 napisał(a):Trzeba stać się (niestety) zdrową egoistką i skakać najpierw wokół siebie. Później ewentualnie obok chłopa.
aby w głowie przestawić w hierachii siebie pow. jego.

ja nie do końca rozumiem chyba, o co Ci chodzi
czy chodzi Ci o:

1. uzewnętrznianie emocji - czyli okazywanie uczuć swojemu facetowi

2. nadawanie własnemu życiu - własnej pracy, rozwojowi, sprawom, pasjom, przyjaźniom
ważnego miejsca w hierarchii ważności i samorealizacja w ww. obszarach

a udawanie i odgrywanie roli - to nie bardzo widzę w tym sens...
nie lepiej naprawdę cenić sobie własne życie i własne sprawy
a nie zawieszać się tylko na związku?
a wówczas okazywanie, uzewnętrznianie uczuć nie będzie problemem ani słabością
bo całą sobą będziesz świadczyć o tym
że autentycznie jesteś zaangażowana także w coś innego poza związkiem
a nie tylko udajesz zołzę czy uciekającego królika
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biszkoptowa91 » 3 lut 2014, o 01:45

aj,
próby manipulacji w związku mogą przynieść więcej złego niż dobrego.
a na UDAWANIU niedostępnej dla swojego faceta wcale nie zbudujesz poczucia własnej wartości
zadbaj o siebie, w ogóle, o siebie w tym związku, popracuj nad samooceną, postaw na swój rozwój
a wtedy UDAWANIE nie będzie potrzebne

pozdrawiam ciepło ;)
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 3 lut 2014, o 11:50

Witajcie.
Dziękuję za Wasz udział w moim wątku. Mam jednak wrażenie, że nie rozumiecie do końca mojej sytuacji.
Spróbuję jeszcze raz wyjaśnić.
1. jestem osobą, która ma swoje życie, swoje zainteresowania. Potrzebuję dużo swobody w związku, dużo przestrzeni po to, aby móc przede wszystkim być sobą. To samo daję. Nie jestem bluszczem. Jestem niezależna (emocjonalnie, finansowo itp.), mam swoje poglądy, refleksje, zdanie itp. Uważam, że jestem dojrzała emocjonalnie a przynajmniej bardziej niż mniej ;) To, co potrzebuję to samo oferuję.
2. w związku nie wieszam się na facecie, nie osaczam go sobą, nie sprawdzam, nie kontroluję, nie pilnuję. Facet ma całkowitą swobodę. Identyczną, jakiej potrzebuję ja.

W czym tkwi problem? Mój facet jest niepewny. NIe wiem, czego dokładnie. On chyba też nie wie dokładnie, dlaczego jest niepewny. Ale czuje niepewność.
Wiem, że w pewnych charakterystycznych sytuacjach nabiera pewności co do swoich uczuć.
Np.
Wrócił niedawno z tygodniowej delegacji. Tęsknił za mną bardzo. Słyszałam to, kiedy dzwonił (tak, jednak zadzwonił), widziałam to kiedy wrócił i powiedział o tym (tak, potrafi jednak takie rzeczy wyznawać).
W ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy spięcia. Drobne spięcia o pierdoły. Ale jednak. Pojawiły się negatywne emocje. Widziałam, jak potrafi przepraszać za swoje zachowanie, jak mnie traktuje kiedy dochodzą do niego myśli, że może mnie stracić itp.
Wiem, że pisanie tutaj nie oddaje całego obrazu. Że to takie upraszczanie sytuacji. Ale jakoś muszę opisać ten problem.
Obecnie jestem pewna w 99%, że mój facet to osoba z problemami emocjonalnymi. Nie wiem, czy on nie dojrzał do normalnego związku czy nie osiągnłą odpowiedniej samoświadomości...
W każdym razie...
On wychowywał się w dysfunkcyjnej rodzinie. Jego rodzice często się kłócili, chyba był problem z alkoholem i przemocą męża wobec żony; Kiedy on miał 10 lat rodzice się rozwiedli.
On jest zatem osobą, która nie ma wzorca zdrowych relacji między małżonkami. Wychował się w poczuciu pewnie takich stanów jak strach, stres, zdenerowanie itp. A tych emocji między nami nie ma za wiele...
Jest też inna opcja. On jest osobą dośc aktywną. Lubi sport. Jestem pewna, że jako dość energiczna osoba potrzebuje także dużo więcej energii między nami.
Więc możliwe, że albo on "tylko" się nudzi, albo faktycznie brakuje mu huśtawki emocji. Albo po prostu "to nie jest to" dla niego.

Udało nam się przeprowadzić pierwszą, szczerą, intymną rozmowę wczoraj.
Myślę, że zależu mu na mnie. Chce próbować nowych rozwiązań, aby pozbyć się swoich wątpliwości.
Mi zależy na nim. Wiem, że to dobry chłopak o złotym sercu. Tym nie ujął i ujmuje do teraz.
Ja czuję, że to jest to i myślę, że jestem gotowa powalczyć. Pierwszy raz w życiu. Ale nie zatraciłam się całkowicie w tej relacji. Nie chcę tkwić u boku mężczyzny, który nie wie co czuje. On też musi czuć, że "to jest to". Inaczej nasz związek jest skazany na rozpad prędzej czy później.
Nie szukam już porad ani ratunku. Myślę, że odzyskałam całkowicie rozum aby ocenić, że potrzeba nam trochę czasu i liczę się z możliwością, że po prostu z tej mąki chleba nie będzie.
Ostatnio edytowano 3 lut 2014, o 12:00 przez patus83, łącznie edytowano 2 razy
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 3 lut 2014, o 11:59

Aha. jeśli chodzi o manipulację.
Nie ma mowy o żadnej manipulacji.
Po prostu...za każdym razem kiedy stwierdzam, że mój chłopak zaczyna być zbyt pewny siebie i zaczyna mu powszednieć okazywanie przeze mnie uczuć, zainteresowania nim, uwielbienia, ja dystansuję się.
Owszem, robię to specjalnie ale czasami po prostu się zniechęcam. Bo jeśli zaczynam czuć chłód od niego to nie specjalnie mam ochotę zalewać go pozytywnymi emocjami.
Więc czy to specjalnie czy mimowilnie zdarza się, że dystansuję się emocjonalnie. W takich momentach poświęcam więcej uwagi sobie i swoim sprawom niż jemu. Staję się bardziej milcząca, nieobecna.
Wówczas on zaczyna się mną bardziej interesować. Jeśli nie od razu, czasami muszę stan dystansu przeciągnąć dłużej.
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 3 lut 2014, o 12:02

Patuś,

a ja myślę, że problemy emocjonalne to jednak masz Ty.

Poza tym obracasz kota ogonem za każdym razem opisując Twoje problemy. Jak pojawiły się krytyczne komentarze co do manipulacji, to od razu zmieniasz front, ze my nie rozumiemy i piszesz zupełnie coś innego, definiując nowy problem (tak, dla Ciebie to ten sam, a dla mnie to nowy problem).

Myślę, że zamiast próbować zmienić partnera zastanów się najpierw nad sobą. Bo Twoje poprzednie opisy sytuacji damsko - męskiej jednak pokazują, że gdzieś w Tobie może być problem.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez impresja77 » 3 lut 2014, o 13:14

Za duzo filozofii,kombinacji patuś i za szybko wskoczyłaś mu do życia
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 3 lut 2014, o 13:38

Honest. Może źle oddaję swoje mysli. Nie wiem, czy to znaczy od razu, że mam problemy emocjonalne. Za to wiem na 100%, że nie manipuluję nikim. Łatwo jest użyć tego słowa, ale czy faktycznie każdy z Was, który stwierdził, że manipuluję, użył tego określenia w pełni świadomie i odpowiedzialnie i ze zrozumieniem wagi, jakie to słowo niesie?
Impresja. Oboje wskoczyliśmy szybko do swoich żyć.

Za dużo analizuję. Wiem, tak mam. A tu szczególnie dużo. Też wiem.
Mam wrażenie jednak, że pomału udaje mi się nabrać właściwego stosunku do całej tej sytuacji i problemów, jakie ze sobą niesie.
Dziękuję za Wasze komentarze :)
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 3 lut 2014, o 15:16

patus83 napisał(a):Honest. Może źle oddaję swoje mysli. Nie wiem, czy to znaczy od razu, że mam problemy emocjonalne. Za to wiem na 100%, że nie manipuluję nikim. Łatwo jest użyć tego słowa, ale czy faktycznie każdy z Was, który stwierdził, że manipuluję, użył tego określenia w pełni świadomie i odpowiedzialnie i ze zrozumieniem wagi, jakie to słowo niesie?)



Przypominam, że sama to nazwałaś grą.

Tak, użyłam tego słowa świadomie, bo tak to odbieram.

Nie próbuj zmienic jego, popracuj nad sobą.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Jigsaw » 3 lut 2014, o 16:02

Honest napisał(a):Patuś,

a ja myślę, że problemy emocjonalne to jednak masz Ty.

Poza tym obracasz kota ogonem za każdym razem opisując Twoje problemy. Jak pojawiły się krytyczne komentarze co do manipulacji, to od razu zmieniasz front, ze my nie rozumiemy i piszesz zupełnie coś innego, definiując nowy problem (tak, dla Ciebie to ten sam, a dla mnie to nowy problem).

Myślę, że zamiast próbować zmienić partnera zastanów się najpierw nad sobą. Bo Twoje poprzednie opisy sytuacji damsko - męskiej jednak pokazują, że gdzieś w Tobie może być problem.



ale czasami tak bywa, ze obraz jaki sie wylania rozni sie na niekorzysc piszacego.
Inna kwestia czy to co ktos dopisuje - to precyzuje czy zmienia swoje stanowisko o 180stopni...
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Jigsaw » 3 lut 2014, o 16:17

patus83 napisał(a):Honest. Może źle oddaję swoje mysli. Nie wiem, czy to znaczy od razu, że mam problemy emocjonalne. Za to wiem na 100%, że nie manipuluję nikim. Łatwo jest użyć tego słowa, ale czy faktycznie każdy z Was, który stwierdził, że manipuluję, użył tego określenia w pełni świadomie i odpowiedzialnie i ze zrozumieniem wagi, jakie to słowo niesie?


no wlasnie.. wg niektorych wszystkie stosunki miedzyludzkie sa w jakims stopniu manipulacja (mnie to akurat strasznie odrzuca ale sam nie wiem do konca jak jest)
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 3 lut 2014, o 18:32

A ja uważam, że zachowania o kt. piszę nie są manipulacją.
nawet, jeśli nazwać to grą.
Manipulacja z definicji ma negatywny wydźwięk i stanowi wywieranie wpływu na ludzi po to, aby osiągnąć zamierzone dla siebie, niekorzystne dla manipulowanych, korzyści.
Ja nie uważam, abym komukolwiek wyrządzała krzywdę.
Natomiast nie dziwi mnie tak rózny odbiór. W końcu każdy z Was odbiera mnie z perspektywy własnych doświadczeń. Im bardziej negatywne doświadczenia, tym bardziej negatywny odbiór.
Ale nie o tym byl wątek.
Honest. W żadnym miejsu nie wspomniałam, że chcę tego chłopaka zmienić. Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Nie na tym polega związek. I masz rację - jesli już pracować to tylko nad sobą. Tu się zgadzamy :)
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biszkoptowa91 » 3 lut 2014, o 19:46

Manipulacja z definicji ma negatywny wydźwięk i stanowi wywieranie wpływu na ludzi po to, aby osiągnąć zamierzone dla siebie, niekorzystne dla manipulowanych, korzyści.

zobacz
manipulacja jest formą zamierzonego i intencjonalnego wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli realizowała działania zaspokajające potrzeby/(realizowała cele) manipulatora.

nie musisz nikomu wyrządzać krzywdy, manipulując :)
po co bać się tego słowa, to tylko słowo,
nieważne jak nazwiemy zjawisko (czy manipulacją czy grą czy próbą poradzenia sobie z przerastającą sytuacją),
liczy się fakt.
a faktem jest, że poprzez świadome UDAWANIE niedostępnej skłaniasz chłopaka do tego, żeby był taki jak chcesz żeby był, żeby zachowywał się tak, jak chcesz żeby się zachowywał.
i faktem jest też, że angażując się w to, tracisz energię
energię którą mogłabyś skierować na coś innego
coś co byłoby dla Ciebie dobre i pożyteczne

Ja nie uważam, abym komukolwiek wyrządzała krzywdę.

wyrządzasz ją sobie

pozdrawiam ciepło ;)
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 264 gości