jestem po rozmowie z druga Pani psychoterapeutka. Nie chce generalizowac, bronic tamtego pana, ale z czym wam sie kojarzy przyslowiowy stary moher ??? ten babsztyl tak ze mna rozmawial wlasnie. zaznaczala tysiac razy ze spotkania po godzinie bo ma duzo klientow, ze jak sie zdecyduje mam napisac maila i podac trzy terminy spotkan zeby miala w czym wybierac (jej ton byl okropny), pyta sie o co mi chodzi a pozniej nawet sie do tego nie odniosla, poczulam sie jak kretynka, podkrelila z to ciezka praca wiec nie wie ile spotkan bedzie potrzebne, moze bardzo duzo (nie pytalam jej ile potrzebuje spotkan), a na koniec sie zapytala jako kto pracuje... z tekstem ''ja tez od takich rzeczy zaczynalam''-to bylo z taka wyzszoscia, i co to za firma czy angielska...ja ze hinduska, czy oni prowadza ja po angielsku glownie, ja mowie ze tak, to ona ze ona miala gorzej bo jak ona zaczynala na takim stanowisku to w firmie tylko poslugiwali sie punjabi (czy jakos tak) i nic nie rozumiala :/ WTF?!?!
i jest cholernie droga. nie stac mnie chocbym nie wiem oszczedzala.
mam dzisiaj naprawde zle samopoczucie, mam ochote sie rozwyc, pojsc spac, i nie musiec przez jakis czas wstawac, rodzina mnie doprowadza do szalu na dodatek. no nie mam sily
nie wykupie terapii u tego pana, pojde na pierwsze pelne spotkanie, po chociaz chwilowa ulge, zeby moc jakos myslec dalej.