Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Problemy z partnerami.

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 26 sty 2014, o 22:17

Jesli ten Pan tak ma, to chyba nie jest to ukłąd dla Ciebie. Ale tego Pana nie wybrałas bez przyczyny. I on Ciebie też nie.

Ale czy nie ławtiej byłoby zapytać go? Jakim jest typem? Zamiast snuc milion mozliwych odpowiedzi.
Mieszkacie ze soba, to chyba zapytanie jak wyobraża sobie związek nie jest jakimś problemem?

Ja to widzę tak: napierw opis, że on idealny niemalże, a teraz on to cięzki charakter ma. Brakuje tutaj jakiejś konsekwencji, ta rzeczywistość w Twoich opisah jest jakoś tak "naginana" w zalezności od potrzeby udowodnienia nam konkretnej tezy.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 26 sty 2014, o 22:20

biscuit napisał(a):
Honest napisał(a):A może po prostu boisz się podświadomie porzucenia?

no właśnie
może grasz rolę taką jak nam tu opisałaś
bo boisz się, że Twoje uczucia zostaną odrzucone
że taka jaka jesteś naprawdę
byłabyś dla niego nieatrakcyjna


Na pewno nie chciałabym zagłaskać kota na śmierć.
Uznaję zasadę, że co za dużo to niezdrowo.
Wierzę w to, co cytowałam na początku: "ciastka są smaczne ale jeśli jesz ciągle ciastka chce Ci się po nich wymiotować". Za dużo słodyczy może zaszkodzić.
Więc tutaj potrzeba niestety czasem pohamować swoje zapędy. Czasem zagrać.
W to wierzę.
Więc co z tego, że mam ochotę często sprawiać mu przyjemność, pisać liściki, może coś fajnego ugotować albo upiec itd. skoro może to przynieść odwrotny skutek?
Nic nie poradzę na to, że facet jest tak skonstruowany, że musi gonić, że musi ciągle czuć się zdobywcą...
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biscuit » 26 sty 2014, o 22:22

i dlatego takie "wczesne" zamieszkiwanie może komplikować parę rzeczy
no bo jak mieszkasz sama
to poznajesz tego kolesia stopniowo
i decydujesz się na wspólne mieszkanie jeśli Ci pasuje taka relacja
a jak zbyt wcześnie, z innych względów podejmujesz decyzję o zamieszkaniu
bo tak wygodnie - a nie u babci i mamy tylko razem
to potem okazuje się
że siedzisz co dzień w domu z kolesiem i czujesz się sfrustrowana
że on nie wyraża ciepłych uczuć do Ciebie
a tymczasem musisz to znosić, spać koło niego
i odgrywać rolę zdystansowanej zołzy
żeby go sprowokować do tego czy owego
co to za codzienność...
dla mnie męcząca
dlatego ja wolałabym mieszkać... z babcią :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 26 sty 2014, o 22:26

Honest napisał(a):Ja to widzę tak: napierw opis, że on idealny niemalże, a teraz on to cięzki charakter ma. Brakuje tutaj jakiejś konsekwencji, ta rzeczywistość w Twoich opisah jest jakoś tak "naginana" w zalezności od potrzeby udowodnienia nam konkretnej tezy.


Nie przypominam sobie, abym zaczynała swój wywód od stwierdzenia, że on to Pan idealny.
Wydaje mi się nawet, że z początku nie przedstawiałam w ogóle subiektywnej oceny jego osoby.

To, że super nam się razem mieszka i funkcjonuje wcale nie oznacza, że on jest idealny. Tak samo jak to, że ma trudny charakter nie oznacza, że nie może nam się super razem mieszkać :)

I nie sądzę, abym chciała komukolwiek z Was udowadniać jakąś tezę.
chociaż każdy z Was zapewne po swojemu mnie odbiera.
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 26 sty 2014, o 22:28

biscuit napisał(a):dlatego ja wolałabym mieszkać... z babcią :D


Oj Biscuit. Z babcią to ja dopiero miałam jazdy i cyrki.
To, z tym Panem, w porównaniu do babci to niebo ;p
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biscuit » 26 sty 2014, o 22:29

patus83 napisał(a):To, że super nam się razem mieszka i funkcjonuje wcale nie oznacza, że on jest idealny. Tak samo jak to, że ma trudny charakter nie oznacza, że nie może nam się super razem mieszkać :)

może to po prostu dobry materiał na współlokatora
ale nie na Twojego faceta
stąd super się mieszka razem, dogaduje, funkcjonuje
ale relacja damsko-męska, intymna, erotyczno-uczuciowa
to już nie jest super - ale do bani :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 26 sty 2014, o 22:31

patus83 napisał(a):
biscuit napisał(a):
Honest napisał(a):A może po prostu boisz się podświadomie porzucenia?

no właśnie
może grasz rolę taką jak nam tu opisałaś
bo boisz się, że Twoje uczucia zostaną odrzucone
że taka jaka jesteś naprawdę
byłabyś dla niego nieatrakcyjna


Nic nie poradzę na to, że facet jest tak skonstruowany, że musi gonić, że musi ciągle czuć się zdobywcą...



Moim zdaniem tutaj zawarłas odpowiedź na swój problem.

Dlaczego miłośc kojarzy Ci się z grą? A jak przegrywasz chwilowo to jesteś zaniepokojona.

Bo dla mnie miłośc to autentyczność. Wszelka gra zawsze wyjdzie z czasem. Bo nie można być aktorem całe życie - nawet zawodowcy ida czasem na emeryturę :D
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biscuit » 26 sty 2014, o 22:32

patus83 napisał(a):
biscuit napisał(a):dlatego ja wolałabym mieszkać... z babcią :D


Oj Biscuit. Z babcią to ja dopiero miałam jazdy i cyrki.
To, z tym Panem, w porównaniu do babci to niebo ;p

a no właśnie
może jemu z matką tak samo nie było po drodze
więc żeście oboje mieli motywację zbieżną do zamieszkania razem
i to Was połączyło
ale jeśli chodzi o Waszą relację
golusieńką i odartą z tych pobocznych motywacji
to ona jest kulawa
mimo że wspólne funkcjonowania na jednym terytorium jest ok
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biscuit » 26 sty 2014, o 22:40

patus
a skąd się znacie, jak się poznaliście?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Honest » 26 sty 2014, o 23:33

patus83 napisał(a):
biscuit napisał(a):
Honest napisał(a):A może po prostu boisz się podświadomie porzucenia?

no właśnie
może grasz rolę taką jak nam tu opisałaś
bo boisz się, że Twoje uczucia zostaną odrzucone
że taka jaka jesteś naprawdę
byłabyś dla niego nieatrakcyjna


Nic nie poradzę na to, że facet jest tak skonstruowany, że musi gonić, że musi ciągle czuć się zdobywcą...[/quote]


Pat, dlatego uciekasz.

Dla Ciebie bycie zajączkiem to odpowiedź na to, jak postrzegasz facetów.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Jigsaw » 26 sty 2014, o 23:52

biscuit napisał(a):
patus83 napisał(a):Nie potrzebuję ciągłej adoracji ze strony partnera, ciągłych zapewnień że ja i tylko ja. Ale jeśli w ogóle ich nie dostaję to chyba też nie dobrze?
więc prawda jest taka, że w ogóle ich nie dostaję. I nie, nie sądzę że 3 m-ce to za szybko aby usłyszeć od chłopa komplement czy jakieś wyznanie, że np. lubi we mnie to, podoba mu się to.

mnie to co opisałaś też by nie satysfakcjonowało
skoro zamieszkać razem to dla niego nie jest za wcześnie
a usłyszeć słowa odnośnie uczucia do mnie jest za wcześnie
nie muszą to być dozgonne deklaracje miłości
ale jakiegolwiek ciepłe, sympatyczne, świadczące o zaangażowaniu emocjonalnym słowa
bądź komplementy, że mu się podobam

także jeśli tego nie ma
to ja też bym się zastanawiała nad taką relacją


a moze ma po prostu problem z okazywaniem uczuc? albo raczej z ich uzewnetrzenianiem..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Księżycowa » 26 sty 2014, o 23:58

patus83 napisał(a):
Nic nie poradzę na to, że facet jest tak skonstruowany, że musi gonić, że musi ciągle czuć się zdobywcą...



Na pewnym etapie. Później przechodzi się w inny, w którym ważne jest wyznacznie swoich granic ale nie oszukujmy się po zamieszkaniu tajemnica o sobie nawzajem raczej niknie.
Rozmawiając sobie luźno z facetem tak ładnie nam wyszłedł wniosek, że każdy etap ma swoje "atrakcje" pytanie czy wiązek ewoluuje i dąży do nich czy mija zauroczenie i nie ma ciągu dalszego, bo po prostu nie idziecie w tym samym kierunku.

Poza tym wydaje mi się, że 3 mies. to zbyt krótko na konkretne deklaracje i obietnice nawet chyba dla kobiety a co dopiero dla faceta, pomimo wspólnego zamieszkania.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez biscuit » 27 sty 2014, o 00:02

Jigsaw napisał(a):a moze ma po prostu problem z okazywaniem uczuc? albo raczej z ich uzewnetrzenianiem..

no to od tego są psychoterapeuci
a nie własna kobieta
żeby "uleczać" deficyty faceta
od samego początku trwania relacji
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez Jigsaw » 27 sty 2014, o 01:52

no wlasnie..
i teraz dwie mozliwosci

tak i tak zostanie (bez/pomimo terapi)
tak i to sie zmieni

pytanie czy autorka jest w stanie zaakceptowac ta pierwsza mozliwosc (oczywiscie wiedziac ze intencje partnera nie sa odwrotne do zdrowozwiazkowych - inna sprawa czy brak potwierdzenia dobrych intencji musi oznaczac z gory zakladanie zlych..)
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Być jak wiecznie uciekający króliczek?

Postprzez patus83 » 28 sty 2014, o 18:01

Witajcie Kochani:)
Minęły 2 dni, podczas których cały czas zastanawiałam się nad swoim topickiem. Ale też pochłonęłam prawie całą książkę o zołzach. Wiem, że padło pytanie, czy ją znam a ja stwierdziłam, że tak. Znałam mniej więcej, o czym traktuje. Ale de facto lekturę zaliczyłam w ciągu ostatnich dwóch dni.
I muszę przyznać, że mężczyzna, z którym mam do czynienia to albo typowy facet albo facet, o którm pisze autorka tej książki.
Podsumuję swoje dotychczasowe obserwacje: im bardziej uciekam mojego ubecnemu chłopakowi, tym bardziej zaczyna się starać. Jeśli między nami robi się "za dobrze" (czytaj: ja zalewam go przytulankami, komplementami, całusami, gotuję mu, piszę liściki itd.) Pan zaczyna się nudzić. A kiedy ja wykonuję krok w tył (zaczynam ograniczać uzewnętrznianie emocji) on zaczyna o nie zabiegać.
Doszłam do wniosku, że trzeba po prostu chłopa obserwować. I robić mniej więcej to, co on. Nie trzeba się domagać (uczuć), prosić (o uwagę), pytać (czy zależy). Trzeba stać się (niestety) zdrową egoistką i skakać najpierw wokół siebie. Później ewentualnie obok chłopa.
Ponieważ czuję w sobie sporo z zołzy (czasami 100%, czasami pow. 90%;) myślę, że dam radę tak funkcjonować, aby chłop się nie znudził.
Niestety nie sądzę, aby ten był wyjątkiem. Obstawiam, że raczej każdy tak ma.
Więc udało mi się ochłonąć i nabrać na tyle dystansu, aby w głowie przestawić w hierachii siebie pow. jego.
Boję się tylko tego, czy kiedy nie wróci i nie spędzimy kilku fajnych chwil, czy znowu moje zachłyśnięcie nim/ zauroczenie/ zakochanie mnie nie wszechogarnie...No ale. Rozsądek przede wszystkim! :)
....
I powiem Wam coś w sekrecie ;)
Wiem, że 3 m-ce to krótko. Jestem tego całkowocie świadoma. Ale to jest pierwszy chłopak w moim życiu, który sprawił, że poczułam, że "to ten". Tak po prostu. Właściwie po kilku spotkaniach doszłam do wniosku, że gdybym miała wybrać jedną, jedyną osobę, z którą mogłabym spędzić resztę życia na bezludnej wyspie, to wybrałabym właśnie jego.
Wiem, że to jest cholernie naiwne, głupie itd. Ale czasami tak się dzieje, że właściwe osoby na siebie trafiają. I może on jest tą właściwą osobą.
Żeby nie było...on nie jest moją największą fascynacją. Największą obsesję miałam na punkcie jednego Pana, o którym pisałam którymś z poprzednich postów. Tamto uczucie całkowicie odebrało mi umysł.
Tu, z obecnym...to jest coś innego.
I dlatego tak strasznie przejmuję się (może przejmowałam) czy mu zależy, czy się nudzi mną itp. Bo najzwyczajniej w świecie chcę po prostu jego.
Chociaż może to tylko głupia fascynacja...
:)
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 270 gości

cron