Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Problemy z partnerami.

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez caterpillar » 24 sty 2014, o 01:19

honest a czy to takie istotne dla sprawy czy pracowala czy nie?

uwazasz ,ze w PL tak latwo mic dzieci i pracowac jeszcze w dodatku jak sie nie ma po reka instytucji pt dziadki?

czesto finansowo sie to w ogole nie kalkuluje .

facet przyznaje ,ze duzo pracowal a nawet jak mial wolne to nie zajmowal sie dziecmi

a czemu??

jesli pracowala i w dodatku zajmowala sie dziecmi to jeszcze bardziej jej wspolczuje takiego zycia.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Honest » 24 sty 2014, o 10:32

Cat,

mnie się wydaje, że jeśli kocha się męża, to zrobi się wszystko by nie wyjeżdżał. Może jakby szukała pracy nie musieliby być rozdzieleni.

Może już wtedy było coś nie tak.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez caterpillar » 24 sty 2014, o 12:45

Honest no bez przesady.
pojedz sobie na wioski tam prawie wszyscy pracuja za granica bo pracy nie ma. Czy to znaczy ze ci ludzie sie nie kochaja?
oni sa czesto zmuszeni do takich decyzji.
a ze rozlaka nie sprzyja to potem dzieja sie takie rzeczy.
Ja nie wierze do konca w ten idealny zwiazek Danielowi
Ale nie upatruje winy Tylko W ZONIE .
zreszta...nie chodzi tu o to komu przypniemy latke pt. Winny/winna
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Honest » 24 sty 2014, o 22:11

Cat,

rozumiem to. Rozumiem też jak jest to decyzja obojga i super, jak kobieta może wychowywać małe dzieci w domu. Ale jak podrosną? To nie wiem czy to nie jest bardziej szkodliwe... Poza tym Oni chyba nie mieszkają na wiosce... No nie wiem, mnie bardzo razi to, że on charuje za granica, a ona na boki łazi... to niech się sama utrzymuje :bezradny:
Dla mnie to jest takie dwulicowe :bezradny:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez caterpillar » 24 sty 2014, o 22:38

ich corka ma 4 lata .

wiesz honest jesli kobieta ma mozliwosc pracy od poniedzialku do piatku w godzinach szkoly /przedszkola dzieci
a w ferie ,czy jak dzieci sa chore ma kogos kto by za darmo albo za rozsadna cene sie nimi zajal to i owszem warto pojsc do pracy ,bo w zyciu nigdy nic nie wiadomo.

z drugiej strony kobieta jest sama 24/h wiec po pracy wszystkie obowiazki spoczywaja na niej ,zero dnia wolnego
porozmawiaj sobie z samotnymi matkami zobaczysz jaki to miod.

moja kumpela miala identyczna sytuacje ona zosala z dzieckiem w PL pracowala , maz byl za granica ,bo sorry ale z penisj 2tys nawet dla dwojga mieszkania sie nie dorobisz :roll:
i po kilku latach dowiaduje sie ,ze maz mial romans :bezradny:


moim zdaniem
odleglos fizyczna i emocjonalna jest tu powodem zdrady a nie czy kobieta sie wytarczajaco starala aby zdobyc prace , nic o niej nie wiemy, nie wiemy czy miala jakies wsparcie w spostaci rodziny ,znajomych itd

piszesz ,ze ty masz depresje i pracujesz no super ale sama wiesz ,ze kazdy inaczej przechodzi depresje , jedni sie staraja aby ogarnac sie jakos w zyciu innym przychodzi to trudniej zwlaszcza gdy zostaja sami z problemem.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Honest » 24 sty 2014, o 23:23

Cat, ja to rozumiem. Ale uważam, że wazne jest jak ona podchodziła do jego wyjazdu i swojej pracy.
Jak dla mnie to szczyt bezcelności siedzieć w domu, przepuszczac pieniądze męża i jeszcze romanse mieć...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez caterpillar » 25 sty 2014, o 00:20

na pierwszy rzut oka tak to wyglada
ale ja bym byla daleka od takiej oceny
daniel sam pisze ,ze wracal do domu i nie zajmowal sie dziecmi, skoro nie dbal o relacje z dziecmi mam wierzyc ,ze z zona bylo wszystko ok?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Jigsaw » 25 sty 2014, o 00:27

przasadzacie
jedna i druga


uops zapomnialem co chcialem dopisac :s
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez caterpillar » 25 sty 2014, o 00:31

ohh naprawde?
a jakie jest Twoje zdanie ?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Księżycowa » 25 sty 2014, o 00:32

caterpillar napisał(a):na pierwszy rzut oka tak to wyglada
ale ja bym byla daleka od takiej oceny
daniel sam pisze ,ze wracal do domu i nie zajmowal sie dziecmi, skoro nie dbal o relacje z dziecmi mam wierzyc ,ze z zona bylo wszystko ok?


O, ta opcja wydaje mi się bardziej prawdopodobna tym bardziej, ze jadaniel nie widzi zbyt wiele u swojej zony a bardziej się skupia na domysłach.
Dodajac to do tego, ze facetom ciagle wydaje się, że "nie jest tak źle" i nie dopuszczaja jakos do siebie mysli, ze coś siedzieje nie dobrego, to bardzo jest mozliwe i moim zdaniem co napisała Cat.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Jigsaw » 25 sty 2014, o 00:36

caterpillar napisał(a):ohh naprawde?
a jakie jest Twoje zdanie ?

ze to nie miejsce na ideologiczne wojenki :twisted:
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Chcę ratować małżeństwo ale nie mam już argumentów

Postprzez Honest » 25 sty 2014, o 12:19

Jigsaw napisał(a):
caterpillar napisał(a):ohh naprawde?
a jakie jest Twoje zdanie ?

ze to nie miejsce na ideologiczne wojenki :twisted:



Jigsaw,

no własnie tak się zachowujesz. My z Cat dojrzalej podchodzimy do wymiany zdań. Ja powiedziałam co ja myśle, ona, co ona uwaza i jakos jest ok. Biorę pod uwagę, że może ona ma rację i rozumiem jej punkt widzenia.

Ale widzę, że Ty masz same problemy, a największe ze sobą.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eyureno i 307 gości