Jak to rozumieć?

Problemy z partnerami.

Jak to rozumieć?

Postprzez anielka » 24 sty 2014, o 12:48

Miesiąc temu poznałam faceta. Na początku ja na rezerwie, on na TAK. Ciągle chciał mnie widzieć, święta spędziliśmy na nieustannym kontakcie - czaty, skype - oboje byliśmy u swoich rodzin, setki km od siebie.
Po świetach on przyjechał do naszego wspólnego miasta i spotkalismy się od razu.
Ja nadal z rezerwą, on z motylkami.
Ja z rezerwą, bo on ma taką oto sytuację - dwójka dzieci, żona - dwa lata ciągnie się ich rozwód, ostatnia sprawa miała odbyc się na początku stycznia i w końcu miał być wolny. Ma 39 lat, ja 34.
Poza tym ja potrzebowałam czasu, nie chcę wchodzić w nic nowego tak szybko, na wariata, poza tym jego styuacja rodzinna - pierwszy raz spotkałam faceta z takim bagażem, więc potrzebowałam czasu.
On liczył, ze sie określę, ja nie potrafiłam tego zrobić...

Potem on wyjechał na 6 dni ze znajomymi na urlop, chciał żebym pojechała, ale ja nie chciałam, za dużo tego na raz..Mówił, że ma nowe rozdanie w życiu, że poznał mnie i że to dla niego ważne. Ja w odpowiedzi, że jest mi dobrze być singielka, że czekam na miłość, ale na luzie, nie chcę teraz w nic wchodzić na szybko, że powinnismy się lepiej poznać..

Jestesmy oboje silnymi osobowościami, nie we wszystkim się zgadzamy, czasem tarcie jest dośc duże.

Potem było kilka spotkan, on jakby trochę odpuścił, nie mielismy dla siebie zbyt dużo czasu - ona ma dzieci w weekendy, w tygodniu mamy oboje pracę dość zajmującą..

Poznając go coraz lepiej pomyślałam, ze to w sumie fajny facet, ale po którymś ze spotkań, gdy za bardzo tarło między nami, powiedziałam że to chyba było nasze ostatnie spotkanie.. On na to, że skoro tak chcę to niech tak będzie...

Potem znwou wymiana słów na skypie, on z rezerwą, ja miałam czas pomyśleć i kurcze zaczęło mi zależeć...

Kolejne spotkanie - zaproponował friends zone. Nie dostał rozwodu, był załamany.

Od tamtej pory spotkalismy się dwa razy. Raz u niego - On z dystansem, na chłodno, gdy próbowałam nawiązać jakiś kontakt cielesny - nic wielkiego, wzięcie go za rękę.. - powiedział, ze przekraczam granice..

Potem zaprosil mnie do kina. Po kinie było spotkanie do drugiej w nocy w jakiejś knajpce. Było miło, ale z jego strony nadal cielesny dystans...

Następnego dnia ja się rozchorowałam. Przyniósł mi leki, zrobił obiad, posiedział parę godzin. Rano napisał jak się czuję, czy cos zjadłam i takie tam...

Umówilismy się, ze w walentynki jedziemy razem gdzieś - ja mam zdecydować gdzie i zaplanować.

I nie wiem co o tym myśleć... Kim ja dla niego jestem? Po prostu koleżanką?
Zgłupiałam trochę, wiem że sama jestem sobie winna, ale teraz zupełnie nie wiem co myślec..
Jak Wy to widzicie?
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Księżycowa » 24 sty 2014, o 14:17

Witaj,

miesiąc znajomości i takie dylematy, podchody, zgadywanki?
W ogóle cos takiego nie powinno mieć miejsca. Miesiąc to normalnie jest inny wymiar, "chodzi się nad ziemią..."

anielka napisał(a):Umówilismy się, ze w walentynki jedziemy razem gdzieś - ja mam zdecydować gdzie i zaplanować.

Zgłupiałam trochę, wiem że sama jestem sobie winna, ale teraz zupełnie nie wiem co myślec..


Zaniepokoiły mnie te dwa zdania; po pierwsze to, że masz wybrać gdzie, to ok. to miłe jak facet daje taka możliwość wyboru ale już organizowanie tego i zwalanie całości na Ciebie cos mi nie pasuje. Kojarzy mi się z robieniem sobie furtki do "Ty to organizowałaś i to Twoja wina, że to to i tamto jest nie tak"

Drugie zdanie swiadczy o tym, że nic się nie stało, koleś jest dziwny i ma jakies opory z nie wiadomo jakich przyczyn a Ty już masz poczucie winy... tylko ja nie wiem za co. A Ty wiesz?

Ja dałabym sobie spokój z facetem, który po miesiącu budzi moje wątpliwości, bo skoro pierwszy miesiąc jest pełen niepewności, domysłów i zagadek, to jakoś nie zdarza się chyba raczej, żeby później było lepiej.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez impresja77 » 24 sty 2014, o 15:01

To dopiero miesiąc ,jeszcze wszystko może się kilka razy zmienić.
Dlaczego jesteś taka niecierpliwa?
Poobserwuj.
Po miesiącu nic nie możesz powiedzieć.
Niech się dzieje raz tak ,raz inaczej. Niech się zmienia,raz przypływ ,raz odpływ. Pozwól rzece płynąć i patrz,obserwuj.
A Ty jesteś taka nerwowa ,jakbyś wiedziała ,że cud Ci się trafił i chciała go zatrzymać ...ten cud ...z rodziną na karku.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Honest » 24 sty 2014, o 15:42

Oboje dużą wagę przywiązujecie do szczegółów.

Czy spotykałas się już z mężczyzną z dziećmi z poprzedniego związku?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez anielka » 24 sty 2014, o 18:24

Honest - no właśnie nie byłam, to moje pierwsze takie doświadczenie..

impresja - to pewnie dlatego, że wczesniej było z jego strony tak wiele emocji skierowany do mnie, czułam się chciana.. teraz jakoś to się pozmieniało.. twierdzi, że nie dostał rozwodu, na co liczył i zmieniły mu się paradygmaty..
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Sansevieria » 24 sty 2014, o 18:54

Obserwowanie czegokolwiek w sytuacji, w której pan nie dostał rozwodu czyli jest żonaty i z jest prawdopodobieństwo graniczące z pewnością ze jeszcze ileś lat zonaty będzie wydaje mi się koncepcją raczej samobójczą. No chyba ze odpowiada Ci, Anielko, tak docelowo status "tej drugiej'. Ale chyba wyżej się cenisz i na więcej zasługujesz. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez anielka » 24 sty 2014, o 18:59

dla mnie fakt, że nie ma rozwodu aż tak ważny nie jest - sama nie uznaje idei małżeństwa, więc i rozwód nie robi mi aż takiej różnicy, oczywiście pod warunkiem, że faktycznie małżeństwo nie istnieje - nie mieszkają razem, nie kochaja się itd.
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Księżycowa » 24 sty 2014, o 19:03

anielka napisał(a):dla mnie fakt, że nie ma rozwodu aż tak ważny nie jest - sama nie uznaje idei małżeństwa, więc i rozwód nie robi mi aż takiej różnicy, oczywiście pod warunkiem, że faktycznie małżeństwo nie istnieje - nie mieszkają razem, nie kochaja się itd.


Naiwne co piszesz; nawet jeśli się nie kochają, to oficjalnie będąc małżeństwem i mieszkając ze sobą łączy ich jednak sporo. Nawet po rozwodzie i po wyprowadzce będzie ich łączyć nadal sporo, bo dzieci i wspólne sprawy.
Tak jak w drugiej sytuacji można się postarać, żeby cokolwiek rozgraniczyć tak w pierwszej jest to chyba nie wykonalne. Poza tym jeśli są w trakcie rozwodu, to jak dla mnie jest dziwne, ze mieszkają nadal ze sobą. W takiej sytuacji zazwyczaj już ludzie nie chcą ze sobą nic dzielić.
Zastanowiłabym się czy ten Pan jest do końca szczery.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez anielka » 24 sty 2014, o 19:05

Księżycowa oni ze sobą nie mieszkają od 2 lat.
On zajmuje się dziecmi co drugi weekend.
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Księżycowa » 24 sty 2014, o 19:19

To co mi się nagrało, że mieszkają razem ?? Sorry.. w każdym razie i tak jego zachowanie jest dziwne.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Sansevieria » 24 sty 2014, o 19:21

W kwestii rozwodu opierasz się na tym, co pan Ci mówi. Jeśli nie mieszkają razem od 2 lat to co najmniej dziwny jest brak orzeczenia rozwodu. Oczywiscie możliwe że są w formalnej separacji, wtedy dziwne jest mniej. Ale tak naprawdę co wiesz a co wydaje Ci się ze wiesz, bo on tak powiedział?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez anielka » 24 sty 2014, o 19:25

wiem od niego, że rozwód sie przeciąga w związku z kwestiami majątkowymi. Oni byli ze sobą 15 lat, w tym czasie dorobili sie sporo nieruchomości. On pracował, ona była z dziecmi w domu. Teraz nie moga się dogadać.
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez Sansevieria » 24 sty 2014, o 20:28

Orzeczenie rozwodu to jedno, a podział majątku drugie. Mozna wnieść o podział majątku nawet w jakiś czas po uprawomocnieniu się rozwodu. Spory majątkowe w kwestiach podziału majątku dorobkowego potrafia sie wlec latami i czasem pan zdąży sie ponownie ożenic z inną panią i z tą drugą rozwieść zanim sąd podział majątku z pierwszego małżeństwa rostrzygnie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez anielka » 24 sty 2014, o 20:43

tam jest problem, bo ona chce rozwodu z orzekaniem o winie..
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak to rozumieć?

Postprzez impresja77 » 24 sty 2014, o 21:01

anielka napisał(a):I nie wiem co o tym myśleć... Kim ja dla niego jestem? Po prostu koleżanką?
Jak Wy to widzicie?


Nikim ,zupełnie nikim,zwykłą znajomą ,za krótka i zbyt rzadka znajomość ,z której być może on nawiąże się dłuższy kontakt lub nie.
Raczej nie.
Facet ma za daleko .
Związki na odległość to fikcja.Zwłaszcza takie ,gdzie był żonaty, ma rodzinę.
Raczej będzie wpadał dla rozrywki.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 248 gości