dzisiejsza noc tez byla w miare, chociaz nie moge sie doczekac wyprowadzki juz. wtedy pewnie bede narzekac z innych powodow no ale coz..
siostra naprawde zle ciaze znosi, ciagle wymioty, hormony szaleja straszne, kazdemu daje nastrojami popalic :/ szkoda mi jej, bo nie moze nad tym zapanowac.
Adam przerosl wczoraj i przedwczoraj samego siebie, od tego ze mam 'wypierd***' do tego ze mnie kocha i zebym wrocila. Oczywiscie jego zdaniem juz mam innego w pracy, i rzeczy swoje i siostry mam zabrac do nowego chlopaka w sobote bo wyrzuci. Jeszcze wczoraj nie mogl sie do mnie dodzwonic pol godziny dluzej niz normalnie wracam z pracy, i fakt ze rozmawialam przez telefon z kolega, to zaczal wydzwaniac do siostry i zalic jej sie ze kogos mam ze szybko sie pocieszylam ze on mnie tak kochal a ja nie bylam warta milosci i ze ja go nie kochalam :/ do niej, w ciazy i z pretensjami takimi ? no i oczywiscie ze on juz mnie z kims widzial, ze jak dzwonil wczoraj to za setnym razem odebralam a akurat slyszal smiechy chlopakow (bylam pod metrem, a i tak slychac bylo szum samochodow!)
szalony....takie mialam wielkie oczy
ani razu nie zdradzilam go, nie umowilam sie z kims innym..
zreszta, jutro akurat ide na piwo z owym kolega, i zamierzam milo spedzic ta godzinke, dwie, wylaczajac telefon bo oczywiscie jakis zastrzezony od dwoch tygodni dzwoni KILKADZIESIAT razy dziennie (zawsze milczy i sie szybko rozlacza) i o dziwo do siostry na domowy tez ktos wydzwania, gluchy telefon, a tylko on ma jej numer i moj jednoczesnie :/ chociaz sie zarzeka.