Pomoc nie swojemu dziecku...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 4 sty 2014, o 00:23

Jigsaw znjomości dobra rzecz, mogą się przydać jeśli są i tyle. Niech będą bonusem, takim ekstra, jakimś względem może wypracowanym albo ze względu na jakąś starą znajomość ale przecież nie mogą być lekiem na całe zło i sposobem na wsyztko...
Ile tak się mozna wyręczać ludźmi?
Bo to jak dla mnie nic innego jak wyręczanie się kimś.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Jigsaw » 4 sty 2014, o 00:29

a reszta mojego posta?
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 4 sty 2014, o 00:49

Ale co? No wszędzie pracują ludzie i "ludzie" to żadna nowość.
Nie pójdę na policję, która wjedzie na chatę i nic nie zrobi, bo nie ma podstaw... Zainterweniują doraźnie i jedyne co pozostawią, to bajzel w domu... bo kto donósł? Mój brat to palant ale przypisze mi wszystko, nawet nie prawdę... więc to tym bardziej.

Nie mam znajmości w policji... i jakoś nie wiem jak sobie to wyobrażasz; mam iść na komisariat i ci robić - "przepraszam, Pan jest służbista czy normalny policjant, bo mam sprawę znęcania się nad dzieckiem?"

Oni i tak mają jakieś swoje procedury w końcu, których jak się wchodzi z dniesieniem jawnie nie mogą ominąć.

Tu trzeba dobrej organizacji i przemyslanych działań.
Ja generalnie wiem od czego zacznę.

Zastanawiam się tylko jak mam udowodnić poza opisem tej sytuacji, że zaniedbał dziecko lekceważąc utrzymumacą się chorobę...
Muszę poszukać roziwązania ale myślałam, że moze tu ktoś coś wiedziałby na ten temat.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Jigsaw » 4 sty 2014, o 01:21

Księżycowa napisał(a):Ale co? No wszędzie pracują ludzie i "ludzie" to żadna nowość.
Nie pójdę na policję, która wjedzie na chatę i nic nie zrobi, bo nie ma podstaw... Zainterweniują doraźnie i jedyne co pozostawią, to bajzel w domu...

No wlasnie nie, przynajmniej jak pisalem w moim przypadku tak nie bylo.
Zastanawiam się tylko jak mam udowodnić poza opisem tej sytuacji, że zaniedbał dziecko lekceważąc utrzymumacą się chorobę...
Muszę poszukać roziwązania ale myślałam, że moze tu ktoś coś wiedziałby na ten temat.


tez mam taka nadzieje
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez zajac » 4 sty 2014, o 10:06

Księżycowa, a jak mały się czuje? Poprawia mu się, pogarsza? Gdyby się pogorszyło, to możecie z mamą wezwać pogotowie. W razie potrzeby zawiozą dziecko do szpitala, gdzie mu przede wszystkim pomogą, a dodatkowo jeśli lekarz stwierdzi jakieś zaniedbanie jego zdrowia, to powinien chyba gdzieś to zgłosić?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 4 sty 2014, o 11:04

Nie wiem jak dziś. Wczoraj już szedł spać a teraz ja dopiero się obudzułam...
Nikogo w domu nie słyszę ale z tym szpitalem mi podsunęłaś pewien pomysł (poza samym pojechaniem do niego).Dzięki :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 4 sty 2014, o 12:03

NIestety nic się nie zmieniło. Nie zamierzają nic zrobić.
Słyszę tylko "tego Ci nie zrobię, bo Ci saszkodzi. Zjesz sobie to".

Wezwałabym to pogotowie najchętniej ale mnie zjedzą a ledwo tu działam. Na jakiejś rezerwie a częściej to w ogóle mi się zdarza nie działać... :?
Może w razie czego mogłabym cos uzyskać od lekarzy, gdyby pogotowie musiało przyjechać? Albo pojechać do szpitala jak nikogo nie będzie? Tylko problemem jest chyba kwestia prawna... sobie mogę w buty wsadzić chęć pomocy ...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez zajac » 4 sty 2014, o 12:23

Mało prawdopodobne, że w karetce będzie lekarz. Raczej ratownicy, którzy nie zdiagnozują dziecka na miejscu, tylko zabiorą do szpitala, żeby tam je lekarz obejrzał. Pogotowie mogłabyś wezwać albo za zgodą brata, albo pod jego nieobecność -- na takiej samej zasadzie jak wezwałabyś do obcej osoby, która się źle poczuła.
Do szpitala pewnie też mogłabyś pójść, ale faktycznie różnie to może wyglądać, jeśli nie jesteś opiekunem prawnym. Może warto by gdzieś zadzwonić zasięgnąć języka?
A mały ma chociaż jakieś leki, węgiel na przykład? Czy ma mu samo przejść?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 4 sty 2014, o 12:30

Wiem, że w karetce są tylko ratownicy... ale zastanawiam się właśnie na jakiej zasadzie by wezwać.
Do szpitala mogłabym chociaż pójść powiedzieć co wiem... jakby kogoś powiadomili, to wiedziałabym, bo by chyba chate przewrócił do góry nogami i wtedy haczyk na niego, jakiś punkt przewagi.

Jak na razie, to słyszę, ze mama ciągle gada mu,że musi coś mieć w żołądku :/ Pomimo,że jej tłumaczyłam, ze powinien o tym zadecydowac lekarz, to ona swoje.
Dziecko ogólnie zachowuje się normalnie i może to jest lekka biegunka ale sam fakt , że się utrzymuje jest moim zdaniem nie tak.

Najgorsze, ze jak teraz wezwę, to matka moze wyjechać, że nic się nie dzieje i jeszcze będę miała nie przyjemności - z drugiej strony czekać aż się dziecku pogorszy... czuję się sadystką... :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez zajac » 4 sty 2014, o 15:41

W kwestii tego, czy to biegunka lekka czy nielekka, się nie wypowiem, bo ani wiedzy dostatecznej nie mam, ani danych. Z własnych rodzicielskich doświadczeń nie pamiętam, żeby moje dziecko miało biegunkę kilka dni. Od razu była ostra dieta (ryż z marchewką albo jabłkiem, suche pieczywo, żadnego tłuszczu ani białka itp.) i w ciągu jednego, maks. dwóch dni sytuacja się normowała. W przeciwnym razie raczej bym lekarza wezwała, bo po prostu wtedy to by już nie była dla mnie zwykła biegunka. Ale możliwe, że jeśli dziecko w czasie biegunki nie jest na diecie, tylko je jakieś produkty, które mu zaszkodzą, to sprawa może się przedłużyć, nawet jeśli nie chodzi o nic groźnego.
Byłam ostatnio świadkiem sytuacji, jak w szpitalu znalazło się dziecko, do którego babcia wezwała karetkę, bo RAZ zwymiotowało. Nawet rodzice tego dziecka uważali, że to przesada, no ale żadnych konsekwencji babcia z tego powodu nie poniosła, o ile wiem. No przestraszyła się, wezwała i już.
Nie wiem, co Ci radzić, ale jeśli coś Cię niepokoi, to na pewno warto coś zrobić.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 4 sty 2014, o 16:22

Ma więcej szcześcia niż rozumu... dziś rzekomo już ok. jednak.
Ja też się nie znam na tym. Oparłam się na słowach awojego lekarza... No i coś mi mówiło wewnętrznie, że nie tyle, że trzeba panikować w takiej sytuacji co oni źle do tego podeszli.
Tak jak napisałaś - ostra dieta a nie eliminacja Chipsów i jedz co popadnie. MOże gdyby tą mocniejszą diete mu zastosowali, to szybciej by mu ustąpiło... zdziwiło mnie też nie dbanie o to by więcej pił, bo pił za mało jak na biegunkę.
Ja nie jestem histeryczką zającu. Oczywiście babcia przesadziła ale to już mnie zaczynało niepokoić.
No nic... ulżyło mi, że jednak jest lepiej chociaż w zdrowiu fizycznym, bo z psychicznym już tak prosto nie pójdzie :(

Dzięki :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez zajac » 4 sty 2014, o 17:22

Fajnie, że już mu lepiej :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez pozytywnieinna » 5 sty 2014, o 00:27

Zając lepiej wezwać raz za dużo, niż raz za mało :)

Moje dziecię od roku w ogóle nie było chore, ale jedyne na co chorowała do tej pory to wirusy i właśnie żołądek. W Danii w ogóle nas nie przyjmowali do lekarza z powodu biegunki, czy wymiotów, można dzwonić po 3 dniach, jakby nie ustała i może dlatego mnie to trochę wyszkoliło i do lekarza chodzę już w skrajnych przypadkach.

Biegunki jej się zdarzały i bóle brzucha i gorączka jednodniowa czy 2 dniowa, pójście do lekarza kończyło się zawsze potwierdzeniem mojej diagnozy, teraz czekam co się będzie działo, podaje zwykłe oklepane leki i pomagało, moje dziecię ma 4,5 roku i na szczęście nie miało antybiotyku jeszcze i jej organizm ma niesamowite zdolności "mordowania" wszystkich zarazków

z racji mojego też nie chodzenia do lekarza, a raczej chodzenia w skrajnościach możesz mnie też zgłosić :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez pozytywnieinna » 5 sty 2014, o 00:28

acha zając jakbym miała pod opieką czyjeś dziecko to pewnie też wezwałabym karetkę do siniaka :haha:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez mgła » 5 sty 2014, o 01:06

rany...od kilku dni biegunka u dziecka,ma jeszcze inne jakieś obiawy?gorączka?ja bym chyba już była sama z nim u lekarza lub na pogotowi.Musi miec zrobione badania,napewno juz jest odwodniony,jak dostanie jakiegoś zapalenia jelit będzie groznie.Myślę,że jak sie dowiedzą ,ze to trwa juz od kilku dni to zostawią go na obserwacji i dostanie profilaktycznie kroplówkę,a w wywiadzie możesz powiedziec ,ze dopiero teraz go dowiozłaś bo nikt innym tym się nie zainteresował.Teraz jest ważniejsze zdrowie dziecka niż czekanie, az sie stan jego na tyle pogorszy ,żeby tatuś mógł za to beknąc.Postawiłabym rodzince sprawe jasno jade z nim na pogotowie albo je wzywam.A i na przyszłośc będzie już jakiś świstek potwierdzający zaniedbanie.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 79 gości