Mnie powala rozumienie wszystkiego słowo w słowo, dołsownie do zesrania.
"Wywalić kogoś na zbity pysk" oznaczało, że zwyczjanie koleś by nie miał wstępu do domu po tym jak wyszedł i nie miałby ze mną o czym dyskutować a już na pewno nikt by nie jeździł za nim po wsi.
Wyszedł sami nikt go nie wyganiał, więc co tu wyrucać? Wystarczy pomyśleć samemu a nie czepiać się słówek tylko po to, żeby dopiec
Co innego,że za numer jaki odwalił nie będzie miał wstępu do domu z powrotem.
Dorosły jest i niech sobie radzi z wyborem na jaki się zdecydował, no i może dzięki temu nikt nie demolowałby mi domu oraz nie rzucał by się na męża z łapami ryzykując jakieś poważne straty i uszczerbki na zdrowiu i tym samym zepsucie pięknęgo dnia drugiej córki, bo przecież o to tak tu chodzi. A gdyby ojciec Smerfnej wyladował w szpitalu, to by nie mieli zepsutego dnia? Mieliby. Za to jakby nie wpuścili go do domu, nie latali za nim po wsi, to nie byłoby problemu.
Nic sie nie stało więcej, to prawda ale mogło się stać... i ciekawa jestem jakie argumenty zostałyby uzyte na bronienie i usprawiedliwienie w spieraniu tego chorego postępowania.
Wiesz Imprejsa jest jeszcze coś takiego jak inna perspektywa i wystarczy ruszyc mózgiem, żeby spobie ją przedstawić, wystarczyłoby, żeby ktos kogoś mocniej popchnął i nie byłoby juz tak wesoło. Ale Ty nie masz pojęcia, że mozna pomysleć i uzyć wyobraźni, bo jesteś zajeta robieniem z ludzi agresorów i furiatów a jedyne co bym zrobiła, to postawiła swoje granice jakie kazdy powinien mieć i nie uzyłabym przy tym ani kawałka agresji (w przeciwieństwie do A
), bo zwyczajnie nie rozmawiałabym z tym osobnikiem ani nie widziała go na oczy po jego wyjściu.
Żeby nie było ja rozstając się z byłym też nie byłam w terapii... byłam wcześniej i póxniej a w tym okresie nie, w kazdym razie na pewno też nie przerabiałam z nikim rozstania. To było coś z czegi wychoziłam sama i nie widzę w tym nic złego, że szukałam pomocy w książkach.
Ale jak pisałam a nie do wszystkich dotarło, to juz od każdego zalezy czy włączy to w praktykę
Bo samą teorią to ja się nie podpieram.
I myślę, że trzeba było znaleźć powód i jakieś zło konieczne, zeby bronić czegoś tam i teraz padły temu książki... co jest zdecydowanie przesadzone i wyolbrzymione a do tego właśnie ja widzę tu szufladkę - jesteś tylko z teorii i co Ty możesz wiedzieć o życiu - niesprawiedliwe.
Mgła dzięki, bedę miała chwilę to odsłucham