mgła napisał(a):r.Nie potrafie przywyknąc do takiej ,,wymiany poglądów".
Mgło ,nie musisz,pozostań sobą.
mgła napisał(a):r.Nie potrafie przywyknąc do takiej ,,wymiany poglądów".
Jigsaw napisał(a):czemu ja sie nie potrafie cieszyc z "glupoty innych"
:F
impresja77 napisał(a):Jak sie ma agresywnego ,bojowego psa to trzyma sie go w klatce,a nie puszcza na ludzi.[/b]
Po weselu pakuje do busa (tak osobiscie pakuje,żeby nie wróciło) i zaczyna sie z córką rozmowy i wypracowuje działania na zakonczenie tej znajomości.
Ciasteczkowa Potworzyca napisał(a):impresja77 napisał(a):Jak sie ma agresywnego ,bojowego psa to trzyma sie go w klatce,a nie puszcza na ludzi.[/b]
Po weselu pakuje do busa (tak osobiscie pakuje,żeby nie wróciło) i zaczyna sie z córką rozmowy i wypracowuje działania na zakonczenie tej znajomości.
Mam identyczne zdanie. Tak bym zrobila wlasnie.
A kazdy kto by postapil inaczej niz bis, to zaraz patologia i terapii potrzeba
smerfetka0 napisał(a): Z drugiej strony co maja zrobic? Jego kopnac w dupe zeby spal na ulicy i patrzec jak ja nie mam sily z lozka wstac i placze calymi dniami? Dobrze sobie zdaja sprawe ze granica jest cienka jeszcze w tym momencie, pomoc mu nie chca, ale kompletnie sie wypinajac zrania mnie bo sie bede martwila, slusznie czy nie, mimo to bede jeszcze. A za mnie nie przejda tego, sama musze.
smerfetka0 napisał(a):tylko cos takiego jest, taka sila ktora mnie uwiazuje, cos czego nie umiem, nie bede rzucala slowa milosc na wiatr, bo to pewnie nie to. Jestem w srodku rozdarta, jedna strona mnie nie wyobraza sobie zycia bez nieg, ma ochte mu wybaczyc, a druga strona chcialaby miec swiadomosc ze nigdy to sie juz nie zdarzy bo nie bedzie mialo okazji. Nie umiem tego bardziej wyjasnic, nie rozumiem dlaczego tak jest, ale jest i kompletnie sobie z tym nie radze.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości