lęk,bezradność,niska samoocena

Problemy związane z depresją.

Re: lęk,bezradność,niska samoocena

Postprzez marcy » 14 mar 2008, o 15:15

---------- 14:12 14.03.2008 ----------

witam wszystkich forumowiczów,

od dawna już czytam Wasze forum, a tym razem postanowiłam napisać. Mam 25 lat i ogromne lęki związane z nadchodzącym momentem usamodzilenienia się(kończę niestety kolejne studia licencjackie).Niska samoocen, z którą borykam się od wczesnego dzieciństwa(wychowywałam się w domu,w którym ojciec nadużywał alkoholu i świadoma jestem jak wpłynąło to na mnie negatywnie)determnuje moje zycie,sprawia,że boję się dorosłości, podejmowania wyzwań, odpowiedzilaności. Obsesyjnie porównuję się z innymi i zawsze porównania te wychodza na moją niekorzyść.Boję sie krytki,podniszenia na mnie głosu,nie radzę sobie z własnym żalem, złoscią, bezradnością.
Świadoma swoich problemów podjęłam(jakies 4 lata temu) wysiłek poszukiwania pomocy. Bezpłatyny psycholog,którego znalazłam w moim mieście bagatelizował problem DDA.Kobieta ta nastwiona była na pracę z ciałem,tą metodą pracuje na codzień i na ciele sie koncentruje.Także spotkanie w samoopomocowej grupie DDA rozczarowało mnie niestety( osoby te uczestniczyły na grupę conajmniej rok czasu i były po indywidualnych terapiach, wiekszośc z nim była juz "wyleczona", co sparwiało,że zaczęłam się z nimi porównywac i czuć żle z tym,ze nie ejstem "na tym samym stopniu rozwoju" co oni. Zdaje sobie sprawe jak niedojrzała ejstem, jak uciekam przezd dorosłym zyciem,jednak nie wierzę w psychoterapię, nie wierze,że ktos może mi pomóc,a sama nie znjaduje w sobie siły,aby przeopracować swoje problemy. Dobrze,że mam chłopaka, który wspieramnie i zawsze wysłucha, lecz zdaje sobie sprawe,że nie moge traktowac go jak terapeutę bo i on ma swoje granice znoszenia cudzej frustracji.Nie oczekuję od was porady, wiem,że moja sytuacja kwalifikuje mnie do ponowego podjcia wysiłku zmiezrenia się ze swoimi lekami razem z profesjonasitą..
Fajnie,że jest takie miejsce w którym mozna podzileić się swoimi problenami,może pomoze mi to w zdystansoaniu sie od własnej niedoskonałości,której nie mogę zaakceptoać:(
pozdrawiam Wad serdecznie drodzy forumowicze

---------- 14:15 ----------

marcy napisał(a):witam wszystkich forumowiczów,

od dawna już czytam Wasze forum, a tym razem postanowiłam napisać. Mam 25 lat i ogromne lęki związane z nadchodzącym momentem usamodzilenienia się(kończę niestety kolejne studia licencjackie).Niska samoocen, z którą borykam się od wczesnego dzieciństwa(wychowywałam się w domu,w którym ojciec nadużywał alkoholu i świadoma jestem jak wpłynąło to na mnie negatywnie)determnuje moje zycie,sprawia,że boję się dorosłości, podejmowania wyzwań, odpowiedzilaności. Obsesyjnie porównuję się z innymi i zawsze porównania te wychodza na moją niekorzyść.Boję sie krytki,podniszenia na mnie głosu,nie radzę sobie z własnym żalem, złoscią, bezradnością.
Świadoma swoich problemów podjęłam(jakies 4 lata temu) wysiłek poszukiwania pomocy. Bezpłatyny psycholog,którego znalazłam w moim mieście bagatelizował problem DDA.Kobieta ta nastwiona była na pracę z ciałem,tą metodą pracuje na codzień i na ciele sie koncentruje.Także spotkanie w samoopomocowej grupie DDA rozczarowało mnie niestety( osoby te uczestniczyły na grupę conajmniej rok czasu i były po indywidualnych terapiach, wiekszośc z nim była juz "wyleczona", co sparwiało,że zaczęłam się z nimi porównywac i czuć żle z tym,ze nie ejstem "na tym samym stopniu rozwoju" co oni. Zdaje sobie sprawe jak niedojrzała ejstem, jak uciekam przezd dorosłym zyciem,jednak nie wierzę w psychoterapię, nie wierze,że ktos może mi pomóc,a sama nie znjaduje w sobie siły,aby przeopracować swoje problemy. Dobrze,że mam chłopaka, który wspieramnie i zawsze wysłucha, lecz zdaje sobie sprawe,że nie moge traktowac go jak terapeutę bo i on ma swoje granice znoszenia cudzej frustracji.Nie oczekuję od was porady, wiem,że moja sytuacja kwalifikuje mnie do ponowego podjcia wysiłku zmiezrenia się ze swoimi lekami razem z profesjonasitą..
Fajnie,że jest takie miejsce w którym mozna podzileić się swoimi problenami,może pomoze mi to w zdystansoaniu sie od własnej niedoskonałości,której nie mogę zaakceptoać:(
pozdrawiam Wad serdecznie drodzy forumowicze


jednak mam potrezbe poprosić Was o radę:
w jaki sposób zdystansowac sie od swoich problemów,wad, niedoskonałości?
Avatar użytkownika
marcy
 
Posty: 30
Dołączył(a): 30 cze 2007, o 10:31
Lokalizacja: radom

Postprzez kasia-de » 14 mar 2008, o 20:27

Droga Marcy,
chyba największym problemem jest dystans do właśnej osoby, jednak pamiętaj, że nie ma ludzi bez wad, czasami właśnie ci, których uważamy za tak przebojowych w gruncie rzeczy są bardzo nieśmiali, ja właśnie taka jestem - każdy kto mnie widzi myśli, że jestem babą z jajami, a to wcale nieprawda - ja poprostu nie chcę pokazać, że jestem od wszystkich słabsza. Każdy człowiek jest inny, więc nie możemy porównywać się z innymi bo każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju, każdy ma w sobie i zło i dobro, tak sobie myślę, że w życiu najważniejsze jest to aby żyć w zgodzie w samym sobą - jestem jaka jestem i tyle, może nie zbyt to mądre co piszę, ale chciałabym choć troszkę przekonać Cię do samej siebie, nie jestem DDA i dlatego nie powinnam wypowiadać się na ten temat - nie znam problemu _ wiesz... jest taka książka "Kobiety , które kochają za bardzo" - może nie koniecznie dotyczy to Ciebie, ale po za głównym tematem można wyciągnąć z książki dużo wniosków, myślę, że każdy, kto czuje się zagubiony odnajdzie tam jakąś cząstkę siebie i może wyciągnie jakieś wnioski, a jeśli nie wnioski, to napewno zda sobie z czegoś sprawę, coś sobie uświadomi, spróbuj przeczytać...
trzymaj się,
kasia
kasia-de
 
Posty: 46
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:36

Postprzez marcy » 14 mar 2008, o 21:24

witaj kasia-de,

bardzo dziekuję za odpowiedz.
To co piszesz wcale nie jest niemądre-dla osoby z moimi lekami wskazane ejst aby powtarzać jej że każdy jest,inny, wyjątkowy..gdybym miała wyższą samoocene pewnie nie upatrywałabym w sobie jedynie wad i nie ganiła się tak za nie.Jesli chodzi o podana przez Ciebie ksiazke to chętnie preczytam.Może Ty lub ktoś z forumowiczów posiada ją w wersji pdf? Jesli tak to prosze o wysłanie jej na adres: martwoj@interia.pl.Z góry dziekuję

pozdrawiam Cię serdecznie
:)
Avatar użytkownika
marcy
 
Posty: 30
Dołączył(a): 30 cze 2007, o 10:31
Lokalizacja: radom

Postprzez mekaro » 20 mar 2008, o 01:08

:oops: nie Ty jedna masz z tym problem. Ja postanowilam robic na przekor. Czyli rzucam sie w to czego sie boje i potem sprawdzam czy utone czy sie utrzymam.
Tak wiec wyjechalam za granice sama, znalazlam prace (mimo ze mnie ta praca wkurza nie raz) zarabiam na siebie i sama sie utrzymuje.

Czasami warto sprobowac. Nie twierdze ze jest latwo ale nie ma sie zalu do siebie ze sie stchorzylo.




pozdrawiam,

mk
mekaro
 
Posty: 5
Dołączył(a): 8 mar 2008, o 21:31
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ważka » 20 mar 2008, o 10:43

Nie martw sie życie Cie samo oszlifuje!


Mekaro
ja też wyjechałam coprawda nie sama,ale teraz no cóż jestem sama i też sobie radze pomimo lęków i moich problemów.I jestem tak dumna z siebie że hej.Podziwiam Cie że sama wyjechałaś.A gdzie ?Jesli można wiedziec Ja jestem w Anglii(Birmingham).Pozdrawiam
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez marcy » 20 mar 2008, o 10:50

cześć dziewczyny,

próbowałam usamodzilnić się.Dwa lata temu wyjechałam do Anglii, niestety nie wytrzymałam, maiłam pracę na pół etatu, sprzatanie w hotelu,innej nie znalałam,a że i tak miałam wracać na slub siostry to dałam spokój z czekaniem aż odezwa się z agencji i zeby nie robić sobie długów wróciłam do kraju.
ps. Ważko tez byłam w BIrmingham :) nie lubiłam tego miasta przyznaję,mieszkałam na smethicku,a Ty w jakjiej dzilenicy osiedliłas się?
pozdrawiam
Avatar użytkownika
marcy
 
Posty: 30
Dołączył(a): 30 cze 2007, o 10:31
Lokalizacja: radom

Postprzez ważka » 20 mar 2008, o 10:57

[color=red][size=9]---------- 09:55 20.03.2008 ----------[/size][/color]

No hejka ja jestem na West Bromie może za jaiś czas przeniose sie do centrum narazie podoba mi sie tutaj.
Coprawda mieszkam od niedawna ponad dwa miesiace wczesniej mieszkałam z chłopakiem w Wolverhampton rok i 5 miesiecy w Bradford.Nie mam zamiaru wracac,Nie mam do czego wracac.Powolutku uładam sobie tutaj życie i ucze sie cierpliwości!Ucze sie akceptowac siebie i otwierac na ludzi bo niestety mam z tym problem(mam straszne kompleksy wrecz fobie!).

[color=red][size=9]---------- 09:57 ----------[/size][/color]

Moja koleżanka mieszka na śmietniku :D nikt chyba nie lubi tej dzielnicy hehe
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez marcy » 20 mar 2008, o 11:01

fajnie, że walczysz z kompleksami i jakoś sobie radzisz :)

dzieki za odpwoiedz dziewczyny

pozdrawiam Was
Avatar użytkownika
marcy
 
Posty: 30
Dołączył(a): 30 cze 2007, o 10:31
Lokalizacja: radom

Postprzez ważka » 20 mar 2008, o 11:07

Oj to nie jest ta Marcy że jest ju z kolorowo i pieknie.Marze o tym żeby kazdy kolejny dzień nie był ju ż walka ze sama soba i słabościami a sielanka.Ale najważniejsze to iśc naprzód naprzekór wszystki m i wszystkiemu.I nie skupiac sie na innych ludziach co tez oni sobie myśla.Niewazne co myślą ważne żeby życ w zgodzie ze soba!!!!!!!
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez marcy » 20 mar 2008, o 21:09

Oj to nie jest ta Marcy że jest ju z kolorowo i pieknie.Marze o tym żeby kazdy kolejny dzień nie był ju ż walka ze sama soba i słabościami a sielanka.Ale najważniejsze to iśc naprzód naprzekór wszystki m i wszystkiemu.I nie skupiac sie na innych ludziach co tez oni sobie myśla.Niewazne co myślą ważne żeby życ w zgodzie ze soba!!!!!!!



tym bardziej podziwiam Twoja postawę! trzymam kciuki żeby z każdym dniem żyło Ci sie w Anglii lepiej! pozdrawiam
Avatar użytkownika
marcy
 
Posty: 30
Dołączył(a): 30 cze 2007, o 10:31
Lokalizacja: radom


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 496 gości

cron