mahika napisał(a):Księżycowa, a Ł też o takim marzy?
Wiesz, że ostatnio o tym mówił... mówił, że go to wszysttko męczy, zachowanie jego ojca i jakoś w tej sytuacji nie wyobraża sobie tego organizować no i brak kasy na to.
Ma takie wahania, że może jednak rodzocom poiwedzieć przed wyjazdem (ślub w górach) ale raczej to nir jest dobry pomysł, bo się wściekną i chyba nie będzie to taka fajna wycieczka i taki dzień spokojny jak bysmy chcieli.
Ja myślę, ze on to przetrawi. To nie tak, że ja się uparłam na to i już, bo ciągle omawiamy inne wersje i ta wydaje się być najbardziej sensowna w naszej sytuacji.
A jego wahania co do wersji to ja wiem skąd są, sprawdziłam to w pewien sposób i wiele mi on powiedział. Przerobi t na terapii i na pewni to się jakoś rozwiąże.
Ja prawdę mówiąc nie wyobrażam sobe grać na wlasnym ślubie, udawać, że kogoś lubię kiedy go nie trawię, to ma być nasz dzień a nie impreza dla kogo i zadowalanie innych.
Inna sprawa, że z perspektywy finansowej uważamy to za stratę kasy i wolimy zainwetować w mieszkanie, odłozyc a nie wydawac na kogoś, kto na to nie zasługuje... nie ma dla kogo. Ktoś mnie traktuje jak ostatnie zero a ja mam mu imprezę organizować.... w życiu...
Nie muszę dodawać, że każdy patrzy na to, żebyśmy sami zorganizowali impreże na ponad 100 os. (bo inaczej się nie da. Ł ma taka dużą rodzinę najbliższą jak ja mam może z 30 os. nawet nie. )
Smerfna mi tez brak śniegu... bardzo i faktycznie masz rację, dużo traci się na tej atmosferze bez niego... ja do teraz w botkach chodzę
No i pogoda na choroby idealna.... bakterie mają raj na ziemi