przez pukapuk » 20 mar 2008, o 19:37
Witaj Koperku. Ja jestem nie pijącym alkoholikiem, jestem osoba uzależniona
i z swojego doświadczenia wiem że to co pisze wyżej Bunia jest prawda,tylko od
twojej znajomej zależy czy będzie chciała coś z tym zrobić. Uzależnienie to taka franca na którą nie ma recepty jedynym znanym lekarstwem jest szczera CHĘĆ NIE BRANIA. Twoja znajoma ma poważny problem ,jeżeli dopuściła do zapaści, każdy następny raz może być gorszy ! Teraz jest przestraszona i może rzeczywiście chce przestać. Tylko że na tym etapie co jest, może za jakiś czas,będzie zaprzeczała, że ma problem, będzie ci mówiła że kontroluje i w ogóle to jak będzie chciała to przestanie. Jedyne co możesz zrobić jak uderzy w te tony to powiedzieć je:-0 że jeżeli tak to niech nie bierze przez miesiąc ! Ważna jest jej reakcja, jeżeli okaże złość lub po paru dniach zaćpa wiadomo że sama nie da rady. Często ja sobie robiłem takie zamki na jakiś czas ale po upływie terminu dawałem dwa razy lepiej żeby nadrobić.Samemu trzeźwienie jest bardzo trudne i udaje się nielicznym okupione jest wielkim stresem bo nałóg wynika z czegoś co siedzi w osobie uzależnionej gdzieś tam po drodze w życiu coś poszło nie tak. Nikt nie zaczyna brać albo pić z zamiarem zostania nałogiem. Jeżeli twoja znajoma nie będzie CHCIAŁA dotrzeć do przyczyny nikt jej do tego nie zmusi. Taka to smutna i bezwzględna prawda o uzależnieniu. Ps. Może podłóż jej coś do czytania, albo namów chociaż na zalogowanie się na forum, tu jest wiele osób, które z swoich doświadczeń wyciągnęli właściwe wnioski i dają radę . I co bardzo istotne dzielą się tym z innymi !