Pulapka

Problemy związane z depresją.

Re: Pulapka

Postprzez josi » 14 gru 2013, o 21:04

Poza tym to dobre cwiczenie dla mozgu, moj mozg jest tak rozleniwiony ze jak czytam cos z filozofii to musze z piec razy jedno zdanie przeczytac zeby cos zrozumiec...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pulapka

Postprzez Jigsaw » 15 gru 2013, o 00:37

- Co powiedzieli lekarze?

(...)

- To rak - mówię wreszcie. - Zupełnie nowa odmiana.
(...)

- Myślisz o Raulu? - pyta.

- Jeszcze nie. - Kręcę przecząco głową. - Ale za parę tygodni nie będę w stanie myśleć o niczym innym.

- Wiesz przecież, że nie musisz się o niego martwić - uspokaja mnie Starowina. - Wciąż pamiętam, jak wychowuje się dzieci; znam historie, które trzeba opowiedzieć, posiadam umiejętności, które należy przekazać... Dopilnuję, żeby cię nie zapomniał.

- Będzie taki mały, kiedy... - nie kończę zdania.

Czuję uścisk palców Starowiny na mojej dłoni.

- Młodzi najlepiej pamiętają. Kiedy się starzejemy, najłatwiej przychodzi nam przywołać wspomnienia z dzieciństwa.

Łzy w moich oczach zniekształcają cudowny zachód słońca. Stoję bokiem do Starowiny, żeby nie patrzeć jej w twarz.

- Nie chcę, żeby wspominał mnie dopiero kiedy się zestarzeje. Chcę go oglądać, codziennie... Chcę widzieć, jak się bawi, jak dorasta...

- Pamiętasz taki stary wiersz Ryokan, którego nauczyłam cię, kiedy byłaś niewiele starsza niż Raul jest teraz?

Nie udaje mi się powstrzymać od parsknięcia śmiechem.

- Uczyłaś mnie mnóstwa jego wierszy, babciu.

- Mam na myśli ten pierwszy.

Przypominam go sobie w ułamku sekundy i recytuję na głos, starając się unikać melodyjnego falowania głosu - tak jak mnie uczyła, kiedy miałam kilka lat więcej od Raula:

Jakaż jestem szczęśliwa,

Gdy ręka w rękę

Idę z dziećmi

Rwać świeżą zieleń

Z wiosennych pól!

Starowina zamyka oczy; widzę, jak bardzo jej powieki upodobniły się do cieniutkiego pergaminu.

- Lubiłaś go kiedyś, Kaltryn.

- I nadal lubię.

- A czy jest w nim coś o tym, że trzeba rwać świeżą zieleń za tydzień, za rok czy dziesięć lat, żeby teraz być szczęśliwym?


Dan Simmons "Tryumf Endymiona"
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Pulapka

Postprzez josi » 15 gru 2013, o 01:27

"Czynniki szczęścia działają tylko w zespołach. Nie wystarczy do szczęścia samo zdrowie, sama wolność, sam majątek czy sama uroda."
"Człowiek zdaje się mieć, poza fizycznymi, pięć potrzeb bardziej podstawowych: chce czymś być, coś mieć, coś robić, coś wiedzieć, coś odczuwać."
"Aby człowiek mógł być zadowolony z życia, jednym z najistotniejszych warunków jest, aby był przekonany, że ma ono jakiś sens, jakąś wartość."
"Szczęście jest czymś więcej niż zewnętrzna pomyślnością; warunki wewnętrzne więcej dlań znaczą."
"Nieważne jak się żyje. Ważne jak się dobrze żyje."
dla ciebie jigsaw:
"Nie lękaj się o swe zdrowie i myśl o nim jak najmniej."(tak tatarkiewicz napisal :))
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pulapka

Postprzez Jigsaw » 15 gru 2013, o 02:24

dzięki,
jak nie boli to nie myśle :P
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Pulapka

Postprzez synesthezya » 15 gru 2013, o 14:09

Wzruszajacy, piekny fragment. Widze, ze warto przeczytac ksiazke, skoro tak ci sie wbil w pamiec.
Ja nadal przewalam w glowie ten artykul z Trojki. Dla mnie to jest jak objawienie. Moja terapeutka na ktorej coraz bardziej sie zawodze nigdy nie raczyla mnie poinformowac na czym to wszystko polega, ze depresja to jest kompletna zmiana postrzegania wszystkiego. Ona mysli, ze dala mi Lexapro i to jak ona twierdzi ''mnie wyreguluje'' no kurna ale ja nie jestem jakas maszynka zeby mnie regulowac. Moj facet poszedl do niej, bo po naszym tzw zerwaniu i okrutnej wojnie panstwa Rose, kiedy to w sumie mnie odbilo (teraz to widze) nie raczyla mu nawet uswiadomic, ze jestem chora i dac mu jakies wskazowki jak mi pomoc, jak obchodzic sie z maszynka ktora sie wlasnie zaczyna kalibrowac do poziomu normalnosci. Tak owszem zapytala sie, czego spodziewasz sie po zwiazku i jakie masz jego wyobrazenia. Kobieta zna mnie od ponad roku, zaczynam sie zastanawiac za co ja jej place, za pitolenie o Magdalenie.
Wczoraj moj boyfriend przyszedl z pracy, bylo milo, pogadalismy, posmialismy sie. Nalal sobie lampke wina, powiedzialam mu ze zamordowalabym za lampke zimnego, bialego wina w sobotni wieczor. A on na to, ze czemu sobie nie naleje. No kurna to mowie mu, ze nie moge bo biore leki i chce zeby dzialaly a poza tym nie chce zle sie poczuc. I tak od zdania do zdania doszlam do wniosku, ze tak na prawde omijalismy temat mojej depresji na kilometr.A przeciez wazne jest, zeby miec wsparcie od drugiej osoby. Odnosze wrazenie, ze on sie tego boi, nie zaakceptowal tego jeszcze albo uwaza, ze to sa moje fanaberie, ze za bardzo sie wszystkim przejmuje. Poszedl pozniej wziac prysznic a ja w miedzyczasie wygoglowalam i poczytalam pare stron o tym jak wspierac najblizszych, ktorzy cierpia na depresje. Zapomnialam dodac, ze cztery miechy temu kiedy przyszlam do domu od terapeutki z paczka lexapro on stwierdzil, ze przeciez tego nie potrzebuje, ze wszystko ze mna jest okay , kiedy ja po mojej diagnozie i fakcie ze skonczylam na lekach czulam sie jak kompletny loser. Kiedy zszedl na dol popatrzyl sie na mnie, zobaczyl ze jestem smutna zapytal co sie stalo. Wtedy czulam sie jak cholerny loser bo przeciez jak mam podrzucic mojemu facetowi instrukcje obslugi osoby z depresja :) Nie chcialam tego robic, to takie upokorzajace dla mnie ze jestem chora ale on sie uparl, usiadl obok mnie i z tym swoim usmieszkiem zartownisia powiedzial zebym podala mu reke i razem poczytamy jak mi pomoc. Kiedy skonczyl czytac w koncu sie otworzylam i opowiedzialam mu jak sie czuje, kiedy jest zle, co mysle, dlaczego zachowuje sie tak a nie inaczej. Tak na spokojnie, bez nerwow, kropka po kropce, literka po literce. Wiem, ze do niego dotarlo. Wytlumaczylam mu, ze to nie jest jego wina, ze jestem chora, bo on mysli, ze jestem z nim nieszczesliwa na maxa. Czuje sie winna, ze ma taka laske jak ja, moglby byc szczesliwy z jakas wesola panienka a on jest dla mnie, nie wazne jak sie czuje, czy mnie rozumial czy nie. Teraz wiem, ze chce wyzdrowiec, ze nie chce juz tych klotni, bo zrozumialam, ze kiedy jestem po drugiej stronie to nie jestem ja, to choroba. Moj facet jest kompletnym luzakiem, pomimo tego ze ciezko pracuje potrafi dac na luz i byc pozytywnym, ja tez kiedys taka bylam. Wczoraj kiedy poszedl wziac prysznic poczulam jak depresja powoli zakrada sie do mnie, ten strach to paskudne uczucie. Pomyslalam sobie, ze nie nie tym razem, ze od trzech dni czuje sie dobrze i lekko, ze mam jutro wolne, chce zrobic kilka rzeczy zamiast siedziec w domu i sie dolowac. No wlasnie a propos wolnego, trzeba wziac nogi za pas i isc na spacer bo swieci slonce.
Avatar użytkownika
synesthezya
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 gru 2013, o 20:56

Re: Pulapka

Postprzez josi » 15 gru 2013, o 14:24

U mnie tez wahania nastrojow sa czasami dokuczliwe ale bronie sie przed lekami rekami i nogami...
a ja wlasnie nie traktuje depresji jako czegos poza mna z czym trzeba walczyc...ale moze ty tego teraz potrzebujesz... rob to co ci pomaga, nie mysl za duzo ze jestes chora, grunt to nie wkrecac sie za bardzo.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pulapka

Postprzez synesthezya » 15 gru 2013, o 14:40

Wiem, teraz przynajmniej rozumiem co sie ze mna dzieje. Moge probowac chwytac tego byka za rogi. Moze to jest ten moj przelom. Zrozumiec sedno sprawy. Moge zacytowac Jigsaw '' jak nie boli, to nie mysle'' ale kiedy nie boli szukam rozwiazania, bo mam czysty umysl.
Avatar użytkownika
synesthezya
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 gru 2013, o 20:56

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 98 gości

cron