taki piękny dzień dzisiaj, cisza po burzy przygotowania świąteczne w pełni wieniec adwentowy własnej produkcji już drugą dzisiaj świeczkę będzie miał zapaloną uszy w zamrażarce,pierniczki gotowe do dekorowania,okna umyte,dywany poprane,w szafkach już prawie wszystko uporządkowane,tylko dekorować dom,piec i chodzić do Kościoła...ale fajnie
ale sie ciesze okazalo sie ,ze zupelnie kolo mnie sa darmowe zajecia sztuk walki dla dzieci, bylismy dzisiaj pierwszy raz ,zajecia trwaly ponad godzine , jest bardzo mala grupa dzieci i moge do nich dolaczyc i cwiczyc razem z nimi . Problem 1 , to to,ze zajecia sa wczesniej wiec kolejny dzien bez porzadnego wyspania sie problem 2gi- trener jest tak przystojny i sympatyczny ,ze pierwszy raz mam opory cwiczyc, bo chyba bede gapila sie jak kretynka na niego zamiast w lustro
Dzień całkiem miły. Trochę przyjemnego lenistwa. Swoi bardzo nie ingerowali w mój czas. Z Młodym pozjeżdżałam na sankach. Fajnie:) Ale niestety nie mogę ignorować tego, że od jakiegoś czasu znów łapią mnie "doły". Człekiem się jest wrażliwym to i takie stany się zdarzają... tyle, że przedłużające się powinny niepokoić. Czuję się samotna, a jednocześnie sama świadomie się wyalienowałam... Odkąd skończyłam studia rzadziej wychodzę ze znajomymi. Gdybym nie musiała to pewnie wcale nie ruszałabym się z domu...
Może taki typ ludzia jestem i niepotrzebnie z tym walczę.
uwielbiam takie rodzinne niespodzianki pamietam jak w tamtym roku mialam nie byc na swietach a przyjechalam, co prawda mielismy leciec na lublin, przekierowali na rzeszow, a wyladowalismy w krakowie, i problemy z dojazdem uniemozliwily nie mowienie do samego konca o niespodziance, ale i tak pamietam reakcje przez tel i ta radosc jak przylecielismy zeby mnie tak bylo stac na takie niespodzianki min raz na dwa miesiace, to emigracja byla by calkiem calkiem znosna pod wzgledem tesknoty.
ps. to byla zla niedziela. mala sprzeczka z lubym, nic powaznego, ale nie obylo sie bez wojny z jego bratem ktory zaczal umoralniac mojego A jak to do siebie nie pasujemy i jaka jestem beznadziejna jednym slowem :/ bezczelnosc.
Brat spędził wczoraj na Luton 9 godzin, a lot i tak miał w piątek, tylko odwołali całkiem. Ale najważniejsze ze dotarł, mama bardzo się cieszyła, na koniec widziałam z jest padnieta, bo wspomnień z dzieciństwa nie było konca, a mamy co wspominać Jestem szczęśliwa, że mam takich kochanych rodziców i rodzeństwo
Wlasnie sie przebudzilem. cholera musialbym zmienic srodowisko a nie mam na to sily. fajna swiadomosc gow.. mi po niej. i tak nie ma slow zeby to opisac a jakos opisywac kazda sytuacje to mi sie nie usmiecha. zreszta juz widze ze nie mam co liczyc. moge sobie wníoski wyciagac do woli ale po cholere jak i tak nie mogę ich zrealizować. hm