Bo jak słyszę któryś raz z rzędu "Ty puszczalska kurwo" i tym podobne epitety, to coś we mnie umiera.
Nie czuję się też bezpiecznie, kilka razy po pijaku zrobił mi awanturę, teraz jak wychodzi gdzieś sam, ja budzę się niedługo przed jego powrotem (w nocy) z silnym niepokojem, jakby świadomość sama wiedziała, że on wraca i wtedy budzi się lęk, że znowu coś odpier*oli. Raz chciał złamać mi palec, innym razem zdemolował mieszkanie. Potem płakał i błagał, obiecywał poprawę, terapię, że coś z tym zrobi. Wszystko na tle zazdrości o mnie.
Teraz też twierdzi że to ogarnie.
Goszka,witaj dziewczyno.Fajnie że jesteś.Jeszcze jesteś.
A,zacytowałem kawałek Twojej wypowiedzi,tak jakbym oglądał jakiś horror na video.
Wiesz,dobrze wiesz że gdy chcesz by ktoś Cię szanował musisz najpierw umieć się sama uszanować.
Co Wy kobiety macie w sobie że nie potraficie czasem przeanalizować czy to uczucie warte jest skórki za wyprawkę?
Pewnie coś tam do niego czujesz.Ale co?Strach?Nadzieję na lepsze dni?
Ile dni masz jeszcze pisane?Wydaje Ci się że dużo.
Tylko że stress powoduje iż każdy miesiąc takiego życia postarza człowieka o rok.I nie ma odwołania,nie ma że kiedyś znowu będę piękna i szczęśliwa.
Jeśli będzie za późno i trafisz na kogoś innego z kim chciałabyś (wiedziała to na pewno) poukładać swoje dni,nie będziesz na tyle atrakcyjną by zwrócić jego uwagę na siebie.
Trochę wybiegłem w przyszłość,może za bardzo.
Teraz jesteś Ty i Twoja gehenna.
Bo do jasnej ciasnej czy ma sens obcowanie z kimś kogo się obawiasz i masz ku temu poważne podstawy??Że zrobi Ci krzywdę,że musisz znosić ciężkie wyzwiska,że robi Ci obciach w okolicy,że boisz się zgrzytu klucza w zamku drzwi?Po co Ci to dziewczyno?
Pewnie boisz się samotności.A kto się nie boi?Możesz odbudować grono Twoich koleżanek.To na początek.Bo Ty jesteś najważniejsza.
Nothing compares to You.
A Ty minutka po minutce,godzina po godzinie,dzień po dniu przystosowujesz się do tego życia które masz.
Po pewnym czasie stwierdzisz że tak ma być,tak jest normalnie.
Póki co,jeszcze dostrzegasz różnicę.Potem już nie.Będziesz narzekała nadal ale będzie Ci dobrze.Zrezygnujesz z własnego samostanowienia,ego,i będziesz w klatce.Będzie Ci podrzucał co jakiś czas trochę jedzenia,czasem pogłaszcze i będzie fajnie.
Ale,co tam,chwilami jest dobrze i tego się trzymajmy.