Jigsaw napisał(a):i zastanawiam sie dlaczego.. ze to moze przez brak mozliwosci odreagowania tych urazow
stad post
o ryczeniu..
a widzisz i do tego by się przydał splot wydarzeń i ludzi, któremu się dziwiłeś mi w wątku o terapii... A sam widzisz, że to by sporo dało.
Mniejsze...
Jigsaw napisał(a): i niestety troche probowalem, ale w koncu jestem w tym samym punkcie, a wlasciwie gorszym..
Tylko tu nie ma trochę... pisałam, że wysiłek jest ogromny i nie raz powoduje bezradność., bo się wydaje, że ta praca nie ma sensu. To trzeba przetrzymać, pzreczekać i iść dalej ale to nie znaczy, ze nie przynosi efektów... widać w końcu poprawę wielu rzeczy ale praca musi być
systematyczna i nie ma tu miejsca na trochę...
Ja mimo wszystko ,mam nadzieję, ze to co tu piszemy gdzieś w Tobie kiełkuje, tylko musi się przegryźć po prostu,...
Ja idąc na terapię w trakcie kolejnego kryzysu w końcu zrozumiałam, ze jak nie będę się starać i będę odpuszczać, to zostanę z tym co mam. Wiem jakie to jest i jak się z tym, żyje i jaka jest jakość tego życia i ile sprawia mi zawodów, ile kopniaków dostaje, ile depresji, ile rzeczy mi nie wychodzi....
Pomyślałam wtedy, ze podejmując ten wysiłek nic nie tracę, bo to co jest zawsze będzie i będę mogła dom tego wrócić pomimo, ze jest do kitu, jeśl stwierdzę, że nie chcę tego wysiłku. Myśląc dalej doszłam do wniosku, ze chcę podjąć sie tego jak najszybciej, jak najlepiej potrafię, zeby tylko nie zostać z tym co jest. No nie mam jednym słowem nic do stracenia a mogę bardzo wiele zyskać i w zasadzie przyjęłam, ze nie zamierzam zawracać, bo to moój jedyny skuteczny ratunek.
I przede wszystkim nikt nie powiedział, ze terapia jest łatwa i przyjemna... wręcz odwrotnie.
Co do Twojej terapii, to opcję widzę dwie:
1) najprostsza - terapeuta jest do bani i trzeba go zmienić
2) wg mnie bardziej prawdopodobna - terapeuta nie może za Ciebie decydować o przebiegu terapii, kierować nią. To zalezy tylko od Ciebie czy coś z niej będzie czy nie.
Jeśli terapeucie odpowiadasz argumentami na nie, to ona nie ma z Twojej strony komunikatu, ze jesteś gotów na swoją drogę... sama tego napędzić nie moze, bo to ma być TWOJA terapia i ma się dziać w Tobie. Ona tak jak my tu może Ci proponować, podpowiadać ale jeśli sie nie otworzysz nic z tego nie wyjdzie - Ty musisz chcieć a nie inni za Ciebie.
Jigsaw nikt nie przyjdzie i nie chwyci za rękę, nie pogłaszcze po główce, chociaż rozumeim, ze na tym etapie, to jest najbardziej pogtrzebne... i tak nic by Ci to nie dało... poza możliwością użalania sie nad sobą.
Smutne ale prawdziwe.
Dobranoc