A ja myślę, ze ludzie wpadają w jakieś szufladki nałożone przez społeczestwo:
- w tym wieku już czas wziąć ślub
-w tym wieku czas na dziecko
-hmmm już by dobrze było mieć wnuka
itp. itp...
a jeśli i bez tego może być dobrze i satysfakcjonująco.
Powiem Ci, ze kiedyś miałam wielkie marzenia na temat swego ślub - suknia i takie innr pierdoły.
Męczyło mnie to, bo sytuacja ta finansowa jak i w domu z rodziną raczej nie zapowiada fajnej imprezy w otoczeniu życzliwych liudzi
Miotałam się, rzucałam, byłam wielce nieszczęśliwa... aż w końcu doszłam do wniosku, ze nie ma dla kogo robić wielkiej imprezy, bo nikt tego nei doceni i tak mnei rozczaruja a pieniądze mozemy przeznaczyć na mieszkanie, zaoszczędzić na rzeczy, które dadzą nam jakieś zabezoieczenie,
A ślub?
Chciałabym wziąć gdzieś w górach, na jakiejś plaży gdziekolwiek...
Trudno mi się było pogodzić z tym, że nie będę miała tak jak ma wiele osób. Nie było przyjemne dopuszczenie tego do świadomości, zeby stało się dla mnie rzeczywistością, że nie mam z kim (w sensie rodziny) świętować takiego dnia, że nawet nikt (jak to podobno bywa) nie pmoze nam w tym ślubie...
Jak to przetrawiłam, to mi ulzyło... pomimo wszystko i teraz nie mogę się doczekać kiedy to zrobimy a wszyscy dowiedzą sie po fakcie... i i tak to oleją...
W pracy trzy dziewczyny wychodzą za mąż i wszystkie gadają o przygotowaniach.... jak tego teraz słucham, to mi sie cieżko robi i nie rozumiem po co to wszystko...
I teraz w ogóle nie jest mi przygro. Współczuję im tych przygotowań i dylematów z rodziną
Inaczej niż wszyscy nie znaczy, że to będzie nie pełne, nie prawdziwe....
Jakie to będzie to od Ciebie zależy...