Jeszcze trochę do wyprowadzki a sytuacja zdaje się być coraz powazniejsza.
Zastanawiam sie czy nie zaryzykować zgłoszenia anonimowego.
Dowiedziałam się dziś, że mały ma od kilku dni biegunke i nie był w szkole. Mój brat (specjalista od siedmiu boleści
) zadecydował, że to od Chipsów. Ma ich nie jeść i będzie ok.
Przecież przy biegunce na początku się w ogóle nie je, tylko dużo pije i przyjmuje leki... Bynajmniej mój lekarz tak mnie leczył i wyleczył. Później lekka dieta prze kilka dni. To mi się wydaje sensowne... i wszytko byłoby ok, gdyby mój brat poszedł z nim do lekarza... a on nie poszedł z nim nigdzie!
No dziś rewolucje w domu zrobiłam. Poszłam do matki i się jej zapytałam czy ona widzi co on z dzieckiem robi, nieodpowiedzialny dupek. Dziecko się może odwodnić przecież.
Mama w tym temacie jakoś się potulna zrobiła, nie miała argumentów obrony swojego zidiociałego synka. Widzę u niej kiedy gdzieś tam dopuszcza rzeczywistość. Oby na tego durnia ruszyła... Na tą chwilę, to jedyne co mi do głowy przyszło, zeby zrobić.
To juz wg mnie zaniedbanie niezłe...
Ja oczywiście o tym opowiem gdzie trzeba ale nie będę miała na to dowodów. Czyli powiedzą, że sobie wymuyśliłam a mamusia to jeszcze synka poprze i będzie kłamać tak samo jak mi wmawia, ze dziecko je owoce ciągle i warzywa. Ciekwe, bo ja go ciagle widzę ze słodyczami i Chipsami.
Cholerna bezradność.... jeszcze tak niewiele zostało czasu...
Nie wiem jak mam to gdziekolwiek udowonić, bo poza swoim słowem nic nie mam... :/