Gdy człowiek zostaje sam ze swoim alkoholowym lekarstwem na smutki często doznaje olśnienia...
Awanturna żona zmyła się...do przyjaciół zrobiło sie jakoś daleko.
Co dalej robić?
Czy wystarczy przestać pić i wszyscy wracają na swoje miejsce?
Życie straciło sens, serce boli...
Nie chcę tak dłużej żyć, chce się poprawić!
Chcę kontrolować swoje picie, nie dopuszczać się rękoczynów i szanować swoich najblizszych!
Pić tylko okazjonalnie!
Tylko, czy to wogóle jest możliwe?
Czy człowiek jest w stanie wyjść z uzależnienia sam?
Do czego potrzebna jest terapia AA?