dystymia

Problemy związane z depresją.

dystymia

Postprzez Sanna » 10 mar 2008, o 15:54

Czy ktoś ma może pozytywne doświadczenia w leczeniu dystymii? Już 2,5 roku biorę leki, bez większych skutków, a mój stan trwa 3 lata. Czasem jest gorzej- depresyjnie. . Miodowy miesiąc z życiem miałam przez 2 miesiące po mianserynie+fluanksolu, ale nie był to trwały efekt. Już nie wiem, czy ja jestem takim opornym przypadkiem na który leki nie działają? Acha, chodzę na psychoterapię, ale póki co-tam głównie rozsupłuję różne supły które powodują problem ze związkami. I będzie to główny punkt psychoterapii dopóty, dopóki będę starała się +- raz na tydzień zerwać zaręczyny :). Staram się coś robić, aplikuję sobie ruch fizyczny, kino,spotkania ze znajomymi, piję ziółka, jem ziarenka,co jakiś czas na krótki czas udaje mi się pozbierać w pracy, ale ze względu na fakt że to trwa tak długo jest mi ciężko momentami. Kiedy to się wreszcie skończy? Jeśli ktoś ma doświadczenia tego typu będę wdzięczna za podzielenie się nimi. (Najlepiej budującymi historiami o tym jak się udało wygrać ;).) Byłam też na kursie/warsztatach ,, racjonalna terapia zachowań", ale mam pewien problem ze stosowaniem tej metody w praktyce, bo tam zakładamy, że występuję pewien cykl: 1.konkretne zdarzenie, 2. przekonania które pojawiają się u mnie w związku z tym zdarzeniem , 3. emocje które te przekonania wywołują. Nijak nie można poradzić sobie tym sposobem ze stanem: chcę tylko leżeć i spać albo uciec gdzieś i tam się położyć :). Chciałabym wyrwać się z apatii.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 10 mar 2008, o 16:09

a zaburzenia lękowo - depresyjne to to samo co dystymia?? bo jestem jak narazie sklasyfikowana do tego pierwszego ... :-/
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 10 mar 2008, o 16:39

---------- 15:17 10.03.2008 ----------

Inne nazwy to:depresja nerwicowa, depresyjne zaburzenie osobowości, przewlekła depresja z lękiem, więc to co Ty piszesz pewnie też. A zapisano Ci jakieś leki?

---------- 15:39 ----------

Psiakrew, przecież wiem co chcę zrobić, tylko odrobinka motywacji- jak już zacznę, to później będzie łatwiej, a tekst może i Tobie się przyda:

Program na 24 godziny:
,, Każdego dnia ze wschodem słońca dusza ma rodzi się na nowo".
Właśnie dzisiaj chcę przeżyć ten dzień dobrze.
Chcę przeżyć go tak , jak nie miałabym odwagi żyć przez resztę mojego życia.
Właśnie dzisiaj chcę być szczęśliwa.
Wierzę, że prawdą jest ,, Ludzie są na tyle szczęśliwi na ile postanowią nimi być". Właśnie dziś chcę dostosować się do tego co jest , a nie próbować dostosowywać wszystkiego do moich własnych życzeń. Chcę sprostać mojemu losowi. Właśnie dziś chcę ćwiczyć mój umysł. Chcę poznawać rzeczy godne poznania. Chcę nauczyć się czegoś użytecznego. Chcę czytać coś wymagającego wysiłku, myślenia, uwagi.
Właśnie dziś chcę ćwiczyć moją wolę na 2 sposoby:
1. zrobię coś dobrego
2. dokonam co najmniej 2 rzeczy na które zwykle nie mam ochoty.
Właśnie dziś chcę mieć plan postępowania, mogę nie trzymać się go ściśle, lecz chcę uchronić się od pochopności i niezdecydowania.
Właśnie dziś znajdę spokojną chwilę dla siebie aby się odprężyć.
Spojrzę wtedy na moje życie z innej perspektywy. Właśnie dziś chcę cieszyć się tym co piękne. Ufam, że dając z siebie dużo światu, dużo przez to zyskuję. Właśnie dziś chcę być zgodna z otoczeniem, chcę dobrze wyglądać, być odpowiednio ubrana, mówić spokojnym tonem,być uprzejma i zmieniać tylko siebie samą, nikogo innego.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 10 mar 2008, o 23:05

---------- 16:08 10.03.2008 ----------

:usmiech2:

odezwe sie puzniej bo mykam na zajecia

---------- 22:05 ----------

przyznam sie ze leki kompletnie mi niepomagaja, mam nastroj strasznie zaburzony, ostatnio bardzo depresyjny, jade na asentrze, a wczesniej na seronilu nio i terapia, nic wiecej niejestem w stanie na chwile obecna wymyslec, mysle intensywnie o jakim s sporcie, ale ostatnio jestem zmeczona z checia niewychodzilabym z domu i przelezalabym caly dzien wlozko przy laptopie, caly czas pracuje nad tym co moze mi skutecznie pomoc, ale przyznam ze twoj pierwszy post mnie podlamal ...

zycze znalezienia tego zlotego srodka, a jak juz znajdziesz to koniecznie sie podziel na forum :usmiech2:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 11 mar 2008, o 00:09

Rozważam poważnie przygotowania do udziału w maratonie :D. Znalazłam artykuł na www.biegajznami.pl - jak w czterdzieści tygodni przygotować się do przebiegnięcia maratonu warszawskiego- dla debiutantów :). Zaczynasz treningi w kwietniu, wystarczy biegać 3 razy w tygodniu , a na koniec września przebiegasz maraton, co Ty na to? Może w ramach walki z depresją będziemy się przygotowywać symultanicznie i razem pobiegniemy? ;)Acha, mogę polecić książkę ( naprawdę bardzo dobrą) ,, Jedz , módl się i kochaj" - świetny sposób na wyjście z depresji dla tych, którzy mogą poświęcić rok na podróże :). Ja ze względu na dziecko, kredyt hipoteczny itd. nie mogę nic przez najbliższe parę lat zmienić w swoim życiu, ale gdyby nie to, rzuciłbym wszystko w cholerę i wyjechała przed siebie. Ech, dziś miałam wybitnie słaby, kapitulujący przed depresją dzień, ale jeśli nie pomagają leki, mam tylko jedno wyjście- zacząć inaczej myśleć. Chcę przez tydzień na początek realizować program 24-godzinny, tydzień to tylko 7 dni, każdy dzień przeżyty zgodnie z planem będę zaznaczać czerwonym krzyżykiem w kalendarzu. A jak mi się uda to w nagrodę .... zastanawiam się jaką sobie przyjemność sprawię. Jeśli mogę coś doradzić oprócz terapii i leków to warsztaty ,, Racjonalna Terapia Zachowań" - byłam na nich w grudniu, organizuje je Polskie Towarzystwo Psychologii Behawioralnej, odbywają się na UJ w Krakowie, cena ok. 400 zł, dla studentów zniżka. Po tych warsztatach wyszłam z kompletnego doła spowodowanego zawodem, że kolejne leki nie pomagały.Teraz jestem już prawie pogodzona z faktem, że na mnie leki nie działają. Czasem, jak dziś, brakuje mi sił na optymizm. Ale te warsztaty dały mi dużą nadzieję i wiarę w moc terapii i autoterapii.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Filemon » 17 mar 2008, o 15:29

Sanna napisał(a):Chcę przez tydzień na początek realizować program 24-godzinny, tydzień to tylko 7 dni, każdy dzień przeżyty zgodnie z planem będę zaznaczać czerwonym krzyżykiem w kalendarzu. A jak mi się uda to w nagrodę .... zastanawiam się jaką sobie przyjemność sprawię.


Sanna... tak sobie myślę, że jeśli ten program jest 24-godzinny, czyli jednodobowy, a Ty w punkcie wyjścia planujesz... tydzień, to znaczy, że aż... siedmiokrotnie dłużej niż przewiduje norma bazowa - bossshhh, jaka Ty jesteś ambitna!!! ;) A nie wystarczy jeden dzień na początek...? :haha:

Tylko nie odbierz tego jako ironię - to jest żart jedynie, ale podobno w każdym żarcie jest coś na rzeczy... W tym wypadku "na rzeczy" jest chyba to, iż mam wrażenie, że generalnie dużo od siebie wymagasz i towarzyszy temu spore napięcie, jak mi się zdaje... No ale dopiero zaczynam czytać Twoje posty, bo zainteresowały mnie różne Twoje wypowiedzi i obudziły sympatyczne pierwsze wrażenie...

pozdrawiam Cię :)

p.s.

w ramach nagrody proponuję tydzień na Karaibach - bardzo chętnie zabiorę się z Tobą (chwilowo jestem bez gotówki, ale może być w klatce na koty, jako bagaż podręczny :lol:)

no dobra, to teraz idę poczytać ten program 24-godzinny, bo mnie zainteresował

nigdy bym nie pomyślał, że... doba ma aż tyle godzin i że cały czas można coś robić... a to nie jest męczące trochę? ;) - ech ta moja kocia natura... :D
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sanna » 17 mar 2008, o 16:23

Filemon, psiakrew czy raczej psiakot , masz rację! Mała modyfikacja więc:
polecam najlepszy Ambitny Program 168 godzinny dla Ambitnych Melancholików. Zalety: w razie niepowodzenia dołujesz się nie tylko zmarnowanymi nędznymi 24-godzinami, ale zmarnowanymi aż 168 godzinami ! Dzięki zaplanowaniu i niezrealizowaniu Ambitnego Programu 168 godzinnego możesz przeżyć prawdziwy dół a nie tylko śmieszną chandrę!!
Pamiętaj!: Ambitny Melancholik marnuje 168 godzin a potem cierpi, 24 godziny marnują tylko mięczaki...
Na Karaiby nie mogę Cię zabrać, bo nie zasłużyłam na wycieczkę niestety. Nie jestem jednak prawdziwie Ambitnym Melancholikiem , bo zamiast dołować się w związku z tym, że jestem beznadziejna, szykuję nowy, ambitny plan ! ( który znowu zrealizuję tylko częściowo ;)).
Plan najnowszy - od czwartku zaczynam chodzić na zajęcia z tańca brzucha... Zważywszy na to, że oprócz tego pracuję, bywam narzeczoną, psychoterapeutuję się, chodzę na jazz dance, angielski, fitness, wychowuję dziecko, psa, kota i szczura, a nawet gotuję co nieco i robię pranie uważam że jestem chodzącą odpowiedzią na pytanie: jak połączyć depresję z ADHD :D.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 17 mar 2008, o 16:54

jak czytam sam tytul tego postu, albo po prostu slowo dystymia mi sie przewija przez glowe, to mam ochote kogos zamordowac, najlepiej osobe ktora wymyslila te chorobe ... :wink:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 17 mar 2008, o 17:16

---------- 15:59 17.03.2008 ----------

A poważnie- nie mam depresji dwubiegunowej, nie mam stanów maniakalnych choć można by tak sądzić na podstawie poprzedniego posta :). Jak słusznie zauważyłeś mam natomiast tendencję do wymagania od siebie: żebym była dobra w pracy ( za to mi w końcu płacą) , żeby zapewnić mojemu dziecku jak najlepszy start w dorosłe życie, żeby zabezpieczyć sobie godną emeryturę, pokonać mój antytalent językowy, być szczupłą i wyglądać młodo, fajnie się ubierać, mieć czas na czytanie i pójście do kina, zakończyć z powodzeniem psychoterapię, nauczyć się żyć w związku, przebiec maraton, osiągnąć poziom mistrzowski w jeździe na nartach, robić rzeczy które lubię ( jak taniec) ;). Myślę, że ambitne podejście ma tę zaletę, że jeśli choć w części zrealizujesz plany, to i tak zrobisz więcej niż nie planując nic. Na szczęście już na tyle jasno i trzeźwo patrzę już na świat, że nie wpadam w kompletny dół jeśli coś mi się nie udaje albo muszę z czegoś zrezygnować. Wpadam co najwyżej w dół średni, ale jak już z niego wyjdę, to wierzę, że nawet jeśli trafię do dołu kolejny raz to albo będzie on znacznie płytszy albo szybciej się z niego wydostanę. Przebywając zaś w dole marudzę trochę na forum o dystymii albo wypaleniu zawodowym ;).

---------- 16:16 ----------

NoName napisał(a):jak czytam sam tytul tego postu, albo po prostu slowo dystymia mi sie przewija przez glowe, to mam ochote kogos zamordowac, najlepiej osobe ktora wymyslila te chorobe ... :wink:

Do No name- jak Cię to wkurza to dobry objaw ! Ja nabieram chęci do działania , jak zaczynam odczuwać wściekłość na tę chorobę! Cholera, co jest? Nie będzie mi dystymia pluła w twarz! A właśnie że zrobię to, to i to i będę czuć się dobrze !
Idę dziś na planową wizytę do pani doktor oznajmić jej że chcę przestać brać leki. I tak nie przynoszą radykalnej i trwałej zmiany, co jakiś czas wpadam w gorsze tygodnie mimo brania leków, więc zobaczę jak sobie będę radzić bez nich. Jeśli okaże się, ze tak samo, to szkoda obciążać sobie wątrobę.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez agnieszka » 18 wrz 2008, o 20:37

Powiedzcie mi czy życie w zwiazku z osobą z dystymią, ktora wywołuje serotonina jest wogole realny? Jesli tak to na jakie niebezpieczenstwa moge byc narażona i czy wogole sa? Znam taka jedna osobke ale przez ta chorobe obawiam sie jej:(
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez melody » 18 wrz 2008, o 20:54

W pierwszych słowach zaznaczam, że nie czytałam Waszych wpisów z tego tematu dlatego jeśli z czymś się teraz powtórzę to przepraszam
Chcę się zwrócić tylko do Agnieszki.

Agnieszko, dystymia jest lekką przewlekłą depresją. Nie oznacza to, że lekko jest jej doświadczać osobie, która na nią cierpi - to zawsze boli... I dlatego nie ma nic bardziej wspierającego jak obecność bliskiej i kochającej osoby...
Depresja = obniżony poziom serotoniny (zawsze). Co to oznacza? Że osoba jest smutna; że cierpi; że jest apatyczna... Wyobraź sobie człowieka będącego w żałobie. Można porównać te dwa doświadczenia. Czy groziłoby Ci coś ze strony takiej osoby?...
To osoba z depresją (czy dystymią) jest narażona na niebezpieczeństwo ze strony innych. Niebezpieczeństwo, polegające na tym, że jest bardziej wrażliwa, a tym samym bardziej podatna na zranienie... A nie odwrotnie...

mel.
melody
 

Postprzez kaśku » 20 wrz 2008, o 20:42

agnieszka dalas mi duzo do myslenia tym postem, bo sama uwazam, ze pewnie nikt by ze mna nie wytrzymal, ale to tylko gadanie, bo gdy jestem sama mieszkam sama, czesto pograzam sie w melancholijnym nastroju, ale ludzie, ich obecnosc przy mnie, zwyczajnie mnie uskrzydla o ile sa to osoby przy ktorych sie dobrze czuje i potrafie byc soba,

osoby z dystymia nie ma co sie bac, czasem mi sie wydaje, ze takie osoby potrzebuja bardziej takich bliskich kontaktow i zrozumienia, sama cierpie na cos na zasadzie dystymi

ale przyznam, ze kazdy przypadek jest inny, bo spotykalam sie z taka jedna osoba, ktora miala podobne problemy i przyznam, ze on wyssal ze mnie energie, te pozytywna, ten zwiazek mnie nie uskrzydlal tylko sciagal w dol, wiec wszysko sie okaze w trakcie i zobaczysz, czy jestes w stanie cos stworzyc z ta osoba..., jedynie mozesz sie bac tego czy ta osoba nie bedzie ciebie bardziej dolowac, okrutne sformuowanie ale prawdziwe ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez laura52 » 27 paź 2008, o 11:19

Dystymik bedzie chcial dołowac i zdołuje. Zniszczy osobe ktora zaangazuje sie w pomagania choremu na dystymie.
Dystymik to mur .. to potezna sciana o ktora rozbije sie nasze wszystkie bre emocje, nasza radosc, satysfakcja, poczucie wlasnej wartosci.
Jemu bedzie to obojetne- osoba zaangazowana w pomoc dystymikowi zacznie wariowac. Nigdy nie dostanie oparcia w dystmiku, nigdy dobrego slowa, nigdy gotowosci dzielenia jej smutkow ale i jej radosci. Nigdy pomocy. Egoizm dystmikow jest porazajacy. Drugi czlowiek dla dystymika nie istnieje w wymiarze ludzkim- jest rzecza, ktorej tak naprawde dystymik nie potrzebuje, ale szybko uczy sie osiagac korzysci z cudzej pomocy , zaangazowania w swoje problemy i codzienne zycie. Pokazesz mu szlonce: powie ee. nie lubie, pokazesz ksiezc, powie to samo, nie lubi slonca, ksiezyca, gwiazd, mgly deszczu pogody i niepogody. Powie ci ze nie jest pewien czy Ciebie ;lubi, bo wydaje mu sie,ze nie lubi nikogo. i to bedzie prawda! .Nie lubi nic. Nic mu sie nie podoba, nic go nie cieszy.
Po roku dwu ma sie wrazenie,ze zyje sie w psychiatryku. Jesli w tym czasie nie nastapi ucieczka od dysmika- zaczna sie bardzo powazne problemy dla osoby wspierajacej dystymika. Problemy wymagajace leczenie. Uciekac od dysmikow jak najdalej. Mowa krotka: leczenie . bez leczenia radz sobie dystmiku sam.
Zaplacilam ogromna cene za zycie z takim człowiekiem. On nadal jest kim byl, czyli nic wartym facetem ktory zyje jakby za kare, z premnesjami do wszystkiego i wszytkich.. bo swiat go nie docenił..
Ja stalam sie wrakiem emocjonalnym. Zabral mi wszystko, nie dajac nic.
Pamietac trzeba.. ze dystymik nie jest dobry smutas, takie bezradne dziecko, wolajace pomoz mi, kochaj mnie.
Tak nie jest.
W nich jest calkiem zdrowwo zachowane swoiste cwaniactwo i umiejetnosc pasozytowania na innych. Wykorzystywania innych. Maja ten dar bo nie maja wyjscia. Sa słabi, nie radza sobie. Potrafia wykazywac ponadprzecietny spryt aby usadowic sie i czerpac pasozytujac na jakims dobrym sercu, ktore chce im pomoc.
Ostatnio edytowano 27 paź 2008, o 12:04 przez laura52, łącznie edytowano 1 raz
laura52
 
Posty: 8
Dołączył(a): 8 paź 2008, o 08:46

Postprzez Sanna » 27 paź 2008, o 11:33

---------- 10:26 27.10.2008 ----------

Wypraszam sobie obrażanie mnie . Myślę że uogólniasz bardzo niesprawiedliwie. Ja sobie z depresją/dystymią poradziłam ( jak na razie, żeby nie zapeszyć). Może miałam szczęście do terapii, może sporo chęci walki , może szczęście do najbliszych osób?

---------- 10:33 ----------

laura52 napisał(a):Ja stalam sie wrakiem emocjonalnym. Zabral mi wszystko, nie dajac nic.
Pamietac trzeba.. ze dystymik nie jest dobry smutas, takie bezradne dziecko, wolajace pomoz mi, kochaj mnie.
Tak nie jest.
W nich jest calkiem zdrowwo zachowane swoiste cwaniactwo i umiejetnosc pasozytowania na innych. Wykorzystywania innych. Maja ten dar bo nie maja wyjscia. Sa słabi, nie radza sobie. Potrafia wykazywac ponadprzecietny spryt aby usadowic sie i czerpac pasozytujac na jakims dobrym sercu, ktore chce im pomoc.


A może po prostu pomagałaś nieumiejętnie? I wiesz co- brzmisz jak ten straszliwy ,, dystymik" - pretensje , pretensje , pretensje do kogoś o swoje nieudane życie. To że stałaś się wrakiem emocjonalnym to wynik Twojego wyboru. Jeśli sobie nie radziłaś z chorobą to trzeba było odejść. A za takie złote myśli : ,,Potrafia wykazywac ponadprzecietny spryt aby usadowic sie i czerpac pasozytujac na jakims dobrym sercu, ktore chce im pomoc," trzasnęłabym Cię w twarz , szczerze mówiąc. Zgadza się, są osoby które w depresji czy dystymii potarfią się zasiedzieć bo im tak wygodniej ( temat : jakie korzyści daje depresja był omawiany) , ale to nie upoważnia Cię do obrażania wszystkich osób które to choróbsko dotknęło, które z tego powodu cierpiały i które robiły i robią mnóstwo żeby ten stan zmienić.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez laura52 » 27 paź 2008, o 12:13

,,Potrafia wykazywac ponadprzecietny spryt aby usadowic sie i czerpac pasozytujac na jakims dobrym sercu, ktore chce im pomoc," trzasnęłabym Cię w twarz , szczerze mówiąc.
napisałas.

Własnie odpowiedzialas jak egoistyczny zapatrzony w swoje cierpienie dystymik.

Napisalam rowniez, ze jedyna pomoca dla dystymika jest leczenie, wymuszenie na nim leczenia farmakologicznego i terapeutycznego.

Rzucilam go. Wreszcie. I odzykuje radosc zycia ktorego urokow po latach spedzonych z dystymikiem musze uczyc sie na nowo. Wciaz walcze ze starchem, uczuciem niepokoju ,ze za chwile zobacze u swojego obecnego partnera grymas niecheci, znudzenia,.. pogardy..

widzac usmiech i slowa zachety.. aprobaty wciaz sztywnieje ze zdziwienia.. dziwie sie ,ze mozna reaogowac normalnie, ze mozna CHCIEC !!!! zwyczajnie chciec zyc, dzialas, smiac sie , bawic, cieszyc.

Moj dystymik mial tylko wymagania i zawsze wszystko było mu zle.
laura52
 
Posty: 8
Dołączył(a): 8 paź 2008, o 08:46

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 414 gości

cron