Ja bardzo lubię okres przedświąteczny też. Wprawia mnie w dobry nastrój, poprawia humor.
Odnoszę też wrażenie, że czasem on przynosi więcej radości i pozytywnej energii niż same święta. Bynajmniej u mnie w domu.
Oczywiście to zalezy jak u kogo wszystko wygląda.
Mi się marzy Wigilia, która nie będzie spędzana raz u jednych rodziców a raz u drugich, bo i jedni i drudzy tego oczekują, wiec jesteśmy raz u jednych a raz u drugich. Mi się marzy Wigilia po swojemu, swój rytm, swoje tempo, swoje dekoracje i swoje potrawy.
A z rodziną chętnie się zobaczę w pierwsze albo rdugie święto i to najchętniej z jednymi i drugimi w jednego dnia po to, zeby się na chwile zatrzymać i nie być w biegu chociaż raz, bo podobno o to w tym chodzi a nie o latanie z miejsca na miejsce...
Bis... dzięki za tyle rad. Postanowiłam coś. Napiszę o efektach jak będą... postanowiłam w jedną albo w drugą. Nie mogę życ w takiej niewiadomej.
I dziś wstałam z łóżka, umówiłam się na kurs i pomyślałam o tym, co kiedyś napisałaś o lekach. Może powinnam jednak z nich skorzystać.
Smerfetko, powodzenia