Zycie u boku narkomana

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez caterpillar » 3 lis 2013, o 13:25

katarzynko poszukaj jakiejs grupy wsparcia
uwazam ,ze po tylu latach moze Ci byc ciezko odejsc
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez caterpillar » 3 lis 2013, o 13:30

Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 15 lis 2013, o 01:26

Dzięki caterpillar, przeczytałam wszystko to prawda i oczywiście ma odniesienie do mojego życia, dziś kolejna awantura zabrakło mu 1£ pewnie do ćpania tak się na mnie darł, szok. On się nie potrafi kontrolować, nie poznaje go. Dlaczego to mnie spotkało?????? Strasznie się boję żę on umrze, że nie będzie nikogo kto będzie go chronił. Jak to przestać myśleć i przejmować się.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez caterpillar » 15 lis 2013, o 01:42

Isc na terapi


Btw myslalsm ze juz zdaliscie chate?

Katarzyno uswiadom sobie ze swoim postepowaniem pograzasz I jego I siebie nie pozwalasz mu odcUc konsekwencji cpania zrozum ze lepiej mu zrobisz zostawiajac go ale jesli chcesz sie bawic w Matke Terese...coz droga wolna
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 15 lis 2013, o 01:55

Nie chce z nim juz nic definitywnie, muszę zostać jeszcze przynajmniej 1 1/2 tyg bo finansowo wssał mnie do zera, myśle że może za wolno ale dojrzewam do rozstania, myslę ze po wyprowadzce będzie już tylko lepiej. I czekam na wyjazd do Polski, szkoda mi go bo widze że jest coraz gorzej, mam ochote walnąć go w gębę i powiedzieć nie widzisz że umierasz?!!! Ale wiem ze nie ma sensu .
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez caterpillar » 15 lis 2013, o 10:40

Dalas mu pieniadze na cpanie a teraz chcesz go lac po pysku? Zrozum ze on jest z Toba bo stwarzasz mu doskonale warunki zeby sobie bezkarnie cpal .Ty ggo nie chronisz tylko pograzasz ...jak I siebie.
Jesli wrocisz do PL pomysl powaznie o jakiejs grupie wsparcia badz terapii uwazam ze masz duzy problem ze wspoluzaleznueniem I samo zerwanie relacji moze nie byc wystarczajaco pomocne
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez caterpillar » 15 lis 2013, o 10:44

Nie daj sie dziewczyno 10 lat to stanowczo za dlugo!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez biscuit » 15 lis 2013, o 10:54

dziewczyno
sama jesteś równie zaburzona jak on
tylko że używasz innych metod samozniszczenia
jak najszybciej udaj się na terapię i ratuj siebie
zanim będziesz stara, z wyniszczoną psychiką i życiem
i na dodatek bez grosza przy duszy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez impresja77 » 15 lis 2013, o 12:53

Ale może katarzynka tak chce,na tym etapie? Może jej żal tego człowieka bardziej niż siebie,może pragnie unicestwic siebie,żeby jego ratować? Życie za życie.....
Może nie osiągnęła jeszcze swojego dna,żeby zmienić postępowanie?
Ktoś Ci polecał książkę "Koniec współuzależnienia?"Katarzynko.....
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez caterpillar » 15 lis 2013, o 13:34

Katarzynka przeczytala wiele na temat uzaleznienia ale nadal dojrzewa do rozstania juz 10 lat

uwazaj dziewczyno ,zebys nie dojrzala jak banan .... zielony ,zielony i nagle czarny :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Księżycowa » 15 lis 2013, o 14:19

Dokładnie, jest moment, w którym trzeba zagryźć zęby i pójść, bo nie tyle, że się nie dojrzało, ale strach przed zmianą i stanięciem z problemami twarzą w twarz jest przerażające. Łatwiej jak się ma kogoś koło siebie, kto będzie obok, ale często tak nie jest... ja tak nie miałam.
A poza tym zbureznie 10 lat przewidywalnego zycia nie wiedząc com czeka za rogiem, nawet jeśli logicznie rzecz biorąc to ma być lepsze dla nas, wcale nie jest proste. I w takim momencie trzeba zamknąć oczy i zrobić krok - pójść pierwszy raz i chodzić regularnie poddając się po prostu temu.

Książka może pomóc, ale nie będzie sposobem na to a już na pewno nie na takim etapie.
Uważam, że jest o tyle dobra, że przedstawia na początku myślenie alkoholika, narkomana i może te słowa przeczytane, napisane przez osobę, która uzalezniona też była może zadziałać inaczej.
Ale też przedstawia myślenie współuzależnionego, zawiera ćwiczenia, które jednak wymagają zatrzymania się i zastanowienia. Siłą rzeczy wewnątrz nas coś się wtedy odbywa.

Smutne jest to, że my się uzalamy i załujemy kogoś takiego do tego stopnia, że nie potrafimy przyjąć, ze jemu nie chodzi o nas, tylko o towar :(.
Chyba trudno uwierzyć, że ktoś kogo kochamy do nas przychodzi nie dla nas. Mój ojciec do mnie się odzywał milutko za kazdym razem kiedy chciał pożyczyć kasę na wódkę. Ja ciągle byłam zadowolona, ze zalezy mu na mnie, ale później rozczarowana, że jak dostał swoje to juz go nie było kiedy ja chciałam z nim pobyc :( .
To niby widoczne było, ale nie byłam w stanie tego przyjąć... od kiedy to zrobiłam jest mi łatwiej. Przestałam dawać ojcu kasę a on przestał przychodzić. Ten eksperyment pomógł mi zrozumieć, że nie zależało mu na mnie :(. I najtrudniejsze było przyjęcie do świadomości, że on mnie nie chce :( .
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 21 lis 2013, o 22:18

Witam, robie małe kroczki do przodu. Jakaś dzisiaj jestem pełna nadzieji że sobie poradze , mam nadzieje że to nie chwilowe, czytam stare posty i przyznaje pomagają. Dziękuje wszystkim. Pomału się pakuje,zapisałam się na kurs i jakoś tak zajmuje sobie czas.nadal mi go szkoda bo wydaje mi sie że znowu ćpa. I wiem że on się nie zmieni, dlatego to że sie rozstajemy to najlepsze co mogłam zrobić. Oczywiście raz na jakiś czas cos tam powie ze to przezemnie i ze teraz mu lepiej ale na mnie juz to nie działa. Byle do przodu. Rozkoszuje się każdym popołudniem gdy wracam do domu jest cisza relax , bo on jest w pracy a ja pije sobie pyszną kawkę. Trzymajcie kciuki.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez impresja77 » 21 lis 2013, o 22:52

Czas zrobi swoje,wyprasuje wszystkie załamania :slonko:
Wygładzi nierówności
Będziesz zadowolona,spokojna ,pogodna
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez mgła » 22 lis 2013, o 22:54

Katarzynaka jak sobie radzisz? :D jak samopoczucie?

Katarzynka18 napisał(a): Rozkoszuje się każdym popołudniem gdy wracam do domu jest cisza relax , bo on jest w pracy a ja pije sobie pyszną kawkę.


To mam na myśli pisząc ,ze moja dusza śpiewa :haha:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 23 lis 2013, o 00:25

Obieram sobie cele, takie malutkie jak dzisiaj pakuje rzeczy letnie, jutro po pracy bede piekla ciasto, to chwilowo pomaga, bo nie rozmyślam tylko coś wykonuje. Najważniejszym celem jest rozstanie konsekwentnie powtarzam sobie ze nie ma odwrotu. Oczywiście co jakiś czas słyszę ze źle zrobiłam dając wypowiedzenie na mieszkanie, wkurza mnie że nie pomoże mi w sprzątaniu naprawach czy nawet w placeniu rachunków, ale to nie pierwszy raz tylko ostatni.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości