przez smerfetka0 » 8 lis 2013, o 01:43
nie zrobilam mahika i nie wiem nawet jak to zrobic, najpierw musze pomyslec co tak naprawde jest wazne w zyciu, bo sie chyba w nim zapedzilam, jestem tutaj calkiem inna osoba niz w polsce, bedac w polsce jestem soba, i tutaj mi czesto siebie wlasnie brakuje.
tam jestem pewna siebie, przyciagam ludzi do siebie swoim optymizmem, radoscia, wiecznie nieschodzacym usmiechem z twarzy (nawet przy jakis problemach zawsze staralam przy ludziach zachowac fason i nie pokazywac ze cos jest nie tak, no chyba ze bylam w towarzystwie najblizszych mi osob), kokietowalam, uwielbialam wychodzic, mialam troche inne podejscie do wszystkiego, bardziej o siebie dbalam, bylam taka pelna zycia, energii, pomyslow na siebie.
a w anglii? juz tak nie dbam o siebie (moze przez to ze tyle przytylam, moze tez przez to ze tutaj nie zwraca sie tak uwagi a w sklepie wieczorem w pizamie nawet potrafia robic zakupy), nie jestem az tak pewna siebie, jak gdzies wychodze to sie usuwam w kat, kiedys to ja bylam w centrum (strasznie brzmi ale z perspektywy czasu widze ze tak bylo, nie mi oceniac czy to wada, czy zaleta i jak to wygladalo z boku, ale jakos o to nie walczylam, po prostu zawsze bylam gadatliwa, zartobliwa i w ogole), czesciej zachowuje sie jak prostak nie na poziomie w ogole, nie mam juz tylu pomyslow na siebie, czesciej wazne zeby 'miec' niz 'byc' dla mnie. kiedys myslalam ze madre osoby jak chca do czegos dojsc a nie zarabiaja fortuny musza zapieprzac jak samochodziki i oszczedzac, i ja tak oszczedzalam, nigdy nie wyjde nigdzie bo mi szkoda, kupie najtansza bluzke bo mi szkoda, ale tak naprawde z drugiej strony uwazam ze to blad, przeciez kazdy potrzebuje wyjsc gdzies, kupic sobie cos ladnego, tym bardziej jesli raz na jakis czas, nie mowie rozrzutnie stac na taki maly 'luksus' to sobie to odmawiac to bez sens.
zabralam sobie te mlodziencze lata podejmujac taka decyzje a nie inna. ale to tylko moja wina, nie chlopa ktory dal mi popalic, mniejsza o niego, to ja sie zagubilam, ja zaniedbalam zycie towarzyskie a nie jestem typem domatora, on mi nie odmawial i nie jest az tak oszczedny jak ja. i co mi z tego przyszlo? owszem, zdalam studia, ale bez tzw wyroznienia, aplikujac na stanowiska dla absolwentow bez doswiadczenia, potrzebne jest te wyroznienie, (sa trzy poziomy tak jakby, tylko dwa pierwsze daja najwieksze mozliwosci), a ja nie mam zadnego, to wlasciwie na cholere sie meczylam jak nie moge sie tym pochwalic na rozmowie kwalifikacyjnej, na cholere mi ta meka byla?
ale masz racje mahika, wazne jest z kim jest sie na emigracji, i pomimo ze problemy ktore tu opisywalam nie wystepuja, to wystepuja takie normalne, jak w wiekszosci zwiazkow, roznica zdan mnie jedynie zmusza do przemyslen czy mozna pewne sprawy polaczyc.
czasem dochodze do wniosku ze za szybko staram sie byc ta dorosla osoba ktora juz do czegos doszla. w moim wieku chyba na wiecej luzu sobie moge pozwolic i szalenstwa, a z drugiej strony sa dla mnie rzeczy wazne ktore ograniczaja mozliwosc swobody, a nie da sie zjesc ciastka i miec ciastka.
to sobie filozoficznie pojechalam na noc