Jak do Niej dotrzeć..

Problemy z partnerami.

Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez dst » 28 paź 2013, o 15:46

Witam,

temat będzie z cyklu, życie po romansie.. to ja zdradziłem, a Ona dowiedziałem się o tym ponad rok temu. Nie jestesmy małżeństwem, nie mamy dzieci, ani innych zobowiązań.. Jesteśmy wolnymi ludzmi, a mimo to nie odeszliśmy od siebie.. czy raczej Ona nie zostawiła mnie.

Przez większość czasu, zyjemy dalej, nie myślimy o tym co sie wydarzyło, normalnei funkcjonujemy, mimo tego, ze każdy z nasz ma swoje mieszkanie, mieszkamy prawie cały czas u mnie. Ale są chwile, gdy moje myśli wracają do teog co było i Jej mysli też wracają, to widać.. Ale nawet wtedy nie kłocimy się, nie ma krzyku, nie ma wyrzutów.. Po prostu robi się smutno. Przez ten rok, tylko na początku było trochę krzyku, teraz w ogóle nie ma klasycznego sympomu zdrady i wyrzutów, obwiniania.. Przez ten rok, tylko raz (i to po alkoholu i w złości) usłuszałem "idź sobie do tamtej" (oczywiście tamtej już dawno nie ma). Rzadko o tym rozmawiamy, ale nie dlatego że ja nie chce mówić, tylko dlatego że Ona nie chce rozmawiać. Starałem się wszystko wyjasnić na początku, powiedzieć co wiem, szczerze rozmawialiśmy, ale i tak nie umiałem odpowiedzieć na pytanie 'dlaczego'. Bo sam nie do końca wiem, dlaczego.

Mogłoby się wydawać, że żyję jak pączek w maśle - zdradziłem, a dalej jesteśmy 'razem', nie mam kłotni, wyrzutów, itp.. A jednak coś jest nie tak. Wiem, że nigdy nie będzie tak jak dawniej, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że jest tak pusto.. Jest smiech, jest zabawą, są normalne sprzeczki, normalne życie, a mimo to, brak uczuć.. Ona nie chce o tym rozmawiać, czasem jak zacznę rozmowę, to najczęściej slyszę, ze Ona nie chce o tym rozmawiać.. Nie chce się przede mną otwierać - w sumie nie dziwi mnie to. Problemem jest to, że nikomu o tym nie mówi, wszystko trzyma w sobie.. I nie wiem czy to dobrze, bo obawiam się, że sobie z tym nie poradzi, że to dusi w sobie..


Ktoś powie 'daj dziewczynie spokój'. Próbowałem, 3 razy.. mówiłem, że lepiej to zakończmy, żebyś mogła żyć beze mnie.. Ale Ona nie chce, chce żeby było tak jak jets teraz. I nie byłoby to złe, gdyby nie to, że utkneliśmy w martwym punkcie.. I nie wiem jak się z teog wyrwać, jak skłonić ją do tego, aby zrobiła krok w przód - niezależnie od tego, jaki byłby to krok..

Wiem, że odzyskać zaufanie nie jest prosto i też tego nie oczekuje, ale nie wiem, jak skłonić ją do rozmowy. Do tego, aby powiedziała co czuje, co myśli.. Jedyne co mi powiedziała, to że nic nie czuje.. Ja, raz na kilka tygodni, mówię Jej, ze kocham.. nie częsciej, nie rzadziej, bo chcę żeby o tym wiedziała, ale nie chcę się narzucać.

NIe wiem, jak sprawić, aby zaczęła się na mnie otwierać.. Jak skłonić Ją do rozmowy.. Jak odbudować zaufanie..


Będę wdzięczny za rady i sugestie.


Pozdrawiam
dst
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 paź 2013, o 15:13

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez smerfetka0 » 28 paź 2013, o 17:11

kazdy zdrade przezywa na swoj sposob, ile ludzi, tyle sposobu, ale pewne jest jedno, ze zamiatanie takich spraw pod dywan nie wyjdzie na dobre predzej czy pozniej.

proponowales jej terapie? u kogos profesjonalnego? bo twoja zabawa w psychologa, zeby sie otworzyla przed toba, zeby z toba porozmawiala i nie trzymala tego w sobie jak widac sa nieskuteczne. Jak by nie bylo ty juz 'swoje' zrobiles, i osobiscie uwazam ze jestes ostatnia osoba ktora moze jej pomoc w uporaniu sie z uczuciem ze sie zostalo zdradzona


ps. tak tylko mnie uderzylo to ze 3 razy probowales z nia zakonczyc, ze lepiej jej bedzie bez ciebie, ale co ? pytales sie o pozwolenie a skoro ona nie chciala to zostales? troche smieszne, bo jesli by nie chciala z toba byc to by sama odeszla bez twoich propozycji rozstania, wiec twoje proby byly po prostu dziwne jak dla mnie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez dst » 28 paź 2013, o 17:40

Dlatego też, nie chcę tego zamiatać pod dywan, a raczej skonfrontować.

Jest to chyba ostatnia osoba, która zwróci się do kogoś o pomoc. Po pierwsze dlatego, że uzna że nie potrzbeuje pomocy, bo wszystko ok. Po drugie zawsze była skrytą osobą, dopiero po 5 latatch związku odkrywała się przede mną.

Zdaje sobię sprawę z tego, że nie jestem najlepszą osobą do zwierzeń, ale nie wiem czy ona komukolwiek powie.. Ona nie chce się nikomu zwierzać, chce to wszystko zamknąć w głowie.. Jednakże mija czas, a ja widzę, że wcale nie jest lepiej. I nie liczę, że nagle cała sie otworzy, raczej chodzi mi o to, aby skłonić ją do tego, żeby stopniowo mówiła co mysli i czuje.


odnośnie ps, nie do końca się zgodzę. Bo odejście ode mnie, wymagałoby od niej jakiegoś ruchu, a ona jest cały czas w bezruchu.. Widzisz, na początku 'umówiliśmy się', że będą tak długo, aż ona będzie tego chciała.. Ja nie chcę się nigdzie wybierać, ale jeśli ona zdecyduje, że woli iśc beze mnie, to ją puszczę.. Nie chcę robić nic na siłę..
dst
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 paź 2013, o 15:13

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez zajac » 29 paź 2013, o 17:39

Dst, a próbowałeś spojrzeć na to od innej strony? Macie problem jako para -- jak piszesz, nie jest między Wami tak, jak byście chcieli. Masz problem Ty -- nie rozumiesz, dlaczego zdradziłeś. Wydaje mi się, że to ważne: jeśli nie wiesz nawet, czy powód leżał w Tobie, czy w jakości związku, to trudno Ci będzie pracować na tym, żeby odzyskać zaufanie swojej dziewczyny -- bo żeby tak było, musiałbyś robić coś, żeby sytuacja się nie powtórzyła.
A tymczasem przedstawiasz sprawę tak, jakby głównym problemem było zachowanie Twojej dziewczyny, którego ona nie chce zmienić. Być może ona ma jakiś problem, ale wydaje mi się, że równie ważne są dwa powyższe.
Myślałeś o tym, żeby naprawę zacząć od siebie? Zrobić pierwszy krok?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez biscuit » 29 paź 2013, o 18:32

dst napisał(a):Bo sam nie do końca wiem, dlaczego.

a ile pozostaje Ci, żeby wiedzieć do końca?
10%? - wtedy co wiesz o tych 90%
90%? - wtedy co wiesz o tych 10%
???
czy może ta wiedza jest dla Ciebie w jakiś sposób niewygodna
i nie chcesz się z nią konfrontować?

bo Ci powiem tak
wg mnie dopóki sam tego nie przepracujesz
to próżno mierzyć się z tym w relacji

bo inaczej to można pomyśleć, że jesteś osobą
która sama nie wie, dlaczego coś robi
czyli jest właściwie nieprzewidywalna jako partner...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez biscuit » 29 paź 2013, o 18:46

tak to już zresztą jest :)
idzie człowiek do psychologa
bo ma problem z matką
bo ma problem z szefem
bo ma problem z mężem
bo ma problem... bla bla bla
a w większości wypadków i tak wszystko sprowadza się do tego
że leczy się tego, który przychodzi z problemem
a nie jego matkę, szefa, męża
no tak to wygląda

psycholog przecież po pierwszym spotkaniu nie mówi:
"ok, jutro zadzwonię do Pana (matki, szefa, żony)
żeby przyszła do mnie, abyśmy popracowali nad tym problemem
a Panu już dziękujemy za wnioskowanie w niniejszej sprawie"
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez patus83 » 4 lis 2013, o 13:46

Mnie osobiście uderzył w Twoim poście brak uczuć, o których piszesz.
Odbieram Ciebie dokładnie tak, jak sam opisujesz Wasze relacje - jest zdrowo, podręcznikowo, bez kłótni, bez pretensji, ale brakuje uczuć.
Znam taki stan z autopsji.
Zapewniam Cię, że taka relacja nie przetrwa. Czego? Może siły refleksji Twojej partnerki. A może starcia z nowym, nieplanowanym zauroczeniem..
W każdym razie...Wydaje mi się, że ona musi poczuć, że Tobie na niej zależy.
Pytanie tylko, czy faktycznie Ci na niej zależy.
Nie czuję tutaj woli walki o tą kobietę. Nie widzę, aby była dla Ciebie najcenniejszą osobą na świecie.
Ktoś już tutaj zasugerował chyba najlepsze rozwiązanie - zacznij od zastanowienia się nad sobą.
patus83
 
Posty: 49
Dołączył(a): 17 sie 2013, o 15:15

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez dst » 5 lis 2013, o 15:55

Witam,

sporo myślałem o tym, co napisała biscuit, a później potwierdził patus83, dlatego dopiero teraz odpisuję.
Faktycznie, problemem nie są "matka, szef, żona". Może nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę i niewykluczone, że jeśli ja zmienię swoją postawę, to Ona albo również się otworzy albo odejdzie.


Na pytanie 'ile pozostaje Ci, żeby wiedzieć do końca?' chodzi raczej o pewność. Nie ma jednej przyczypy cyz powodu, dlatego też ciężej jest odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego. Gdybym miał opowiedzieć się po którejś ze stron, to stwierdziłbym, że wiecej wiem niż nie wiem, ale brakuje takiego 100% pewnosci, że to właśnie dlatego..

Natomiast na pytanie czy mi na Niej zależy, oczywiscie ze zależy i zawsze się Nią opiekowałem i opiekuje dalej. Oczywiscie to moje subiektywne odczucie, ale uważam, że Ona wiem, że mi na niej zależy.

Wola walki.. walki ale o co?! Teraźniejszość jest dobra, ale oboje nie wiem, gdzie dalej zmierzamy. Nie wiem czy Ona myśli o tym, aby spróbować jeszcze raz czy czeka przy na mnie, aż pozna kogoś innego.. (gdy czasem pytam, co myśli o tym co dalej, odpowiada 'nie wiem').
dst
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 paź 2013, o 15:13

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez biscuit » 5 lis 2013, o 16:10

dst napisał(a): Chodzi o to, że jest tak pusto..
, a mimo to, brak uczuć..

pustka i brak uczuć
jeszcze odniosę się do tego, skoro tak przemyśliwujesz :D
przypomniały mi się takie słowa:

"nie zabierajcie mi moich demonów, bo razem z nimi odlecą moje anioły"

to jest tak
że nie da się odciąć od wybiórczych emocji
jeśli się coś odcina, zamraża, to po całości
wylewa się dziecko z kąpielą
czyli nie tylko odcina się nieprzyjemne uczucia związane ze zdradą
(złość, smutek, żal, rozgoryczenie, rozczarowanie po stracie i inne)
ale również automatycznie pozbawia się człowiek i tych przyjemnych uczuć
stąd może ta pustka i brak uczuć między Wami
o której napisałeś
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak do Niej dotrzeć..

Postprzez biscuit » 5 lis 2013, o 16:18

poza tym
wszelkie takie pozamrażane, nieprzeżyte, nieprzepracowane straty
(a zdrada wg mnie to właśnie takie doświadczenie utraty zaufania, więzi)
które nie zostały objęte żałobą
tylko od razu przeskokiem w stan pseudo normalny
polegający na udawaniu, że wszystko jest niby ok
mogą skończyć się zwyczajnie depresją (ewentualnie dystymią)
być może to właśnie są jakieś jej oznaki...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eyureno i 279 gości