Trudne/żadne relacje z rodzicami

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez zajac » 28 paź 2013, o 10:06

Witaj, Paulo :)
Myślę, że warto zwrócić uwagę na sformułowania, jakich używa Sans: "poinformować rodziców o swoich pretensjach". Być może jest w Tobie pragnienie, żeby po konfrontacji oni coś zrozumieli, żeby się zmienili, żeby Cię za coś przeprosili. A takiego celu chyba nie warto sobie stawiać, bo zwyczajnie nie masz wpływu na to, jak oni zareagują. To nie jest tak, że im lepiej się przygotujesz, im dosadniej im coś powiesz, tym bardziej wzrosną szanse na to, że ich przekonasz. Tylko ich wola i wrażliwość zdecydują o tym, czy zechcą cokolwiek zrozumieć z tego, co powiesz. Nie bierz na siebie odpowiedzialności za to. jak oni zareagują. Skup się na tym, do czego ta konfrontacja jest potrzebna Tobie. I również myślę, że jeśli sytuacja Cię do tego nie zmusza (np. nie musisz się radykalnie przeciwstawiać licznym ingerencjom rodziców w Twoje życie), to nie śpiesz się, tylko rzeczywiście sobie poukładaj, co chciałabyś im powiedzieć. Może za jakiś czas uda Ci się spojrzeć na to inaczej: że ujawnienie przed kimś, że takie czy inne jego zachowanie było złe, nie jest robieniem mu krzywdy.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 28 paź 2013, o 10:42

impresja77 napisał(a):A ja bym bardzo chciała dowiedzieć się za kilka lat od Waszych dzieci ,czy mają Was za wspaniałych rodziców,czy też mają jakieś pretensje.......
A to już za parę latek,dzieciaczki dorastają i za chwilę będziecie po tej stronie co Wasi rodzice....na tej samej pozycji ,ale ciekawe z jakim skutkiem


caterpillar napisał(a):

przychodzi dziewczyna z problemem w relacji rodzic dziecko a Ty (juz nie pierwszy raz) za wszelka cene bronisz rodzicow dajac do zrozumienia ,ze wlasciewie to dziewczyna sobie cos ubzduralala i ,ze rodzice maja przeciez prawo zeby tak postepowac.

:bezradny:
.

Kolejny idiotyczny wymysł z Twojej strony,który sobie ubzdurałaś i uwierzyłaś ,ze tak jest.
Nigdzie nie napisałam ,że bronię rodziców,tylko zadałam pytanie do wszystkich.Bo dość łatwo się mówi o tym jak powinno być,jaki to rodzic powinien być idealny dopóki sytuacja nie dotyczy osobiście.Ale wiem ,że potem będziecie pisały inaczej ,tak jak Wam będzie pasowało.
Po drugie nigdzie nie napisałam,ze paula sobie coś ubzdurała.To Ty sobie to wymyśliłaś.
Bardzo trudno musi się żyć z Tobą pod jednym dachem jak tak kręcisz i wmanewrowujesz drugą osobę tutaj na PT w swoje wymysły,to co musi sie dziać w 4 ścianach ,wolę się nie domyślać.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 28 paź 2013, o 11:07

A wpadłaś na taki koncept, Impresjo, że dorosle dziecko może uznać iż ma całkiem niezłych a nawet bardzo niezłych rodziców choc jednocześnie ma im to i owo do zarzucenia? Że clue sprawy lezy w tym, żeby rodzic umiał przyjąć także zarzuty ze strony dziecka i krytykę? Teoretycznie każdy niemal rodzic podpisze sie pod stwierdzeniem, że "nie byłem idealny", ale jak dochodzi do ukonkretnienia, to mało który jest w stanie po pierwsze dopuscić, ze dziecko inaczej widziało pewne sprawy niz on (ma prawo do swoich odczuc i ocen innych niz ocena i odczucia rodzica) i po drugie niewielu jest takich rodziców, ktorzy po prostu powiedzą "przepraszam, tu faktycznie z mojej strony było nie ok". Jest to ciekawe o tyle, że z zasady takie przepraszam zamyka ciąg wzajemnych pretensji i oskarżeń. Ja akurat ze swoim dorosłym obecnie dzieckiem rozmowy "rozliczeniowe" i owszem, prowadziłam. W końcu jako DDD byłam matką miejscami mocno niedoskonałą, że tak delikatnie rzecz ujmę. Słowo honoru, "przepraszam" działa. Zwłaszcza ze czasu nie da sie cofnąć ani zmienic tego, co było. Dorosłe dziecko jest tego tak samo świadome jak rodzic. Dla mnie to trochę tak wygląda, że "rodzicu, daje ci prawo do błędów i naprawdę wybaczę je chętnie, byleś sie przestal upierać, że błedy nie były błędami".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez caterpillar » 28 paź 2013, o 19:20

ja juz zamilkne bo mnie witki opadly :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez paula___ » 28 paź 2013, o 22:23

Sansevieria napisał(a):Ja się skonfrontowałam listownie, po iluś miesiącach pisania tych listów (do każdego oddzielny, nie należy pisać do obojga) wyprodukowalam wersje, które uznałam za kompletne. Oraz wysłałam. Relacje już były mocno okrojone, bardziej nawet niz u Ciebie. Zdecydowalam się na taką formę konfrontacji, bo uznałam, ze będzie bezpieczniejsza dla mnie. No i oczywiscie nic nie dotarło i mnie skreslili totalnie.

Skreślili Cię totalnie? czyli co? w ogóle nie masz z nimi kontaktu?
Sansevieria napisał(a):Już to kiedys na forum pisalam, ale nie pamiętam gdzie. Że w rozliczaniu dzieciństwa jest tak, ze zaczyna sie od bycia "adwokatem" rodziców, usprawiedliwia sie wszystko co było nie tak i tłumaczy ich na potegę. Potem jest etap bycia "prokuratorem" i wtedy ma się prawo do bycia dowolnie niesprawiedliwym, jest sie oskarżycielem. jak sie ten etap odpracuje to przychodzi jakaś równowaga i wtedy jest juz dobrze i wygodnie. Mnie się wydaje, że trochę teraz jestaś na etapie "prokuratora" - co jest zdrowe i potrzebne, ale mocno angażuje Twoje emocje. Masz prawo jakiś czas nawet pałać czystą żądzą zemsty, to jest normalne odreagowanie, byle nie wprowadzać w czyn i byle nie utknać w tym na zbyt długo. Teraz chyba nie masz jeszcze dość siły, żeby się w pełni skutecznie konfrontować. Nie zapominajmy, że psychicznie to oni nie są miłymi i łagodnymi owieczkami, jak zostaną zaatakowani uruchomią swoje niemałe możliwości. Ileś lat Cię niszczyli, nie zapomnieli jak się to robi. Wiedzą jak zrobić żeby Cię bolało. Nawet nieświadomie, bo sprawcy przemocy psychicznej wcale nie zawsze wiedzą że ranią. Póki co Paula w moim odczuciu to Ty się ich boisz jeszcze, a póki się boisz konfrontacja sensu nie ma, bo siebie skrzywdzisz.

Sans Dziękuję Ci za te słowa, jest w nich sporo racji.... To wszystko się dzieje od lat, ale chyba jestem na etapie, że właśnie wszystko się we mnie skumulowało i mam ochotę wybuchnąć, wykrzyczeć im wszystko, z resztą to jak mi jest źle doprowadziło mnie do gabinetu specjalisty..... i chyba dobrze..... W każdym razie masz rację muszę się z tym oswoić nie robić nic pochopnie...
Sansevieria napisał(a):Piszesz, że boisz sie pytania "czemu", a przecież odpowiedź jest prosta "bo w waszym towarzystwie nie jest mi przyjemnie i wolę ten czas spędzić (tu wpisz dowolne)". Ale sporo siły trzeba mieć, żeby to powiedzieć tak po prostu. Bez poczucia winy.

Na to nie jestem gotowa więc bedą to kolejne święta pt. "Ja p.... wreszcie mam to z głowy, obowiązki odbębnione"
paula___
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 paź 2013, o 17:26

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 28 paź 2013, o 22:41

Paula,a możesz napisać co takiego robili Ci rodzice,że masz tak ogromny żal?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 28 paź 2013, o 22:48

Najpierw nie miałam totalnie, potem ojciec umarł nagle oraz niespodziewanie, potem matka pobyła wdową i zmiękła. A ja w międzyczasie zakończyłam terapie i wybrałam pewną okrojoną formę kontaktu, bo w końcu jest stara i zdecydowanie samotna, a ja już jestem inna niż byłam i mogę sie z nią co jakiś czas spotkać bez szkody dla siebie.
Na wybuchy zdecydowanie sensowniejszym miejscem jest póki co gabinet specjalisty. Tam Cię nikt nie skrzywdzi. Nie że nigdy wobec nich nie wybuchniesz, ale niech to będzie wybuch kontrolowany.
Ze Świąt możesz się wyłgać jakos, pogadaj o tym z terapeutą, może jest to lepsze wyjscie niż kolejny raz sie męczyć. :pocieszacz:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 28 paź 2013, o 22:51

impresja77 napisał(a):Paula,a możesz napisać co takiego robili Ci rodzice,że masz tak ogromny żal?


Zacytuję z pierwszego posta Pauli

nigdy nie było mowy o żadnych uczuciach, że nie wspomnę o jakichkolwiek bliskich kontaktach typu przytulanie. Ja od nich nie otrzymałam nigdy wsparcia, zrozumienia, nie pokazali, że są ze mnie zadowoleni czy dumni, nie okazywali żadnych uczuć. Ogólnie wyrosłam w przeświadczeniu, że im przeszkadzam, że jestem najgorsza, nic nie potrafię, cały czas wmawiano mi, że sobie nie poradzę w życiu, wg nich wszystko robiłam źle (ale dosłownie wszystko, od sposobu chodzenia, siedzenia, jedzenia, odzywania się, za wszystko była zjebka).

mało???
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 28 paź 2013, o 22:55

Sans,ja nie piszę do Ciebie ,tylko do autorki ,a ty łazisz za mną po wszystkich watkach i odopwiadasz w ich imieniu .Dorabiasz tu ,czy co? ja do autorki ,a Ty za nią odpowiadasz ,ja do autorki ,a Ty za nią i tak w kółko .Nie interesują mnie Twoje wywody ani Twoja osoba i nie trudź się.Nie dasz mi porozmawiać z autorem ,tylko sie wsadzasz i rozwalasz wątki.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 28 paź 2013, o 23:00

Oj zły humorek dzisiaj, będziemy wybuchali...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez mgła » 28 paź 2013, o 23:18

U mnie to było tak...Jak mama przy jakiejs urodzinkach wspominała tzn.fantazjowała,jak to byłao fajnie w domu,to ja ją szybko sprowadzałam na ziemię,mówiąc...że ja to pamiętam inaczej i przedstawiałam sytuację z relacji dziecka.Wiele razy tak robiłam. Dałam sobie zgodę na nienawiśc i złośc, czego wczesniej nie potrafiłam,przez jej straszenie samobójstwami.Napisałam do niej list, koperte obrysowałam rysunkami łez,powiedziała ze nie jest w stanie go przeczytac,nie udzwignie mojego cierpienia,nie wybaczy sobie.Póżniej był okres nienawisci,następnie odcięcia się od niej emocjalnego,przestałam ją kochac,stała się dla mnie kims obcym.Ograniczyłam spotkania,chyba nawet jedne święta ominełam.Ostatnia faza to poznanie jej na nowo, zaakceptowanie ,ustalenie granic żeby mi na głowę nie weszła i udało mi się ja na nowo pokochac, co myślałam że nie jeste juz możliwe,ale to bardzo długo trwało z pięc lat,od momentu mojej konfrontacji.Nic nie doradzę Ci Paulinko ze strachu przed pogorszeniem Twojej sytuacji, urażeniem,zranieniem itp.do tego kazdy człowiek i relacja są inne.Aaaa u mnie tez nie było oznak czułości a teraz z mamy strony są,tyle że ona jest po dwóch odwykach i terapiach,natomiast ja jeszcze nie potrafie.Sciskam.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez paula___ » 30 paź 2013, o 06:59

mgła napisał(a):Póżniej był okres nienawisci,następnie odcięcia się od niej emocjalnego,przestałam ją kochac,stała się dla mnie kims obcym.Ograniczyłam spotkania,chyba nawet jedne święta ominełam.Ostatnia faza to poznanie jej na nowo, zaakceptowanie ,ustalenie granic żeby mi na głowę nie weszła i udało mi się ja na nowo pokochac, co myślałam że nie jeste juz możliwe,ale to bardzo długo trwało z pięc lat,od momentu mojej konfrontacji.


No to ja jestem właśnie na etapie kulminacji złości i gniewu, ale żeby pokochać na nowo, niestety nigdy w życiu mi się to nie uda, z resztą już tego nie chce, nie potrzebuję...

impresja77 napisał(a):Paula,a możesz napisać co takiego robili Ci rodzice,że masz tak ogromny żal?


Impresjo to nie są łatwe tematy, napisałam ogólnie w czym problem, celowo w dziale "grupy wsparcia" bo osoby, które mogą mnie wesprzeć, które przeżyły coś podobnego zrozumieją mnie bez podawania szczegółów... Ktoś,kto nie przeżył czegoś podobnego nigdy tego nie zrozumie. Ty już mnie oceniłaś sugerując, np.że ciągnę od nich kasę i jestem zależna finansowo, albo, żeboję się,że jak mi się w życiu nie ułoży to nie będę miała dokąd wracać, a podsumowałaś wszystko pisząc:
impresja77 napisał(a): W sumie z tego co piszesz spotykasz się z nimi i tak dość rzadko bo dwa razy do roku święta i jeszcze raz okazjonalnie ,to nie jest dużo. Można wytrzymać. Uciekać myślami na świętach w jakieś inne strony ,przeczekać.
W końcu nie napadają Cie z tego co piszesz i nie dzwonią do Ciebie ,nie nachodzą. To jest do przeżycia.

A wiesz co w Twojej wypowiedzi najbardziej mnie ukuło? Twoje stwierdzenie "to jest do przeżycia" i niestety widzę, że nie wiesz o czym piszesz.
Impresjo co Ci dadzą szczegóły? Jak Ci napiszę, że całe życie słyszałam, że jestem głupia, brzydka i gruba? Że wstyd im się ze mną pokazywać itd. to co odpiszesz mi, że przecież mam lustro i mogłam sama stwierdzić, że tak nie jest, a w szkole zawsze miałam dobre wyniki, skończyłam dobrą uczelnie czyli nie jestem głupia. Jak ojciec wyzywał mnie od najgorszych (nie przebierając w słowach, bo np. chciał skorzystać z łazienki, a ja się akurat kąpałam) to też mi powiesz, że przecież był pijany i nieświadomy co robi? Fajnie się to ocenia z perspektywy dorosłego. Gdybym związała się teraz z facetem,który by zaczął pić, awanturować się to bym sobie na to nie pozwoliła, ale dziecko nie wie jak się zachować, jak nie brać do siebie tych okropnych słów,które niestety kształtują jego zachowanie i psychikę.
paula___
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 paź 2013, o 17:26

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 30 paź 2013, o 11:22

impresja77 napisał(a):Wszelkie zmiany od ustalonego rytuału,rytmu życia są bolesne ,nawet jak są przeprowadzane w sposób najdelikatniejszy. Ale czego się boisz? Możesz odpowiedzieć na pytanie ,czego się boisz?
Spróbuję się po domyślać na kilka sposobów.
Boisz się ,bo jednak kochasz rodziców i nie chcesz ,żeby im było przykro i żeby im sie coś stało?
Boisz się gniewu ojca? Ale dlaczego? Co Ci zrobi? Przecież żyjesz i mieszkasz osobno ,możesz się odciąć.Chyba ,że pomagają Ci finansowo,to jesteś uziemiona,bo Ci kasę odetnie.
Jeżeli nie chodzi o kasę i nie lubisz się z nimi spotykać to czego się boisz? Że jak zatęsknisz,albo Ci sie coś stanie to zamkniesz za sobą drzwi i nikt Ci nie pomoże?Chciałabyś trzymać ich w odwodzie w razie jak dopadnie Cie jakaś życiowa tragedia to żeby było do kogo sie zwrócić?
A może potrzebujesz ich miłości i spotykasz się z nimi bo liczysz na to ,że jednak coś w ich postępowaniu się zmieni?
W sumie z tego co piszesz spotykasz się z nimi i tak dość rzadko bo dwa razy do roku święta i jeszcze raz okazjonalnie ,to nie jest dużo. Można wytrzymać. Uciekać myślami na świętach w jakieś inne strony ,przeczekać.
W końcu nie napadają Cie z tego co piszesz i nie dzwonią do Ciebie ,nie nachodzą. To jest do przeżycia.
Ale mam wrażenie,że chciałabyś ,aby było inaczej i chciałabyś częstszych kontaktów,ale innych.
Baaardzo dużo wymaga się od rodziców,potem jest się samemu rodzicem i czy jest się na pewno ideałem rodzica dla swojego dziecka takim jakiego wymaga się od swoich rodziców? Czy nie powiela się schematu domowego?

paula___ napisał(a):
impresja77 napisał(a):Paula,a możesz napisać co takiego robili Ci rodzice,że masz tak ogromny żal?


Impresjo to nie są łatwe tematy, napisałam ogólnie w czym problem, celowo w dziale "grupy wsparcia" bo osoby, które mogą mnie wesprzeć, które przeżyły coś podobnego zrozumieją mnie bez podawania szczegółów... Ktoś,kto nie przeżył czegoś podobnego nigdy tego nie zrozumie. Ty już mnie oceniłaś sugerując, np.że ciągnę od nich kasę i jestem zależna finansowo, albo, żeboję się,że jak mi się w życiu nie ułoży to nie będę miała dokąd wracać,
.


Nigdzie nie napisałam ,co mi wmawiasz ,że jesteś taka lub inna ,tylko jak widzisz napisałam,że spróbuję się podomyślać jakie moga być powody Twojego lęku.Bo być może jak odpowiesz sobie na te pytania to pozwolą Ci usystematyzowac i poukładać w głowie jasne i dokładne zarzuty w stosunku do nich .Odpowiedź na te pytania pozwoli ci wyeliminować cos co być może tkwi w podświadomosci ,ale wyraźne napisanie tutaj ,że tak nie jest pozwoli wyeliminować część lęku .Wydaje mi się ,ze odpowiedzenie sobie na różna nawet najdziwniejsze pytania dotyczące sprawy pozwalają na eliminację czegos co może sie po głowie plątać niepotrzebnie i efektem jest jasność sytuacji i celów co daje trochę wiecej odwagi i siły. Tu sie wytłumaczyłam z tego o co mnie posądzasz.
Natomiast zadałam Ci pytanie ,co takiego zrobili Ci rodzice,ponieważ chciałam Ci podpowiedzieć coś ,ale jesteś uprzedzona ,wiec już nic nie bedę pisała w Twoim poście.Poza tym piszesz,że sama dajesz ogólnikowe informacje ,bo Cie nikt i tak nie zrozumie ,a potem dziwisz sie,ze pisze,że dwa razy do roku to da sie przetrzymać .
No na tym co opisałaś wstępnie to by sie dało ,ale na tym co dopowiedziałaś to juz sie nie da ,każdy kontakt jest dramatem ,ale mogę to napisać dopiero teraz jak mam od Ciebie większą wiedzę zwrotną.gdybym to wiedziała wcześniej co dopowiedziałaś o nich to bym nie napisała ,ze da sie przeżyć.....
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez caterpillar » 30 paź 2013, o 13:11

.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez mgła » 30 paź 2013, o 22:35

Napewno już nic nie musisz,a możesz,nie tak jak w domu rodzinnym.Aaaa z ojczymem zerwałam relacje,zupełnie o nim zapomniałam,jest mi obojętny,kiedyś go nienawidziłam(jest psychopatą).Naprawde było za co go nienawidzic,oszczędze szczegółów.Zdałam sobie sprawę,że ta nienawisc do niego mnie niszczy,odbiera mi energie do życia.Przez niego oddaliłam się od tego u góry,wzywałam jego imię a on mi nie pomógł,do teraz relacja kuleje.Przykro,że tak cierpisz,chciałabym jakos Ci ulżyc w tym cierpirniu,ale nie wiem jak. :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 206 gości