Ciągle gdzieś tam jest On...

Problemy z partnerami.

Re: Ciągle gdzieś tam jest On...

Postprzez Księżycowa » 10 paź 2013, o 20:30

caterpillar napisał(a):a ja sie zastanawiam czemu rozwalacie ludziom juz kolejny watek ciagle piszac do ona ?

zalozcie sobie osobny temat pt "dlaczego nie odeszla od meza" i tam meczcie bule

:roll:


Myślę Cat, że tutaj nie chodzi o dyskusje samą w sobie, tylko o to, żeby takie "dobre rady" powstrzymać, bo nie daj Bóg jeszcze ktoś posłucha. W sensie, że jak osoba pisze, że ma poukładane i pisze, ze teraz jest super rodzinka, bo pan się zmienia, to robi komuś złudne nadzieje. I być może ktoś mając dziecko uwierzy, ze tak moze byc, ot tak z dnia na dzień... i kolejne nieszczęście... Jakoś wydaje mi sie, ze na takie rzeczy też należy reagować.
Podejrzewam, ze sama się niedługo rozczaruje...
Akurat to jest jej sprawa i decyzja, bo odpowiada za siebie, ale litości - nie tylko za siebie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Ciągle gdzieś tam jest On...

Postprzez Veroniq » 27 paź 2013, o 21:52

Watek zszedl na poboczne tematy, a ja nadal mam chyba problem :(

Dzisiaj wracalam z obiadu, cala szczesliwa, zadowolona, stanelam na swiatlach i patrze... samochod ex...patrze dalej... ex w srodku... z nowa pania na przednim siedzeniu :( strasznie mnie to zabolalo :(

Jeszcze miesiac temu mowil, ze chce ze mna naprawic wszystko, miec dziecko, etc... dwa tygodnie temu skladal zyczenia urdzinowe, slal komplementy, etc...

Prosze - sprowadzcie mnie na ziemie nawet brutalnie, ale powaznie mi sie smutno zrobilo i az sie poryczalam w domu...

Niestety napisalam nawet sms, ze stalam obok niego i pozdrawiam go... odpisal, ze powinien sie chyba bardzije rozgladac, i ze wraca z zakupow i czy ja tez bylam na zakupach przed wyjazdem i pozdrawia... :(

help - jak sie tym nie przejmowac :(
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Ciągle gdzieś tam jest On...

Postprzez Sansevieria » 27 paź 2013, o 22:56

Przypomnij sobie czemu odeszłaś. Może Ci się uda zezłoscić na pana zamiast płakać? Jest za czym szlochać? Nie było żadnych niemiłych momentów? tak odeszlaś bez powodu?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Ciągle gdzieś tam jest On...

Postprzez Veroniq » 27 paź 2013, o 23:26

jasne ze odeszlam majac swoje powody...


czuje sie troche jak idiotka, ktora zaczela wierzyc lekko w jego slowa wypowiedziane miesiac temu o pragnieniu wspolnje rodziny i dwa tygodnie podczas milych zyczen urpdzinowych...

uwierzylam mu niejako...

az zaczelam ze soba prowadzic rozmowe, czy dobrze zrobilam i nie za mocno go osadzalam i potraktowalam...

a tu dzisiaj kubel zimnej wody...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Ciągle gdzieś tam jest On...

Postprzez Sansevieria » 27 paź 2013, o 23:43

No to sobie przypomnij te powody, kochana. Możliwie dokładnie oraz ze szczegółami. Pan gadal sobie bo gadał, to nie kosztuje. I się ciesz, że Ci cale życie na karku wisial nie będzie w charakterze garbu.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości

cron