Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 27 paź 2013, o 00:09

Czuję się do dupy :( .

Sama ze wszystkim, do tego męczę się w ciągłym milczeniu, które mnie męczy a nie wynika ode mnie :(. Przestałam ciągle chcieć wszystko naprawiać i jest fatalnie ... Mam ochotę uciekać a nie mam gdzie :( . Nawet nie zauważyłam kiedy to się takie stało, takie chore... trochę takie jak w poprzednich przypadkach :( . moze nawet bardzo... znów wybrałam coś znajomego a myślałam, ze tym razem tak nie będzie ... nie wpadłam na to, ze może byc takie samo, tylko w innej formie...
Wiem, że to pewnie się skończy, ale nie wiem co ze mną później będzie... wiem jakie mam możliwosci :( a właściwie, ze ich nie mam;/

to się chyba nigdy nie zmieni...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez impresja77 » 27 paź 2013, o 09:20

Księżycowa napisał(a):Czuję się do dupy :( .

Sama ze wszystkim, do tego męczę się w ciągłym milczeniu, które mnie męczy a nie wynika ode mnie :(. Przestałam ciągle chcieć wszystko naprawiać i jest fatalnie ... Mam ochotę uciekać a nie mam gdzie :( . Nawet nie zauważyłam kiedy to się takie stało, takie chore....


Myślę ,ze to jest tak jak z operacją. Zrobili Ci zabieg,pogrzebali we wnętrznościach ,wycinając jedno musieli poranić inne dookoła ,żeby do tego sie dostać. Potem jak wiesz następuje czas gojenia ran .Ale wtedy nikt juz tam nie grzebie,nie poprawia,ty sobie leżysz,odpoczywasz,pomalutku spacerujesz ,ale nic nie działasz. Dajesz czas,żeby wszystko sie zrosło ,zagoiło.To nicnierobienie nie raz trwa bardzo długo ,bo nawet jak już sie zrośnie to przez wiele miesięcy trzeba sie oszczędzać ,nie można dźwigać ,przesilać itd .Jednym słowem trzeba dać temu czas.
A Ty chciałabyś tam zaglądać ,dłubać,wiercić i niecierpliwić się ,ze tak długo to trwa.

To jest bardzo ważne zdanie,które napisałaś ...przestałam ciągle chcieć wszystko naprawiać i jest fatalnie.....
myślę,ze to światełko w tunelu dla Ciebie.Bo uświadomiłaś sobie ,że to nie działa,że nie da sie wszystkiego i wszystkich kontrolować ,że nie da się patrzeć na świat i ludzi tylko krytycznie i ich naprawić .Że to co Ty wiesz,że jest słuszne i tak powinno być to dla innych wcale takie nie jest i przyjęcie tego ,że inni mają do tego prawo ,że inni mogę lub chcą sie mylić lub sie mylą według ciebie bo nie potrafią inaczej jest ważne dla Ciebie.Pozwoli Ci to odpuścic ,pójsc dalej Tobie. Zycie ,los ludzie są nieprzewidywalni,pewne ogólne schematy postępowania owszem,ale ludzie mają prawo być twórczymi i reagować różnie na różne sytuacje.Nie znajdziesz w życiu żadnego pewnika,niczego na stałe, ba....nawet nie możesz do konca polegać na sobie ,że zawsze zachowasz się tak jak należy ,jak terapia mówi ,jak etyka nakazuje. I inni też nie zawsze tak będą postępowali. I nie zawsze okoliczności życia będą identyczne. Więc myślę,że warto wiele w zyciu odpuścić .Naprawdę wiele oczekiwań zweryfikować i pozwolić życiu wieść sie spontanicznie ,raczej płynąć z prądem niż pod prąd i w miarę tego płynięcia korygować co Ci pasuje. Myślę ,że warto też odpuścić ludziom ,nie zwracać uwagi na wszystko ,nie odbierać do siebie,nie patrzeć na działania ludzi poprzez pryzmat siebie. Puscić luźno to co się dzieje ,niech się dzieje ,ale nie odbierać tego osobiście ,nie mieć ciągłego poczucia ,że ktos chce zrobić krzywdę .Nie patrzeć w ten sposób..A nawet jeśli chce ,to jego sprawa. Jednym słowem mniej myśleć ,mniej analizować (nie mówię ,ze wcale,chociaż na tym etapie to nawet bym całkowicie wyłączyła myślenie,zwłaszcza destruktywne,że ktoś mi cos złego ,że zło sie czai) .Myślę ,że to krok milowy w Twojej terapii. To etap pogodzenia się z tym jakich ludzi ma się dookoła siebie i ponieważ nie ma sie zamiaru ich wymienić na innych jak rodzice ,partner środowisko w pracy to zaakceptować ich obecność wokół siebie takimi jacy są.Dać im przyzwolenie w swojej duszy na bycie sobą.nawet wtedy ,kiedy uważasz,że według Ciebie źle czynią to odpuścić naprawianie ich ,niech tam sobie żyja po swojemu,nawet źle ,ale niech to Ci nie zabiera twojej energii życiowej na poprawianie ich,niech nie spala Ciebie. Niech to płynie obok Ciebie.
Myślę,że to etap gojenia, spokojnej rekonwalescencji ,nawet jesli wszystko nie zostało od razu załatwione.
Czasem po złamaniu nogi robi sie kilka operacji ,ale pomiędzy nimi jest czas spokoju,odpoczynku gojenia czasem bolącego gojenia i nie grzebania. Więc chyba to ten czasu u Ciebie i poddaj sie jemu swobodnie. Bo to ,że nie wytrzymujesz milczenia to świadczy o tym ,że zrobiłaś to na siłę,że walczysz z tym .A ja proponuję poddaj się temu.Jest też aspekt nad którym warto się zastanowić to ten ,że bardzo trudno innym się żyje mając koło siebie ciągłego naprawiacza,to też weź pod uwagę.Ty załatwiasz swoje sprawy ,relacje ,stosunki i chodzisz na terapię,ale to Twoja terapia i Twoje leczenie. inni nie muszą w tym uczestniczyć ,chociaż dobrze by było ,ale ich opór jest zrozumiały.To Ty się leczysz ,to moment Twój ,a nie Twoich bliskich ,dla nich taki moment może wcale nie nadejsc ,ale Ty nie powinnaś sie tym zajmować i przejmować .Dać żyć innym to też element własnego spokojnego życia.
Ostatnio edytowano 27 paź 2013, o 10:02 przez impresja77, łącznie edytowano 12 razy
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak się czujesz?

Postprzez anna maria » 27 paź 2013, o 09:37

daj żyć innym
to prawda ale tak cieżko żyć samemu.
Trzy lata temu jak dostałam rozwod to bylam zadowolona bo uwolniłam się od alkoholika.
A teraz jestem sama. A tak nie umiem żyć. Motywacją dla mnie były dzieci a teraz kazdy zyje swoim zyciem a ja nawet obiadu nie mam dla kogo ugotowac...
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: Jak się czujesz?

Postprzez impresja77 » 27 paź 2013, o 09:39

Witaj anno
Wolontariat pozwoli Ci ukoić potrzebę dawania innym.
Żeby mieć towarzystwo ,przyjaciół to trzeba samemu sobie to zorganizować .
Małe dzieci mają duzo znajomych ,bo wychodzą na dwór do kolegów.
Tam poznają przyjaciół .Dla dorosłych też są mozliwości. Ale inicjatywa,żeby nie być samotną jest w Twoich rekach ,a nie cudzych, sama musisz sobie wypełnic pustkę ,rycerz na białym koniu nie zagubi sie koło Twojego domu i nie zapragnie urządzic Ci szczęśliwego życia.
Poza tym dawniej było tez miliony samotnych kobiet,a rycerz w bajce był jeden i to jedna tylko miała to szczeście zostac zauważona .Wiec czekanie na ten jeden z miliona jak w totolotku mija sie z sensem.
Sama sobie zorganizujesz życie takie jak chcesz,umiałaś odejsć od alkoholika to teraz działaj dalej. Rozwód to był poczatek nie koniec.Fakt,w tym wieku musisz sie bardziej postarać ,ale juz wiesz czeog chcesz ,to będzie łatwiej.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak się czujesz?

Postprzez anna maria » 27 paź 2013, o 09:47

fajnie jest radzic gorzej zrealizowac.
Mysle ze ja chcialabym zeby dzieci zauwazyly ze mnie zostawiły ale one nie widzą. Maja swoje życie.
A ja tylko praca, placenie rachunkow i pusta niedziela
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: Jak się czujesz?

Postprzez impresja77 » 27 paź 2013, o 09:50

anna maria napisał(a):fajnie jest radzic gorzej zrealizowac.
Mysle ze ja chcialabym zeby dzieci zauwazyly ze mnie zostawiły ale one nie widzą. Maja swoje życie.
A ja tylko praca, placenie rachunkow i pusta niedziela

To im o tym powiedz. Wymagaj ,proponuj.Zorganizuj coś wspólnie.
Wiem,tak bardzo byłaś zajęta alkoholikiem w życiu ,ze nie stworzyłaś wspólnych rytuałów z dziećmi ,ale wszystko zawsze mozna zacząć od początku.
No to nie radzę ,skoro uważasz,że to fajne radzenie samo w sobie,a i tak nic nie możesz zrobić .
wcale nie fajnie jest radzic ,jak ktoś nie chce rady tylko ponarzekania,że nic sie nie da.Owszem da sie ,tylko trzeba chcieć i ruszyć się.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak się czujesz?

Postprzez anna maria » 27 paź 2013, o 09:59

pewnie można...
Ale mysle ze to trudne. Obaj maja dziewczyny. Starszy ma dozor czyli noce w domu czyli panna bywa u nas. Zachowuja sie jak lokatorzy czyli prawie nie wychodza z pokoju syna. Ja czuje sie z tym fatalnie. Rozmawialam o tym ale sie nie zmieníło.
Młodszy odwrotnie.
Znika z domu.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: Jak się czujesz?

Postprzez impresja77 » 27 paź 2013, o 10:03

to nie czekaj i nie patrz co Oni robią tylko zorganizuj swoje własne życie,moze przyjdzie etap,na którym wspólnie sie spotkacie.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak się czujesz?

Postprzez anna maria » 27 paź 2013, o 10:06

tak zrobię...
Ale boli .,
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: Jak się czujesz?

Postprzez impresja77 » 27 paź 2013, o 10:18

idz na spacer w swoim miescie w miejsca ,w których jeszcze nie byłaś,zbierz dary jesieni ,zrób z nich dekoracje w domu ,jedź do lasu autobusem,weź piknikowe jedzenie ,kanapkę i mały termos i coś słodkiego ,pospaceruj ,porozmawiaj z ludźmi po drodze ,jutro zapisz sie na jakies zajecia w swoim miescie,cokolwiek ,nawet jak cie nie interesują,ale wyjdź do ludzi .Pierwszy krok spowoduje następne,. Dasz radę .... :kwiatek:
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Jak się czujesz?

Postprzez anna maria » 27 paź 2013, o 10:27

:cmok:
dzięki
kiedys tak było ale teraz jakoś nie wychodzi. Czuję sie źle wśrod ludzi. Pewnie dlatego że rzadko się z nimi spotykam. Probuje z tym walczyc ale ciężko to idzie.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 27 paź 2013, o 10:51

impresja77 napisał(a):Nie znajdziesz w życiu żadnego pewnika,niczego na stałe, ba....nawet nie możesz do konca polegać na sobie ,że zawsze zachowasz się tak jak należy ,jak terapia mówi ,jak etyka nakazuje.



Impresja jestem pełna podziwu Twoich słów, dzięki.
Jedno tylko bym chciała podkreślić, ze terapia niczego nie narzuca i nie nakazuje. Szkoda, ze nie chcesz się zapoznać z tym tematem od strony takiej jaka jest. Myślę, ze zupełnie inaczej by nam się rozmawiało. Nie tylko nam pewnie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez smerfetka0 » 27 paź 2013, o 16:14

sprzedalismy samochod. troche taniej niz chcielismy, niz jest wart, ale sprzedany.
czlowiek sie szybko do dobr przyzwyczaja, jakie to prozne ze nawet nie chce mi sie isc do sklepu bo nie ma czym tylka przwiezc a zimno, wieje. oj wieeeje, tornado jakies ponoc idzie czy cos.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 29 paź 2013, o 19:41

Z dumą stwierdzam, że na naszym podwórku stanęła budka dla futrzaków na zimę :D .
Więcej pod dach na razie przyjąć nie mogę, więc pozostaje dokarmianie, kontrola co się dzieje na ile się da i ciach ciach które się da :twisted:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Honest » 29 paź 2013, o 20:26

anna maria napisał(a):pewnie można...
Ale mysle ze to trudne. Obaj maja dziewczyny. Starszy ma dozor czyli noce w domu czyli panna bywa u nas. Zachowuja sie jak lokatorzy czyli prawie nie wychodza z pokoju syna. Ja czuje sie z tym fatalnie. Rozmawialam o tym ale sie nie zmieníło.
Młodszy odwrotnie.
Znika z domu.



Anno Mario,

synowie Ci dorośleją. Może po prostu warto dać im po prostu żyć własnym życiem. Mam nadzieję, ze nie jestes nadopiekuńczą mamą, którą trzeba trzymać za rączkę, bo jak jest same, to jej źle. Na tym polega dorastanie dzieci.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości