Trudne/żadne relacje z rodzicami

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez paula___ » 26 paź 2013, o 10:08

Zbieram się do zadania tego pytania od dawna, ale nie wiem jak to sformułować.... spróbuję....
Moje relacje z rodzicami są żadne, nie rozmawiamy o niczym istotnym, nigdy nie było mowy o żadnych uczuciach, że nie wspomnę o jakichkolwiek bliskich kontaktach typu przytulanie. Ja od nich nie otrzymałam nigdy wsparcia, zrozumienia, nie pokazali, że są ze mnie zadowoleni czy dumni, nie okazywali żadnych uczuć. Ogólnie wyrosłam w przeświadczeniu, że im przeszkadzam, że jestem najgorsza, nic nie potrafię, cały czas wmawiano mi, że sobie nie poradzę w życiu, wg nich wszystko robiłam źle (ale dosłownie wszystko, od sposobu chodzenia, siedzenia, jedzenia, odzywania się, za wszystko była zjebka). Skutkiem tego jest oczywiście moja niska samoocena i obawa przed tym, że zostanę oceniona przez innych, bo wszystko robię źle. Ale to jest inna kwestia i z tym chcę sobie pomóc na terapii. Pytanie mam do osób, które coś podobnego doświadczyły w dzieciństwie, jakie są Wasze relacje teraz w życiu dorosłym? Ja nie potrafię się od nich odciąć, mam ochotę ich w ogóle nie odwiedzać, ale mam wyrzuty sumienia, że sprawię im przykrość, a z drugiej strony wiem ile oni sprawili mi przykrości, ile przez nich wycierpiałam jako małe dziecko. Czy Wy utrzymujecie kontakty ze swoimi rodzicami? Te kontakty i tak są żałosne, bo nie potrafimy ze sobą rozmawiać, to są gadki o niczym, o tym co się wydarzyło u sąsiadów, albo w polityce, masakra, oni do mnie w ogóle nie dzwonią ot tak zapytać co słychać (ja do nich też). Zawsze wychodzę od nich zdegustowana i mam ochotę nigdy się tam nie pojawiać. Ale potem przychodzą np. święta i znowu tam idę, cała wk...., bo wiem jak będzie. Mam coraz większą ochotę zerwać z nimi te pseudo kontakty, ale wiem, że wyrzuty sumienia mnie zjedzą, nie dam rady.... A może powinnam im coś wypomnieć ? Na to też mam coraz większą ochotę przypomnieć im parę rzeczy,które mi zrobili, zwłaszcza w kontekście komentowania pewnych zachowań u innych, które stosowali wobec mnie i były dla mnie krzywdzące. Myślicie, że mi to pomoże? Czy pogorszy sytuację? Zdarzało Wam się wypomnieć im coś i jak się potem z tym czujecie? Daje to ulgę? Proszę napiszcie jakie macie doświadczenia w tym temacie.
paula___
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 paź 2013, o 17:26

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Bianka » 26 paź 2013, o 13:52

Relacje są takie same jak w dzieciństwie, przecież oni się nie zmieniają, a pewne złe cechy robią się jeszcze bardziej widoczne, także ja jako ja-dorosła nie potrafię pewnych rzeczy zaakceptować więc częściej mówię co myślę kiedy manipulują, krytykują, kpią itp itd...Źle się tam czujesz nie chodź, zrób sobie przerwę porządną, skąd to poczucie winy? robia Ci wymówki to powiedz co o tym myślisz, postaw granice, na pewno będą zdziwieni, oburzeni i mogą atakować, musisz być na to przygotowana..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez paula___ » 26 paź 2013, o 15:10

Bianka napisał(a):...Źle się tam czujesz nie chodź, zrób sobie przerwę porządną, skąd to poczucie winy? robią Ci wymówki to powiedz co o tym myślisz, postaw granice, na pewno będą zdziwieni, oburzeni i mogą atakować, musisz być na to przygotowana..


No właśnie chyba nie jestem na to gotowa, nie umiem sobie wyobrazić co się stanie jak się postawię, zwłaszcza ojcu, matce bez problemu, ale to niesprawiedliwe, że będę tylko jej robiła wyrzuty, oboje na to zasłużyli. Poza tym ja tam bywam u nich od wielkiego dzwonu. W tym roku byłam 3 razy z oczywistych powodów: święta i gdy do nich przyjechały jakieś moje ciotki i wujki, zostałam poinformowana sms, że "rodzinka" przyjeżdża (oczywiście info sms,bo oni do mnie nie dzwonią, bo my ze sobą nie umiemy rozmawiać - to jest chore.... i nie da się tego opisać) więc po takim sms ja rozumiem, że to jest zaproszenie, żebym się pokazała, bo rodzinka przyjechała? Ogólnie w tym roku ich zlewam i nie wiem czy to dobrze, mieszkamy w tym samym mieście, dzieli nas ok. 2 km, a kolejna wizyta pewnie w grudniu (bo święta).
Jak macie jakieś doświadczenia w tym temacie to napiszcie proszę, jakie były konsekwencje postawienia się, nie liczę że stosunki się poprawią Broń Boże, tylko zanim coś zrobię chciałabym poznać możliwe konsekwencje.

Bianka, a Ty tak umiałaś od razu się im postawić, czy to wymagało jakiegoś przygotowania. Być może już jako dziecko potrafiłaś to zrobić, ja nigdy nie miałam nic do powiedzenia, nikt się ze mną nie liczył i nie miałam prawa się postawić i zostało mi tak do teraz.... Nie chcę tak!!
paula___
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 paź 2013, o 17:26

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 26 paź 2013, o 15:55

Wszelkie zmiany od ustalonego rytuału,rytmu życia są bolesne ,nawet jak są przeprowadzane w sposób najdelikatniejszy. Ale czego się boisz? Możesz odpowiedzieć na pytanie ,czego się boisz?
Spróbuję się po domyślać na kilka sposobów.
Boisz się ,bo jednak kochasz rodziców i nie chcesz ,żeby im było przykro i żeby im sie coś stało?
Boisz się gniewu ojca? Ale dlaczego? Co Ci zrobi? Przecież żyjesz i mieszkasz osobno ,możesz się odciąć.Chyba ,że pomagają Ci finansowo,to jesteś uziemiona,bo Ci kasę odetnie.
Jeżeli nie chodzi o kasę i nie lubisz się z nimi spotykać to czego się boisz? Że jak zatęsknisz,albo Ci sie coś stanie to zamkniesz za sobą drzwi i nikt Ci nie pomoże?Chciałabyś trzymać ich w odwodzie w razie jak dopadnie Cie jakaś życiowa tragedia to żeby było do kogo sie zwrócić?
A może potrzebujesz ich miłości i spotykasz się z nimi bo liczysz na to ,że jednak coś w ich postępowaniu się zmieni?
W sumie z tego co piszesz spotykasz się z nimi i tak dość rzadko bo dwa razy do roku święta i jeszcze raz okazjonalnie ,to nie jest dużo. Można wytrzymać. Uciekać myślami na świętach w jakieś inne strony ,przeczekać.
W końcu nie napadają Cie z tego co piszesz i nie dzwonią do Ciebie ,nie nachodzą. To jest do przeżycia.
Ale mam wrażenie,że chciałabyś ,aby było inaczej i chciałabyś częstszych kontaktów,ale innych.
Baaardzo dużo wymaga się od rodziców,potem jest się samemu rodzicem i czy jest się na pewno ideałem rodzica dla swojego dziecka takim jakiego wymaga się od swoich rodziców? Czy nie powiela się schematu domowego?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez caterpillar » 26 paź 2013, o 18:39

zadaniem rodzica jest kochac , szanowac ,sluchac ,wspierac

Kazdy rodzic robi bledy, bo jestesmy tylko ludzmi
ale sa tez dorosli ,ktory na rodzicow sie nie nadaja i to mowie z pelna odpowiedzialnoscia !!!

paula mozesz sprobowac przelamac to rutyne w komunikacji i sama sprobowac zadzwonic i zapytac co u nich ot tak.

Ja wiele razy probowalam wyciagac reke do mojej matki ..juz przestalam
pisze czasem na swiete bo wypada bo moze gdzies tam gleboko chcialabym miec ta mame jak z wierszykow dla pierwszoklasitow....

niektorzy mysla ,ze wiez miedzy matka a dzieckiem to tylko wiez krwi i to wytarczy ,ze bycie rodzicem zalatwia wszystko i juz nie trzeba sie wysilac .

Baaardzo dużo wymaga się od rodziców,potem jest się samemu rodzicem i czy jest się na pewno ideałem rodzica dla swojego dziecka takim jakiego wymaga się od swoich rodziców? Czy nie powiela się schematu domowego?


czy potrzeba bycia docenionym , mowienie ,ze sie kocha swoje dziecko, pytanie "jak sie czujesz?" oraz przytulenie to jakies mega wymagania???

od kogo paula miala sie tego uczyc jak nie od rodzicow??

to nie sa pretensje o to ,ze mamusie nie kupila nowej sukienki, no halo!

mowimy o podstawowchy potrzebach i zasranym odbowiazkiem kazdego doroslego ,ktory decyduje sie na dziecko jest zapewnic mu to.



p.s.
oczywiscie ,ze pewne bledy sie powiela ale im bardziej swiadomie podchodzi sie do macierzynstwa tym mniej bledow .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 26 paź 2013, o 18:55

A ja bym bardzo chciała dowiedzieć się za kilka lat od Waszych dzieci ,czy mają Was za wspaniałych rodziców,czy też mają jakieś pretensje.......
A to już za parę latek,dzieciaczki dorastają i za chwilę będziecie po tej stronie co Wasi rodzice....na tej samej pozycji ,ale ciekawe z jakim skutkiem
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 26 paź 2013, o 20:25

Impresjo, to jest dosyć proste wbrew pozorom - wystarczy spokojnie wysłuchać, spojrzeć na pewne rzeczy oczyma dziecka oraz bez oporu i szczerze przeprosić za to, za co należy przeprosić.

Paulo, nie znając Twoich rodziców trudno tak na forum spekulować o ewentualnych konsekwencjach zerwania z nimi kontaktu, bo to rozważasz jak sądzę. Ja miałam zerwane kontakty przez kilka lat. Teraz w jakiejs formie wróciły, to była moja decyzja. Jedno Ci mogę powiedzieć - to nie jest decyzja, którą powinno się podejmować na silnych emocjach. To, co masz do wywalenia rodzicom zdecydowanie lepiej jest przygotować na terapii. I jeśli już to poinformować ich o swoich pretensjach jak się jest juz spokojnym oraz gotowym na wszelkie konsekwencje. Na ogół w toku terapii silne emocje które się odczuwa znajduja ujście w czasie sesji i zmniejsza się potrzeba radykalnego wywalania rodzicom prawdy w oczy. Ale i taka opcja jest dopuszczalna, to zależy od wielu czynników. Moim zdaniem ważne zeby tu nie isć na spontan, bo łatwo zrobić coś co wolało by się zrobić inaczej ale nie ma szans na powtórkę. Teraz czujesz różne rzeczy do nich, spróbuj na początek spisać to, co chcialabyś rodzicom powiedzieć. Tak dla siebie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez biscuit » 26 paź 2013, o 23:20

impresja jak zwykle
robi za adwokata diabła...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez caterpillar » 27 paź 2013, o 00:11

a ja mam wrazenie ,ze impresja dowiedziala sie ,ze nie jest idealna i nie moze tego przelknac ...

my mowimy o podstawowych odruchach rodzicielskich a nie o zapewnieniu studiow w Oxfordzie
wyobraz sobie ,ze spora czesc rodzicow uwaza ,ze dzieci w wieku lat 14 sa na tyle dorosle ,ze nie potrzebuja juz slyszec ,ze sa kochane badz nie potrzebuja byc przytulane itp.


o gosh :roll:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez impresja77 » 27 paź 2013, o 10:15

caterpillar napisał(a):a ja mam wrazenie ,ze impresja dowiedziala sie ,ze nie jest idealna i nie moze tego przelknac ...
:

No jeżeli będziesz tak bezdyskusyjnie wyrokować we wszystkich poczynaniach z córka jak ze mną sobie tutaj postępujesz to nie wierzę w dobre Wasze relacje . Ty z góry wiele rzeczy zakładasz ,że wiesz o mnie w różnych watkach i uważasz ,że wiesz ,ze tak jest lub taka jestem i wierzysz w to .....W relacjach z dziećmi to gwóźdź do trumny. Brak możliwości dyskusji ,oskarżanie ,wtłaczanie w Swoje wymysły . Jedyne co można w tej sytuacji zrobić to opuścić ręce,odwrócić się na pięcie i odejść. Uważaj Cat,to z mojej strony pomocna uwaga . I nie wciskaj mi ,że tylko tutaj i na chwilę jesteś taka oskarżająco-oceniająca bo to do mnie ,wmawiająca ,ze jestem wielbłądem ,a w domu jesteś inna. Jest się takim jakim się jest. Chyba ,że się ma schizofrenię.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez paula___ » 27 paź 2013, o 10:47

impresja77 napisał(a): Boisz się ,bo jednak kochasz rodziców i nie chcesz ,żeby im było przykro i żeby im sie coś stało?


Absolutnie nie, gdyby tak było nie rozważałabym odcięcia się od nic zupełnie. Niestety są coraz starsi i najbardziej boję się, co będzie jak będą wymagali pomocy, opieki... bo ja nie dam rady się nimi zająć, nie wiem, kto im pomoże... tego się boję, że kiedyś ktoś zażąda ode mnie opieki nad rodzicami, a ja będę musiała odmówić, wiem, że się tego nie podejmę....

impresja77 napisał(a):Boisz się gniewu ojca? Ale dlaczego? Co Ci zrobi? Przecież żyjesz i mieszkasz osobno ,możesz się odciąć.Chyba ,że pomagają Ci finansowo,to jesteś uziemiona,bo Ci kasę odetnie.


Żyję od 9 lat osobno i nie ciągnę od nich kasy, z resztą są ostatnimi osobami, do których zwróciłabym się o pomoc... od kiedy nie mieszkam z nimi, nie dostałam od nich ani grosza.

impresja77 napisał(a):Jeżeli nie chodzi o kasę i nie lubisz się z nimi spotykać to czego się boisz? Że jak zatęsknisz,albo Ci sie coś stanie to zamkniesz za sobą drzwi i nikt Ci nie pomoże?Chciałabyś trzymać ich w odwodzie w razie jak dopadnie Cie jakaś życiowa tragedia to żeby było do kogo sie zwrócić?


Jak wyżej....

impresja77 napisał(a):A może potrzebujesz ich miłości i spotykasz się z nimi bo liczysz na to ,że jednak coś w ich postępowaniu się zmieni?


Owszem ich zachowanie zmienia się na jeszcze bardziej nie do wytrzymania dla mnie, a może im jestem starsza to inaczej zaczynam dostrzegać pewne rzeczy....

impresja77 napisał(a): W sumie z tego co piszesz spotykasz się z nimi i tak dość rzadko bo dwa razy do roku święta i jeszcze raz okazjonalnie ,to nie jest dużo. Można wytrzymać. Uciekać myślami na świętach w jakieś inne strony ,przeczekać. W końcu nie napadają Cie z tego co piszesz i nie dzwonią do Ciebie ,nie nachodzą. To jest do przeżycia.


Uwierz mi to nie jest takie łatwe do przeżycia i ledwo to wytrzymuję...

impresja77 napisał(a): Ale mam wrażenie,że chciałabyś ,aby było inaczej i chciałabyś częstszych kontaktów,ale innych.


Oczywiście, że chciałabym żeby było inaczej.... ale w tym problem, że to się nigdy nie zmieni i dlatego chyba najwyższa pora dociąć się od tych chorych relacji, ale jakoś nie umiem....

impresja77 napisał(a):
Baaardzo dużo wymaga się od rodziców,potem jest się samemu rodzicem i czy jest się na pewno ideałem rodzica dla swojego dziecka takim jakiego wymaga się od swoich rodziców? Czy nie powiela się schematu domowego?


Nie mam dzieci i mieć nie będę, a to również ich zasługa. Bo właśnie nie chcę powielać schematu, nie chcę skrzywdzić dziecka tak jak oni mnie. Całe życie dawali mi do zrozumienia, że przez posiadanie dzieci życie jest straszne, bo gdyby nie dzieci to to czy tamto w ich życiu byłoby inaczej, ja mam wpojone, że dzieci to straszne zobowiązanie i przez nas zmarnowali swoje życie, także to mi nie grozi.
Jak sama czytam swoją wypowiedź to wiem co Wam się nasuwa, o co jej chodzi, nic od nich nie chce, nic nie oczekuje, nie podobają się kontakty, a nie umie ich zerwać, sama nie wie czego chce!! A ja po prostu chyba mam ochotę powiedzieć im prosto w oczy co mi zrobili, chciałabym żeby to do nich dotarło, a potem mogę zerwać te nasze chore kontakty i ich z tym zostawić, niech myślą.... Bo tak to oni nie będą nawet wiedzieli czemu się z nimi nie kontaktuję, przecież nie mają sobie nic do zarzucenia...
paula___
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 paź 2013, o 17:26

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 27 paź 2013, o 19:53

paula___ napisał(a):Jak sama czytam swoją wypowiedź to wiem co Wam się nasuwa, o co jej chodzi, nic od nich nie chce, nic nie oczekuje, nie podobają się kontakty, a nie umie ich zerwać, sama nie wie czego chce!! A ja po prostu chyba mam ochotę powiedzieć im prosto w oczy co mi zrobili, chciałabym żeby to do nich dotarło, a potem mogę zerwać te nasze chore kontakty i ich z tym zostawić, niech myślą.... Bo tak to oni nie będą nawet wiedzieli czemu się z nimi nie kontaktuję, przecież nie mają sobie nic do zarzucenia...


Nic takiego mi nawet przez myśl nie przeszło, nie mówiac o nasuwaniu się.
Chcesz chyba nazwania pewnych rzeczy po imieniu, chcesz prawdy o tym, jakimi byli rodzicami, chcesz im to wreszcie powiedzieć w oczy. I masz do tego prawo. Po prostu i zwyczajnie. Do zerwania kontaktów też masz prawo.
Jeśli pisałam o nie puszczaniu tego na spontan to ze względu na Twoje dobro. Bo taka konfrontacja jest bardzo często aktem jednorazowym, jest możliwosć że nie będzie szans na dopowiedzenie czegokolwiek co jeszcze zalega i powinno zaistnieć. Dlatego do konfrontacji warto się przygotować, żeby wypowiedzieć wszystko, co powinno zostac powiedziane.
Jak zaczynałam pisać w terapii swoje listy konfrontacyjne to szlały we mnie furie. Miesiącami je pisalam, poprawiałam, przypominały mi się różne zdarzenia, sytuacje...jeszcze to, jeszcze tamto...

Też byłam przerażona mocno tym, że "będę się musiała nimi zaopiekować" czego zrobić nie będę psychicznie w stanie. Tu mi pomogło wbicie sobie do głowy jak taki przymus wygląda prawnie i uswiadomienie sobie co ewentualnie naprawdę będę musiała, a co zależy od mojej woli i wyboru. Zdołałam zauważyc, jak naprawdę niewiele muszę.

Dla mnie ważne jest to, co napisalas, że boisz się się że będzie im przykro. Jeśli teraz wybuchniesz im w twarz jest obawa, ze zamiast stosownej ulgi zafundujesz sobie solidne poczucie winy.
Właściwie czemu nie miałoby im być przykro?

A jakbyś powiedziała, ze "nie mam ochoty spędzic z wami Świąt" to co by było?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez paula___ » 27 paź 2013, o 21:18

Sansevieria napisał(a):Jeśli pisałam o nie puszczaniu tego na spontan to ze względu na Twoje dobro. Bo taka konfrontacja jest bardzo często aktem jednorazowym, jest możliwosć że nie będzie szans na dopowiedzenie czegokolwiek co jeszcze zalega i powinno zaistnieć. Dlatego do konfrontacji warto się przygotować, żeby wypowiedzieć wszystko, co powinno zostac powiedziane.
Jak zaczynałam pisać w terapii swoje listy konfrontacyjne to szlały we mnie furie. Miesiącami je pisalam, poprawiałam, przypominały mi się różne zdarzenia, sytuacje...jeszcze to, jeszcze tamto...


A możesz napisać jak wyglądała u Ciebie taka konfrontacja, czy w końcu udało Ci się to wszystko wyrzucić im w twarz? Jednorazowo, czy systematycznie po mału przy kolejnych okazjach, wizytach...?

Sansevieria napisał(a):Dla mnie ważne jest to, co napisalas, że boisz się się że będzie im przykro. Jeśli teraz wybuchniesz im w twarz jest obawa, ze zamiast stosownej ulgi zafundujesz sobie solidne poczucie winy.
Właściwie czemu nie miałoby im być przykro?


No właśnie, w sumie powinno im być przykro...... Mi wielokrotnie przez nich było/jest do teraz przykro... Tylko mi nie chodzi o ajkiś akt zemsty, chcę żeby wiedzieli jak mnei skrzywdzili oraz żeby wiedzieli, że ja sobie z tego zdaję sprawę i mam powody by mieć do nich pretensje...

Sansevieria napisał(a):A jakbyś powiedziała, ze "nie mam ochoty spędzic z wami Świąt" to co by było?

Chyba się nie odważę, z resztą zapytają czemu? I co im odpowiem? Ale chciałabym wymiksować się z tego i spędzić święta po swojemu...
paula___
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 paź 2013, o 17:26

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez Sansevieria » 27 paź 2013, o 22:31

Ja się skonfrontowałam listownie, po iluś miesiącach pisania tych listów (do każdego oddzielny, nie należy pisać do obojga) wyprodukowalam wersje, które uznałam za kompletne. Oraz wysłałam. Relacje już były mocno okrojone, bardziej nawet niz u Ciebie. Zdecydowalam się na taką formę konfrontacji, bo uznałam, ze będzie bezpieczniejsza dla mnie. No i oczywiscie nic nie dotarło i mnie skreslili totalnie. Ale takie listy pisze się bardziej dla siebie niż żeby coś się zmieniło. Ja nazwalam po imieniu co i jak było, poinformowalam ich i zamknęłam jakiś etap sprawy.Początkowo myślałam, ze chcę wykrzyczeć w twarz. Potem doszłam do wniosku, że wole żeby mieli to na piśmie, żeby nie było przekłamań, niejasności i innych takich tam. Oraz żeby mi nie mogli przerwać ani mnie ewentualnie zakrzyczeć czy odwrócić kota ogonem i dokonać jakichś interpretacji niewłaściwych.
Kolejne okazje to nie wiem, mnie się wydaje okropnie męczące i jakby nie wiadomo czemu miałoby służyć. Pójdziesz, powiesz coś, będzie kłótnia i co Ty z tego będziesz miała? Wykrzyczysz coś, czegos innego równie ważnego nie dasz rady albo i oni Ci zwyczajnie to uniemożliwią i rezultat będzie niespecjalnie korzystny, bo "oni górą" to nie jest to, o co Ci chodzi.
Już to kiedys na forum pisalam, ale nie pamiętam gdzie. Że w rozliczaniu dzieciństwa jest tak, ze zaczyna sie od bycia "adwokatem" rodziców, usprawiedliwia sie wszystko co było nie tak i tłumaczy ich na potegę. Potem jest etap bycia "prokuratorem" i wtedy ma się prawo do bycia dowolnie niesprawiedliwym, jest sie oskarżycielem. jak sie ten etap odpracuje to przychodzi jakaś równowaga i wtedy jest juz dobrze i wygodnie. Mnie się wydaje, że trochę teraz jestaś na etapie "prokuratora" - co jest zdrowe i potrzebne, ale mocno angażuje Twoje emocje. Masz prawo jakiś czas nawet pałać czystą żądzą zemsty, to jest normalne odreagowanie, byle nie wprowadzać w czyn i byle nie utknać w tym na zbyt długo. Teraz chyba nie masz jeszcze dość siły, żeby się w pełni skutecznie konfrontować. Nie zapominajmy, że psychicznie to oni nie są miłymi i łagodnymi owieczkami, jak zostaną zaatakowani uruchomią swoje niemałe możliwości. Ileś lat Cię niszczyli, nie zapomnieli jak się to robi. Wiedzą jak zrobić żeby Cię bolało. Nawet nieświadomie, bo sprawcy przemocy psychicznej wcale nie zawsze wiedzą że ranią. Póki co Paula w moim odczuciu to Ty się ich boisz jeszcze, a póki się boisz konfrontacja sensu nie ma, bo siebie skrzywdzisz.

Piszesz, że boisz sie pytania "czemu", a przecież odpowiedź jest prosta "bo w waszym towarzystwie nie jest mi przyjemnie i wolę ten czas spędzić (tu wpisz dowolne)". Ale sporo siły trzeba mieć, żeby to powiedzieć tak po prostu. Bez poczucia winy.
Wymiksować sie z tych Świat co nadchodzą możesz jakimś wykrętem. Jest to opcja unikowa, ale podstawą jest zadbać o swoje bezpieczeństwo. Jak się człowiek zamierza zderzyc z czołgiem warto sie przygotować.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Trudne/żadne relacje z rodzicami

Postprzez caterpillar » 28 paź 2013, o 01:55

Ty z góry wiele rzeczy zakładasz



A ja bym bardzo chciała dowiedzieć się za kilka lat od Waszych dzieci ,czy mają Was za wspaniałych rodziców,czy też mają jakieś pretensje.......
A to już za parę latek,dzieciaczki dorastają i za chwilę będziecie po tej stronie co Wasi rodzice....na tej samej pozycji ,ale ciekawe z jakim skutkiem



nie to TY z gory zakladasz

przychodzi dziewczyna z problemem w relacji rodzic dziecko a Ty (juz nie pierwszy raz) za wszelka cene bronisz rodzicow dajac do zrozumienia ,ze wlasciewie to dziewczyna sobie cos ubzduralala i ,ze rodzice maja przeciez prawo zeby tak postepowac.

:bezradny:

pretensie w stosunku do rodzicow zawsze beda ,male lub wieksze ale beda
natomiast my mowimy o podstawowych potrzebach dziecka.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 229 gości