Zbieram się do zadania tego pytania od dawna, ale nie wiem jak to sformułować.... spróbuję....
Moje relacje z rodzicami są żadne, nie rozmawiamy o niczym istotnym, nigdy nie było mowy o żadnych uczuciach, że nie wspomnę o jakichkolwiek bliskich kontaktach typu przytulanie. Ja od nich nie otrzymałam nigdy wsparcia, zrozumienia, nie pokazali, że są ze mnie zadowoleni czy dumni, nie okazywali żadnych uczuć. Ogólnie wyrosłam w przeświadczeniu, że im przeszkadzam, że jestem najgorsza, nic nie potrafię, cały czas wmawiano mi, że sobie nie poradzę w życiu, wg nich wszystko robiłam źle (ale dosłownie wszystko, od sposobu chodzenia, siedzenia, jedzenia, odzywania się, za wszystko była zjebka). Skutkiem tego jest oczywiście moja niska samoocena i obawa przed tym, że zostanę oceniona przez innych, bo wszystko robię źle. Ale to jest inna kwestia i z tym chcę sobie pomóc na terapii. Pytanie mam do osób, które coś podobnego doświadczyły w dzieciństwie, jakie są Wasze relacje teraz w życiu dorosłym? Ja nie potrafię się od nich odciąć, mam ochotę ich w ogóle nie odwiedzać, ale mam wyrzuty sumienia, że sprawię im przykrość, a z drugiej strony wiem ile oni sprawili mi przykrości, ile przez nich wycierpiałam jako małe dziecko. Czy Wy utrzymujecie kontakty ze swoimi rodzicami? Te kontakty i tak są żałosne, bo nie potrafimy ze sobą rozmawiać, to są gadki o niczym, o tym co się wydarzyło u sąsiadów, albo w polityce, masakra, oni do mnie w ogóle nie dzwonią ot tak zapytać co słychać (ja do nich też). Zawsze wychodzę od nich zdegustowana i mam ochotę nigdy się tam nie pojawiać. Ale potem przychodzą np. święta i znowu tam idę, cała wk...., bo wiem jak będzie. Mam coraz większą ochotę zerwać z nimi te pseudo kontakty, ale wiem, że wyrzuty sumienia mnie zjedzą, nie dam rady.... A może powinnam im coś wypomnieć ? Na to też mam coraz większą ochotę przypomnieć im parę rzeczy,które mi zrobili, zwłaszcza w kontekście komentowania pewnych zachowań u innych, które stosowali wobec mnie i były dla mnie krzywdzące. Myślicie, że mi to pomoże? Czy pogorszy sytuację? Zdarzało Wam się wypomnieć im coś i jak się potem z tym czujecie? Daje to ulgę? Proszę napiszcie jakie macie doświadczenia w tym temacie.