Zycie u boku narkomana

Problemy związane z uzależnieniami.

Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 21 paź 2013, o 20:01

Witam serdecznie. Mam na imie Kasia od ponad 10 lat żyje z narkomanem. Zawsze myslałam że jak mu pomogę , doradzę , ugotuję, zaplace długi wezmę kredyt to jak nie będzie miał żadnych problemów to bardzo szybko z tego wyjdzie. Bardzo sie myliłam. Oczywiście były tez te dobre dni miesiące, ktore trwały coraz krócej. Zaczynał od tabletek teraz pali heroine, ostatnio byl w ciagu nie mogłam go poznac, jak ktoś zupełnie mi obcy, straszyl sprzedawal rzeczy z domy i powiedzialam dosc. Duzo mnie to kosztowało ale powiedziałam rodzinie ze mam problem, wypowiedziałam mieszkanie i oswiadczyłam mu ze za 4 tyg sie wyprowadzamy kazdy w inną strone. Czy ja jestem złą osobą bo on nie ma grosz nie ma gdzie sie zatrzymac?!!gryzie mnie sumienie bo teraz jest trzezwy.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Księżycowa » 21 paź 2013, o 20:12

Katarzynka18 napisał(a):Witam serdecznie. Mam na imie Kasia od ponad 10 lat żyje z narkomanem. Zawsze myslałam że jak mu pomogę , doradzę , ugotuję, zaplace długi wezmę kredyt to jak nie będzie miał żadnych problemów to bardzo szybko z tego wyjdzie.


Jak sama zauważyłaś zrobiłaś wszystko, by on spokojnie mógł ćpać, bo Ty zajmowałaś się jego życiem. Dzięki temu on nie miał żadnej odpowiedzialności za swoje postępowanie, bo całą brałaś Ty.

Jest taka metoda, bardzo skuteczna dla narkomanów, alkoholików itd. Zostawia się ich po prostu samych - odchodzi się nie patrząc na ich błagania i kolejne przeprosiny. I jak ktoś dosięgnie dna, to albo się ocknie i zabierze za siebie, albo pogrąży do reszty. To by się i tak stało, tylko tą metodą Ty ani inna osoba żyjąca z uzależnionym nie męczysz się, nie marnujesz swojego zdrowia. No i działa to szybciej zdecydowanie.

Katarzynka18 napisał(a):Czy ja jestem złą osobą bo on nie ma grosz nie ma gdzie sie zatrzymac?!!gryzie mnie sumienie bo teraz jest trzezwy.


Nie jesteś złą osobą, wręcz przeciwnie :pocieszacz:
Miałaś wcześniej w zyciu doczynienia z osobą uzależnioną?

Polecam Ci książkę ,,Koniec współuzależnienia"

Trzymaj się.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 21 paź 2013, o 20:31

Dziekuje za odpowiedź,nie spodziewałam się że ktoś tak szybko zareaguje. Z wrazenia zalewam się łzami bo pierwszy raz moge z kims o tym tak otwarcie porozmawiac. Co do Twojego pytania to moj ojciec miał problem z alkoholem, dlatego mama szybko sie z nim rozwiodła, nawet go nie pamietam bo miałam moze 5-6 lat. Gdy dowiedziałam sie że moj chłopak jest uzalezniony od tabletek nie mogłam w to uwieżyc ,że mozna być uzależnionym od tabletek np uspokajających czy przeciwbolowych. Wiem moja naiwnosć nie zna granic.ale strasznie chce to zmienić, odetchnąć.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Księżycowa » 21 paź 2013, o 20:34

O to chodzi, żeby poczuć, że nie jest się samemu :)

Katarzynka18 napisał(a):Duzo mnie to kosztowało ale powiedziałam rodzinie ze mam problem, wypowiedziałam mieszkanie i oswiadczyłam mu ze za 4 tyg sie wyprowadzamy kazdy w inną strone.


A dlaczego nie mozesz już teraz się z nim rozstać?
Skoro Ty wypowiedziałaś mieszkanie, to ono było na Ciebie... a może na pół?
Bo lepiej i zdrowiej jest działać tu i teraz dlatego, ze dając czas, dajesz opcje ugłaskania siebie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 21 paź 2013, o 20:46

Mieszkanie jest na nas oboje, ale on nie ma pieniedzy aby za nie płacić samemu więc musi się wyprowadzić tak jak ja. Bardzo mi go szkoda, ale patrzę na niego zupełnie inaczej...inaczej niż kiedyś. Pewnie dlatego że gdy ćpał przez 2 tyg to juz nawet nie chował sie w łazience tylko palił w pokoju obok,wracał nie przytomny nad ranem. Od tego dnia powtarzam sobie codziennie że nie wyobrazam sobie zycia znim. Moze to moje sumienie, bo w którą stronę bym nie poszła to czuje że jest źle.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Księżycowa » 21 paź 2013, o 20:54

Wiesz, alkoholik czy narkoman patrzy na ludzi wokół trochę inaczej niż sobie wyobrażamy... niestety... i to nie jest przyjemne. Polecam Ci książkę, na prawdę...

Katarzynka18 napisał(a): Moze to moje sumienie, bo w którą stronę bym nie poszła to czuje że jest źle.


To nie sumienie... myślałaś o terapii dla siebie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 21 paź 2013, o 21:11

Jakieś rok temu byłam parę razy na grupie dla rodzin osób uzaleznionych. Przez łzy prawie nie mogłam nic powiedzieć. Prowadząca dała mi ksiązkę 12 kroków i powiedziała zebym wybrała jakis temat który omówimy. Gdy wybrałam to ktoś powiedział ze o tym to nie chce rozmawiac, bo ma inny problem i na tym się skończyło więcej nie przemówiłam. Stwierdziłam że to kosztuje mnie więcej stresu niz jest warte. Ale teraz to jest pomysł, dziękuje za tytuł książki, postaram sie znalezdz i zamówic, bo obecnie mieszkam za granicą.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Księżycowa » 21 paź 2013, o 21:16

A moze postaraj się zacząć od terapii indywidualnej najpierw?

Ja z grupą mieć do cznienia dopiero będę, ale wiem, że bez indywidualnej byłoby mi trudno tam pójść. Poza tym to, ze raz tak się zdarzyło, to nie znaczy, ze wszędzie będzie tak samo :)
Też napotkałam na swojej drodze tereaputów tylko z nazwy ...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 21 paź 2013, o 21:30

Dziekuje, za wszystko będę próbowała, wiem ze potrzebuje terapi, bo widzę co sie ze mną dzieje. Lata ukrywania , maskowania i samotnosci robią swoje . Nic tylko płacze, a jedyne co mam w głowie to nie wiem nie wiwm nie wiem.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez PsychoPomoc » 24 paź 2013, o 12:01

Witaj,

muszę przyznać, że jesteś bardzo dobrym człowiekiem, ale z drugiej strony w tym przypadku był to jeden z błędów jakie popełniłaś.
Nie zrozum mnie źle, na początku wyciągnęłaś do niego swoją dłoń, aby mu pomóc tak ? - ale z czasem zauważ, że stawało się to nie pomocą, a tzw. zezwoleniem na dalsze wejście w uzależnienie.
Robiłaś za niego wszystko - gotowałaś, sprzątałaś i załatwiałaś wiele spraw, nie angażowałaś go w życie społeczne, a tym bardziej w życie z Tobą - on stał z boku, mając spokój i mógł pogłębiać się w tym co zaczął, a Ty wszystko za niego robiłaś.
Człowiek uzależniony inaczej patrzy na ludzi i na otoczenie - z reguły są to ludzie którzy nie chcą pomocy, ale zdarzają się wyjątki oczywiście, ale powinnaś zauważyć - jeśli by chciał z tego wyjść, sięgnął by Twojej dłoni i razem z Tobą próbował walczyć - poszedłby do poradni albo poprosił Ciebie, abyś chodziła z nim.
A tak na prawdę wychodzi na to, że on nic nie chciał z tym zrobić, przynajmniej jego zachowanie na to wskazywało.

Dobrze, że się od tego uwoniłaś - on nawet nie miał chęci walki z tego co mówisz i prędzej czy poźniej stałabyś się jego więźniem z powodu wyrzutów sumienia - koniecznie musisz udać się na terapię, ona Ci pomoże zrozumieć, że jemu nie da się już pomóc.
Pomóc można człowiekowi który chce - który robi coś w tym kierunku, a czy on coś robił ? - no właśnie.
Teraz czas , abyś zadbała o siebie - idź tak jak mówiłam na terapię, oderwij się od tego - zrób coś dla siebie.

Pozdrawiam.
PsychoPomoc.
Avatar użytkownika
PsychoPomoc
 
Posty: 17
Dołączył(a): 23 paź 2013, o 21:43

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 24 paź 2013, o 20:33

Wiem ze to nie nieprawdopodobne tak długo ciągnąć taki związek. Pewnie dlatego że obiecywał, chodził na terapię, na prawde wyglądało jak by to było juz na prawdę koniec. Tylko zawsze kończyło sie to źle. Zawsze stany depresyjne, syndromy odstawienne, więc nic nie był w stanie robić. Nie mogę uwieżyć tyle lat. Co dziwne jeszcze 2-3 miesiące temu myslałam że to poprostu takie życie, a teraz myślę żeby już nigdy nie marnować ani chwili. Duzo mi dało otwarcie się i informacje z zewnątrz że to co dzieje się u mnie to nie jest normalne. Jeszcze wszystko przedemną bo nadal mieszkamy razem i najtrudniejszy bedzie moment wyprowadzki. Myślę że on stanie na nogi, bo po dwoch latach nagle znalazł pracę i zaczyna w poniedzialek. Chciec to móc?!
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez PsychoPomoc » 24 paź 2013, o 21:22

Witaj,

to znowu ja. ; - )
Widzisz.. jednak wziął się za siebie i znalazł pracę,ale nie masz pewności,że znalazł ją na długi okres czasu..
Jeśli mając tyle okazji podczas życia z Tobą - zmarnował je, to nie sądze ze teraz sie cos zmieni.
Nie chce sie doszukiwać, ale może to tylko chwilowa zmania, ponieważ widzi, że otworzyłaś oczy i nie chcesz już tak żyć? - może zrobił to po to, aby wywrzeć na Tobie wyrzuty sumienia, że jednak potrafi, a gdy Ty zmienisz zdanie cała sytuacja wróci do rzeczywistości ? - wiele ludzi robi tak w sytuacjach kryzysowych, łapie się czekolwiek.
Nie mówię,że tak jest w jego przypadku,ale to bardzo prawdopodobne.

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
PsychoPomoc
 
Posty: 17
Dołączył(a): 23 paź 2013, o 21:43

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 25 paź 2013, o 21:04

Nie mam z kim pogadac, to muszę choć by o tym napisac. Dzis dowiedziałam się że za 3 tyg wyprowadzamy się jutro ktoś bedzie oglądał nasze mieszkanko. Nie mogę w to uwiezyc , własnie obejrzałam stronę agencji i jest umieszczone nasze mieszkanie. Obleciał mnie strach, jestem zupełnie w proszku, nie wiem co będzie dalej.jak ja dam sobie radę? A on to tez nie wiem?! Nie ogarniam jak mysle o przeprowadzce. A poźniej będę sama, nie wiem co zrobić żeby nie widzieć wszystkiego w czarnych kolorach, żeby nie wybiegac za bardzo w przyszłość.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Sansevieria » 25 paź 2013, o 21:12

Ponad 10 lat to strasznie długi czas. Wcale się nie dziwię, że kompletnie nie umiesz sobie wyobrazić co dalej. Bo jakbyś nagle miala zrzucic jarzmo, ktore tak długo nioslaś, ze zapomniałaś, jak to jest bez jarzma.
Masz kogoś w realu kto by Ci mógł jakoś pomóc na nowo zorganizować sobie zycie? Masz sie dokąd wyprowadzić?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zycie u boku narkomana

Postprzez Katarzynka18 » 25 paź 2013, o 21:25

Mam tu ciotkę która powiedziała że mogę na nią liczyć, więc pewnie przeniosę się doniej na 2-3 tyg .jak się uda to jadę na święta do Polski, moze to mi trochę pomozę. A i tak jestem w rozsypce, jeszcze nawet nie powiedziałam o tym znajomym, bo sama nie mogę uwieżyć w to co się teraz dzieje. Chyba nie potrafię o tym mówić twarzą w twarz.
Katarzynka18
 
Posty: 34
Dołączył(a): 21 paź 2013, o 19:18

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości

cron