A wiecie jak sie przerzedza grono znajomych, kiedy czlowiek "zawsze silny" i dbajacy o innych zaczyna wreszcie myslec o sobie, pozwalac sobie na niedyspozycje i bycie slabym?
Ja JESZCZE nie umiem okazac slabosci przy mojej rodzinie pochodzenia (chyba jeszcze dlugo nie), ale przy innych ludziach to i owszem, juz zaczynam.
Chce tylko powiedziec, ze to wcale latwe nie jest.