przez impresja77 » 9 paź 2013, o 20:01
Ja tylko zastanawiam się i nie mogę zrozumieć ,dlaczego ona32 i niektóre kobiety przedkładają dobro partnera nad dobro dziecka? Zastanawiam się dlaczego niektóre kobiety doskonale wiedzą czego potrzeba do szcześcia partnerowi,świetnie znają ich psychikę i ich potrzeby,starają się je odgadywać i są skupione na ciągłym poszukiwaniu rozwiązania,żeby jemu z nią było lepiej i potrafią sie wykazać empatią,a tego samego nie potrafią zastosować w stosunku do dziecka. Tak jakby dziecko było rzeczą oczywistą ,która ma siedzieć cicho i się podporządkować,bo mamusia rozkminia jak tu dogodzić facetowi.Dlaczego niektóre kobiety nie wysilają sie tak w stosunku do swoich dzieci ,nie angażują całego swojego jestestwa w dzieci jak angażują sie w partnera.? To dla mnie jest niepojęte i nie umiem zrozumieć jakimi drogami chodzi ich umysł i wrażliwość.
Ona32 piszesz okrągłe słówka,ale jesteś niewiarygodna ponieważ skazujesz swoje dziecko na wspólne mieszkanie z przemocowcem i co byś pięknego napisała to i tak to o kant pobić,bo robisz dziecku krzywdę.Więc jesteś niewiarygodna.
Dajesz szansę facetowi,skupiona jesteś w naprawianiu jego ,a powiesz mi dlaczego nie dajesz szansy swojej córce na zycie w spokojnym domu bez lęku ,że wujek znowu ją skarci,bez ciągłego napięcia w dziecku,żeby tylko nie oberwać od obcego faceta?
Dlaczego nie dajesz szansy swemu dziecku,dlaczego nie wczuwasz się w jej uczucia,dlaczego nie słyszysz ,że mówi ,że nigdy wujkowi nie wybaczy tego co jej zrobił. Dlaczego nie widzisz i nie słyszysz swojego dziecka, a doskonale wiesz jak dogodzić facetowi,jak mu naprawić i umilić życie na jaką terapię go wysłać.Jezeli sie leczy ,to dlaczego mieszka z Wami i córka musi w tym uczestniczyć ,dlaczego nie chronisz jej przed nim i nie oddaliłaś go od niej na czas ,aż sie wyterapeutyzuje i będzie naprawiony? Nad nim pracujesz,wiesz czego mu trzeba,a jego stosunek do córki i zachowanie to ma po niej spłynąć jak po kaczce? uważasz,że to nie zostawi na niej trwałego śladu na jej psychice? przecież po tej akcji o której napisałaś to nie wiem jak ją trzeba utulać i tłumaczyć i odbudowywać zaufanie do innych ludzi,nie wiem czego trzeba użyć ,żeby wymazać z niej tą traumę wpychania kanapki i jej płaczu .jak mogłaś patrzeć na to? Jak możesz go dalej w domu trzymać nie mając lęku,że powtórzy się to samo ,albo i gorzej. Oszukujesz się,że to był incydent. Taki incydent zapowiada gorsze incydenty,tylko kwestia czasu i jego poczucia się pewnym....
A nawet jeżeli facet chce sie zmienic i pracować nad sobą ,to bym go nie dpousciła do dziecka,niech sie naprawia zdala od córki,jak będzie naprawiony za kilka lat to moze bym sie na Twoim miejscu zastanowiła ,ale pomoc i uwaga należy sie teraz córce ,a nie jemu. Odpowiesz?
Sądzę ,że o to chodziło Ksieżycowej mahika.....o te piękne słówka onej32,które nie mają absolutnie pokrycia w rzeczywistości.
Ostatnio edytowano 9 paź 2013, o 20:08 przez
impresja77, łącznie edytowano 1 raz