Honest napisał(a):Veroniq, a za czym tęsknisz? W jakim kontekście o nim myslisz? Brakuje Ci jego czy po prostu bliskiej osoby, a on był ostatnia osoba, która dawała Ci bliskośc?
Łapie sie na tym ze prowadze z nim wewnetrzny dialog, ze wyrzucam na niego czasami swoja zlosc, wscieklosc. Łapie sie, ze mu odpowiadam na jakies pytania, ktore mi zadal jak sie spotkalismy i odpowiadam mu na nie setki razy. Analizuje sobie sytuacje, kiedy sie spotkalismy na jakis biznesowych spotkaniach w pracy. Czemu zachowal sie tak, co mysli, zastnawiam sie co robi...
Jakis czas temu, gdy kolejne przesyki mu przekazalam, powiedzial mi, czy ja nie zaluje, ze nam nie wyszlo i co ja zrobie jak ON bedzie mial dziecko z kims innym!!!!!! Bardzo mnie to zabolalo, a on wiedzial co robi. Ja mu odpowiedzialam, ze nie chce miec dziecka z kimkolwiek.
I w kolko jakby te urywki rozmow czasami mi kraza w glowie... Czasem mi sie snia... Jeden ze snow byl w gulagu (to juz w ogole jakas schiza) i on mnie zapraszal do tego gulagu swojego... jakis naprade hardcore
Nie mysle - zaluje, nie mysle, ze tesknie za nim czy nawet za bliskoscia z nim - absolutnie, ciagle jakbym prowadzila z Nim taki dialog "wygarniajacy mu wszystko".
Ale w zwiazku z tym, ciagle jakby jest w moim zyciu, jakbym jakos nie potrafila sie od tego odciac... pogodzic... oderwac...
Jutro jest wyjazdowa impreza integracyjna z pracy. On jedzie. Ja zrezygnowalam, bo wydawalo mi sie, ze to moze doprowadzic do niepotrzebnych dziwnych sytuacji - nie chce np. patrzec jak podrywa jakies dziewczyny a wiem ze jest do tego zdolny
Albo ja bym odbierala jego zachowania nieodpowiednio... A z drugiej strony szkoda mi, ze nie integruje sie ze wszystkimi... Tak to wyglada...
Reasumujac - nie stal mi sie jeszcze obojetny... chociaz bardzo dobrze mysle sobie radze z zyciem na codzien...