Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 1 paź 2013, o 21:21

Może... ale teraz jestem na stażu, na dobrych warunkach finansowych ogólnie i ten projekt, w którym biorę udział ma założenie zwiększyć szansę na zatrudnienie, podnieść kwalifikacje.
Usrało się z miejscem stażu, chociaż sam kierunek super. I teraz zostało mi 8 mies. stażu, ale chcę zmienić jego miejsce, bo tu się okazuje, że muszę wszystko wiedzieć nawet to, czego na oczy nie widziałam i wszystko ma być dla mnie oczywiste. Ogarniam jak mogę, ale z powodu stresu przez te wymagania i fochy, bo jak mogę nie wiedzieć - przecież to jest oczywiste ich zdaniem, leci mi z rąk wszystko jak na złość. Nie mam szans sama pomyśleć... każdy się moze pomylić, zapytać każdy tylko nie ja - stażystka, która ma prawo nie wiedzieć.
Oni się mylą non stop, o czymś zapominają, ale mi nie wolno, bo inaczej frustracja. Żeby jeszcze mi się toz darzało często... w zasadzie zaczęło, bo z nerwów nie mogę się skupić i nie mam szans zrobić coś od początku do końca sama, bo ktoś mi stoi za plecami i patrzy jak piszę...
znam siebie i wiem, ze nie jestem głąbem chodzącym, wiele potrafię ogarnąć...
Było wszystko ok. i nagle, teraz się usrało - nie mam pojecia dlaczego.... :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mahika » 1 paź 2013, o 21:27

Musisz popracowac nad olewaniem czyiś fochów, frustracji, min, zaczepek i robić swoje.
Wiem ze łatwo się mówi, ale na swoim przykladzie wiem że się da.
Kazdy ma swoje metody i różny czas wdrażania je w życie, popracuj nad swoimi.
Powtarzaj sobie też że ten się nie myli co nic nie robi.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 1 paź 2013, o 21:31

Niby tak, tylko ile się da to znieść?

Ech... nie będę wnikać w szczegóły, żeby to tylko o to chodziło.

Dzięki Mahika :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mahika » 1 paź 2013, o 21:36

Księżycowa napisał(a):Niby tak, tylko ile się da to znieść?

To zależy od tego jak bardzo zalezy Ci na tym co robisz
i w jakim stopniu pozwolisz na to żeby ktoś deptał Twoje marzenia.
Czasem nie da się wymachiwać szabelką żeby je obronić,
ale mozna zacząć działać sposobem.
W tym momencie masz wytrzymać 8 miesięcy.
Nie da się szabelką, weź ich sposobem.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 1 paź 2013, o 22:04

Może jestem mało inteligentna, ale nie znam takiego.

Poza tym u mnie działa to bardzo szybko i nie mam na to sposobu jeszcze. Nie wiem jak się określić, ale zareagowałam zamknięciem totalnym. Na śniadania wspólne, jak czuję się bardzo niepewnie nie schodzę, bo chcę być sama - wtedy bezpieczniej. Izoluję się... jestem ciałem, ale na pewno nie duchem. Zaangazowanie to ustało, bo przecież i tak robię wszystko źle...

Na ile mi zalezy ma tym, co chce robić? Właśnie mi uświadomiłaś, że zalezy mi na czymś, póki z ludźmi wokół nie mam problemu. Masz rację... nie powinno się dać komuś rządzić naszymi planami, ale chyba jeszcze nie ten etap u mnie... nie umiem zwyczajnie tego obronić i nie czuję się pewna siebie. Wręcz przeciwnie - kurczę się i mówię co muszę, robię co muszę. Cała sztywna i drętwa siedzę. Czuję jak mi to odrętwienie puszcza jak zostaję sama...
Trudny temat... :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Bianka » 2 paź 2013, o 00:23

Trudny temat Księżycowa, ale wierzę, że znajdziesz sposób i radę dasz :)

Agik dziękuję :buziaki:

Mnie dziś dobiła Niania, powiedziała mi co na mnie gada moja mama z siostrą, jest mi cholernie przykro! nóż w plecy...

Bene moja zdechnie też za chwilę sama i cóż zrobić, jak ma Ci to pomóc to nie ma co za nią płakać...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mahika » 2 paź 2013, o 09:19

Księżycowa napisał(a):Może jestem mało inteligentna, ale nie znam takiego.

Nikt nie zna, to też Ci napisałam żebyś poszukała.
Nie zamykaj się od razu, tylko poszukaj sposobu na nich.
Szkoda by było niweczyć wszystko przez dąsy pani X, czy miny pani Y, czy frustracje ich obu.

Na pewno trudny, dlatego zaproponowałam na początek poszukanie sposobu.
To tylko 8 miesięcy, sposób by się przydał.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Bene » 2 paź 2013, o 16:52

Bianka napisał(a):Bene moja zdechnie też za chwilę sama i cóż zrobić, jak ma Ci to pomóc to nie ma co za nią płakać...

Odwróćmy to.W zeszłym roku o mało mnie nie zabiła.Zostałem na czas zdiagnozowany.Gdybym nic wtedy nie podjął byłoby krucho ze mną.
Coś już się dzieje.Rano objawy podobne do zapalenia gardła,przez dzień pali mnie i jakby był lekki obrzęk.Widocznie łapie cały J131 jaki dostałem.
Napiję się piwa.
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 2 paź 2013, o 21:17

mahika napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Może jestem mało inteligentna, ale nie znam takiego.

Nikt nie zna, to też Ci napisałam żebyś poszukała.
Nie zamykaj się od razu, tylko poszukaj sposobu na nich.
Szkoda by było niweczyć wszystko przez dąsy pani X, czy miny pani Y, czy frustracje ich obu.

Na pewno trudny, dlatego zaproponowałam na początek poszukanie sposobu.
To tylko 8 miesięcy, sposób by się przydał.



Masz rację Mahika. Kurczę ja cały czas się tylko wycofywałam, to był mój sposób... tylko teraz innego nie znam. Rozumiem, że nie mozna tak się ciągle wycofywać i zgadzam sie z tym, tylko ja nie wiem jak. Pierwszy raz w żuciu zdałam sobie z tego sprawę i nie bardzo wiem jak inaczej można postępować niż uciekać.
Najsilniejszym odczuciem to jest chyba lęk przed tym, ze sobie z czymś nie poradzę, że nawalę, że nie dźwignę jakiegoś zadania a tam nie ma wielkiej filozofii... trzeba tylko się otworzyć, uwierzyć we własne możliwości, czego ja nie mogę się nauczyć.
Ciągle mam w głowie, że to nie miejsce dla mnie, że nie pasuję tam do tych ludzi, którzy są z zupełnie innego świata, zupełnie nie mojego. Są przeciwieństwem mnie... zazdroszczę im. Czuję się jakby to nie był mój poziom. A przecież kto tak powiedział? Teraz Ja chyba tylko. Tak w to kiedyś uwierzyłam, że podobne sytuacje mi wepchnęły jakieś stare reakcje - jeszcze ze szkoły... czułam sie tak samo - zdegradowana przez grupę, choć to nie było w najmniejszym stopniu takie jak tamto... ale coś w tym było takiego, że tak samo się poczułam i nie byłam an to gotowa... nie zajmowałam się też tym, bo to gdzieś zepchnięte leżało... cios poniżej pasa - padłam. Wracałam do domu i ryczałam, bo czułam się paskudnie...
Temat na tyle ciężki, ze nie jestem w stanie poruszyć tego na terapii :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Honest » 2 paź 2013, o 21:19

Księzycowa, a prosiłas ich o wytłumaczenie o co w tym chodzi? Niech Ci wyjasnią i potem sama to bedziesz robiła. Poza tym nowi zawsze pytają, to normalne.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 2 paź 2013, o 21:30

Jasne, że tak. Pytałam i w zamian za to postanowili tłumaczyć mi nawet jak adresować kopertę. bo jeszcze nie dam rady sama :roll:
A na zadane pytanie nie otrzymałam odp. tylko od nowa wykład co mam robić i po co to jest, choć mówiłam, ze nie o to mi chodzi, ze przecież to jest jasne. Nie i koniec...
Czułam się jakby trzeba było mnie za rękę prowadzić, że takich prostych rzeczy nie rozumiem a dokładnie zapytałam czy pewną datę uwzględnić czy nie, ponieważ wygląda na źle zapisaną, ale reszta się zgadza a tym, co obecnie się zajmujemy jest tak ważne i każdy szczegół, że równie dobrze, to mogło być specjalnie tak napisane, wiec po prostu wolałam sie upewnić...
Czuję się jak trędowata momentami, ale cóż... staram sie przełamać te cholerne mechanizmy, ale to nie jest takie proste. Zabarykadowałam sie, tak odruchowo i teraz staram się wyjść. I tak sporym plusem jest, że umiem powiedzieć z czym źle się czuję. Dlatego też gdzecznie poinformowałam mojego opiekuna, że nie musi mówić do mnie dużymi literami, ze potrafie zrozumieć jak sie mówi normalnie i nie rozumiem dlaczego traktuje mnie jakbym była nie kumata. Nie uzyskałam odpowiedzi, tylko złość.. na końcu już nie ufałam samej sobie w tym, co robię, bo nawet nie mogłam zostać z tym materiałem sama i go poznać. To tak jakby ktoś Cię chwycił za ręce i robił swoim tempem coś czego niegdy nie widziałaś i kazał, by rzeczy dla niego oczywiste były jasne i dla Ciebie.

Szczerym i grzecznym pytaniem oraz informacją uzyskałam jedynie docinki w stylu ,,Ty wiesz lepiej", albo informacje do Pani z instytucji, z którą współpracujemy teraz, że nie jestem za bardzo pomocna.
Pewnie, że nie - jak mogę być skoro sie mnie od wszystkiego odsuwa. Rekrutować ludzi na spotkanie mogłam, ale zadzwonić i poinformować o czymś pewną Panią już zdecydowanie nie..

A dziś między wierszami, ze niby nie do mnie nasłuchałam się jaka ta młodzież nie ma pokory, jak nie umie krytyki przyjmować a na szkoleniach uczą głupio, ze mamy się szanować i takie są efekty,...
:bezradny: :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Honest » 2 paź 2013, o 21:43

A może po prostu nie dobraliście się charakteriologicznie. Ja tak miałam w poprzedniej pracy, naprawdę nie znosiłam wiekszości tych ludzi i zaczęłam się zastanawiac czy coś ze mną jest nie tak. No ale jak po imprezie integracyjnej część poszła do agencji towarzyskiej to już wiedziałam, że jednak ze mną wszystko ok :)

Chyba w tej sytuacji nie masz innego wyjścia jak czekac na zakończenie stażu, albo zrezygnować, bo męczyć się to też nie ma sensu. Ja na Twoim miejscu skoncentrowałabym się na zadaniach - traktowała pracę zadaniowo.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 2 paź 2013, o 21:48

Honest napisał(a):A może po prostu nie dobraliście się charakteriologicznie. Ja tak miałam w poprzedniej pracy, naprawdę nie znosiłam wiekszości tych ludzi i zaczęłam się zastanawiac czy coś ze mną jest nie tak. No ale jak po imprezie integracyjnej część poszła do agencji towarzyskiej to już wiedziałam, że jednak ze mną wszystko ok :)


No to ja podobnie się poczułam wczoraj jak ktoś pod wpływem nerWów zaczął rzucać mięsem i wyżywać się na myszce komputerowej. Z jednej strony niby w niektórych większych firmach są podobno pokoje, w których można stres wyładować, ale z drugiej strony tą wczorajszą akcję odebrałam jako brak panowania nad sobą.
Do tego zauważyłam, ze osoba X jak nie ma osoby Y jest całkiem znośna...

I mam też dylemat czy własnie zostać na tym staży, bo się dowiaduję sporo o sobie pod względem terapii czy dać sobie spokój, bo szkoda nerów i na dłuższą metę chodzi przecież o to, żebym zdobyła umiejętności i jak nie będzie opcji zatrudnienia, to żebym gdzieś indziej pracę ze spokojem znalazła...
Tutaj, to ja juz sama nie chcę zostać na stałe, nawet jakby była taka opcja, ale właśnie nie wiem co dalej robić...
Pewnie zadecyduje jakaś kolejna sytuacja...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Honest » 2 paź 2013, o 22:13

Księzycowa, może warto jeszcze spróbowac porozmawiać. I czy zakończenie stazu nie wiąze się z jakimis konsekwencjami?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 2 paź 2013, o 22:55

Próbuję cały czas. Jak będzie spokojniej i wyczuję dobry moment, taki bezpieczniejszy, to na spokojnie wrócę do tego i postaram się jeszcze raz przedstawić swój punkt widzenia. Mi też nie jest po drodze ze zmianą stażu, w ogóle.

Konsekwencje są - zwrot kosztu całego projektu organizatorowi, ale to wtedy kiedy byłoby to jakieś rażące naruszenie a tak jak u mnie, to po popstu mogę zmienić miejsce i zadnych konsekwencji nie ma. Poza tym w umowie mam, ze przede wszsytkim dążą do polubownego rozwiązania spraw.

Jeszcze posprzeczaliśmy sie z L, w ogóle nie myślimy tak samo w kwestii finansów. Szkoda, bo nie będziemy w stanie oszczędzić i ciągle będziemy a minusie. Chciałabym się zorganizować, kontrolowac wydatki, planować, ustalić jakieś rezerwy a nie tak na czuja robić zakupy itp.
Wkurza mnie, ze ruszyć mu sie nie chce, żeby usiąść przeliczyć trochę, spiąć tyłek i przetrzymać ze 2-3 mies. aż nie wyjdziemy na prosto, tylko woli wypłacić a jak ja mówię, że kurtkę na zimę muszę kupić, to mnie pyta czy muszę w tym miesiącu, bo nie ma kasy :evil: jak już dotrało, że w przyszłym już niewiele w sklepie zastanę, to mi limit ustala...
Nie mówię, ze chcę wydać majątek, ale przecież to zimówka w końcu...
Mam na prawdę wrażenie, że sama bym sie lepiej zorganizowała.
W końcu powiedziałam, ze skoro nie ma zamiaru trochę konsekwencji sobie narzucić i się wysilić, to ja nie zamierzam oszczędzać, bo z jakiej racji ma wypłacać i debet rośnie a ja mam sobie żałować na zimówkę... zła jestem i jest mi przykro, bo moje propozycje ogarnięcia tego tematu są raczej zlewane i obśmiane... czuję się jakbym gadała bez sensu i tyłek bzdurami zawracała a przecież jak się ma kontrolę nad pieniędzmi i sie wie kiedy trzeba zęby zagryźć, to też inaczej.
Od 3 mies. mamy dwa wynagrodzenia a nasza sytuacja się nie poprawia a nawet nie stanęła w miejscu... a jego tatuś później mnie obwinia... \

Jakie to wszystko jest posrane :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości

cron