Pomoc nie swojemu dziecku...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez agik » 14 wrz 2013, o 18:13

Honest- z tego, co widzę, ja również mówię rzeczy, które się wielu osobom nie podobają ;>
To jaką widzisz różnicę? Chyba taką, że mówię rzeczy, które się Tobie nie podobają ;> Prawo Kalego jest chyba najczęściej stosowanym prawem tutaj :) A już szczególnie dotyczą Impresji, która ma pełne prawa- do wypowiadania swojego szczerego, bezkompromisowego zdania, do walenia swoją prawdą po oczach, a szczególnie zaś do głosnego płaczu- ajaja, jaka ja jestem biedna, dyskryminowana, a ja tylko szczera jestem i tylko się bronię, a że komuś przyłoże, to tylko znaczy, że mu się należało. W sumie to gdyby nie chodziło o rangę zdarzeń, to byłoby nawet smieszne.

W zasadzie to bez znaczenia, bo naprawdę dawno już wyrosłam z tego, żeby się przejmowac opiniami wyrażanymi na mój temat, w necie, przez anonimowe osoby.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 14 wrz 2013, o 18:16

Ja autentycznosc rozumiem jednoznacznie, ale to ja... tak naprawde niewazne jest jak ja rozumiemy, nazywamy, zycie wszystko weryfikuje samo...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 14 wrz 2013, o 18:19

Ja myślę, że właśnie bardzo ważne, bo jak rozumiemy, tak przekazujemy dalej. I niekoniecznie sposób naszego rozumowania zgadza się z rzeczywistością. W taki sposób można zrobić komuś krzywdę, albo nie zauważyć czegoś, co jest istotne. Moim zdaniem przynajmniej.
Przykładów mogę Ci podać setki takich sytuacji.
A jeszcze gorzej jak nam się wydaje, że na pewno się nie mylimy...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 14 wrz 2013, o 18:24

pogubilam sie :)
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 14 wrz 2013, o 18:26

Ciekawe czy do dobry znak :P
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 14 wrz 2013, o 18:28

pogubilam sie w ilosci slow ktore tu sa produkowane :) ja sama wiem o co mi chodzi :)

Jak np bede wychowywac swoje dzieci to nie bede im mowic: tylko pamietajcie, badzcie autentyczne! tylko bede im pokazywac glownie na swoim przykladzie jak "godnie zyc", wiec w tym sensie pisze, ze niewazne jak to nazwe. Ale jesli juz wnikac w nazwy to definicja autentycznosci jest chyba jednoznaczna, to szczerosc. Szczerosc czasami polega na sprawianiu bolu innym, kazdy z nas sprawil komus kiedy bol i nam tez sprawiono.
Jest tez chamstwo i ono tez jest w jakims sensie szczeroscia - w tym momencie tak czujemy i tak sie zachowujemy. Tez kazdy z nas byl kiedys chamski czy wredny. No cos w tym rodzaju...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 16 wrz 2013, o 22:17

agik napisał(a):W zasadzie to bez znaczenia, bo naprawdę dawno już wyrosłam z tego, żeby się przejmowac opiniami wyrażanymi na mój temat, w necie, przez anonimowe osoby.


zdradzisz jak sie taki stan osiaga?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Bianka » 22 wrz 2013, o 21:28

Szczerość a brak taktu i chamstwo to dwie różne rzeczy, takiej "szczerości do bólu" czyli zwykłego chamstwa, ranienia pod przykrywką szczerości nie stawiałabym za wzór a raczej zachowania które należy tępić bo są szkodliwe...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 29 wrz 2013, o 19:24

Słyszę jak mój brat odrabia z małym lekcje i mnie ciarki przechodzą :?
Nie wolno mu nie rozumieć, nie wolno mu nie umieć...
Jak już coś zrobi dobrze, to jakby tego nie było, jakby się nie liczyło. Jak zrobi coś źle... to bardzo jest to ważne... mało pozytywnie niestety.

Przypomniało mi się jak ze mną odrabiali lekcje, których nie rozumiałam... matma - największy koszmar. I teraz słysze to samo ....

Dlaczego to wszystko tak wolno działa? Oby chociaż coś z tego wyszło.... choć prawde mówiąc wątpię. Jakoś nie wierzę w skuteczność załatwiania takich spraw w Polsce :? :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Gunia76 » 30 wrz 2013, o 13:38

Księżycowa napisał(a):Słyszę jak mój brat odrabia z małym lekcje i mnie ciarki przechodzą :?
Nie wolno mu nie rozumieć, nie wolno mu nie umieć...
Jak już coś zrobi dobrze, to jakby tego nie było, jakby się nie liczyło. Jak zrobi coś źle... to bardzo jest to ważne... mało pozytywnie niestety.

Przypomniało mi się jak ze mną odrabiali lekcje, których nie rozumiałam... matma - największy koszmar. I teraz słysze to samo ....

Dlaczego to wszystko tak wolno działa? Oby chociaż coś z tego wyszło.... choć prawde mówiąc wątpię. Jakoś nie wierzę w skuteczność załatwiania takich spraw w Polsce :? :?

Hejka
Dawno nie zaglądałam...
Wiesz żyjemy w schematach...jak nam..tak my innym. Trudno to zmienić od tak z dnia na dzień... Nie pomogą obietnice: ,, nie będę taka jak moi rodzice,,Przynoszą tylko frustracje i rozczarowania,że nie potrafię być jak moi rodzice... Z lekcjami-miałam tak samo, jak Twój bratanek...potem tak samo zaczął mieć mój syn- chociaż przysięgałam, obiecywałam,że tak nie będzie... To siedzi w nas, nic nie poradzisz, bez terapii,bez czyszczenia duszy, wywalenia na drugą stronę naszego ja i wyszorowania go szczotą ryżową- nic się nie zmieni. Schematy będą powielane z pokolenia na pokolenie i tyle..
Gunia76
 

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 30 wrz 2013, o 19:31

Ja wiem o tym wszystkim Guniu. Raczej mnie dobiła totalna bezradność w tej sprawie a przynajmniej bardzo ograiczone możliwości w działaniu.
Świadomość też nie jest dobra. :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Gunia76 » 1 paź 2013, o 09:35

Księżycowa napisał(a):Ja wiem o tym wszystkim Guniu. Raczej mnie dobiła totalna bezradność w tej sprawie a przynajmniej bardzo ograiczone możliwości w działaniu.
Świadomość też nie jest dobra. :?

No raczej... dobija na peewno,zwłaszcza ludzi,którzy mają w sobie zakorzenione od dziecka,że trzeba pomagać w potrzebie, a tu nie bardzo masz jak...
Gunia76
 

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 1 paź 2013, o 20:01

Jakbym się uparła to mam, tylko nie wiem ile dobrego by z tego wyszło i dziecku i mi. Także wolę poświęcić trochę czasu a, jesli się da, pomóc skutecznie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 28 lis 2013, o 21:06

Bezradność jest taka dobijająca :cry:

Nawet mi się nie chce tego opowiadać... kolejna akcja, tym razem z innej beczki. Samą mnie strach ogarnął... na ten widok i wrzask...

Nagrywam, mam dowody. Ale ciągle nic nie mogę zrobić :( . BYnajmniej nie skutecznie.
Jeszcze trochę do wyprowadzki .... musze wytrzymać ... i dziecko tez.

Poza tym nie wiem jak ocenią te nagrania, może uznają, że to nic takiego? Da się tak? Jak to odsłuchuję... ech :(

Chcialabym z kimś to skonsultować, dac odsłuchać za nim gdzieś pokażę. Może ktoś z boku mi powie czy to wystarczy? Tylko nie bardzo wiem kto.

Może jakiś psycholog dziecięcy? Za jedną konsultację może będe w stanie zapłacić...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Jigsaw » 28 lis 2013, o 22:18

fundacje anty-przemocowe
niebieska linia
i te sprawy
niedawno szukalem,
byla bezplatna infolina - konsultacje bodajze miedzy 9 a 21..
fakt przez telefon moze byc roznie, ale chyba jakos sie da.
Maja prawnika, maja psychologa takze ktos powinien pomoc Ci cos z tym zrobic!
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości