Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Problemy z partnerami.

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez Księżycowa » 28 wrz 2013, o 12:58

mahika napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Po pierwsze nikomu nie miałam zamiaru dogadywać.

to dobrze :kwiatek:


:buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez ona32 » 28 wrz 2013, o 13:31

Psycho.madness,


doskonale Ciebie rozumiem i wiesz faktycznie czas, energia, ktora sie wklada w naprawe, dodatkowo inne problemy moga wypalic czlowieka. Jak wspominalam wczesniej nie daje Ci gotowego rozwiazania na talerzu, ale jezeli decydujesz sie na otworzenie sobie kolejnych drzwi z nowym partnerem to musisz o tym poinformowac swojego dotychczasowego przyjaciela. Dzieki temu rowniez poczujesz ulge, ze niczego przed nim nie ukrywasz.

@Impresja77------ w sumie, jesli mnie nie pamietasz to dobrze, Ciebie natomiast niesposob zapomniec,lubisz sie tu wyzyc i zasiac ziarno, mowiac lekko, jadliwe.P.s. zastanawiam sie o jakim treningu tutaj mowilas....boje sie wnikac glebiej w ten temat.Mimo to pozdrawiam i wiecej slonca w zyciu zycze :)
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez impresja77 » 28 wrz 2013, o 14:27

Nie musze Cię pamietać ,ale jest Twój cały wątek ,który mozna sobie poczytać i to na co narażasz córkę jest dla mnie skandaliczną krzywdą jaką jej robisz. Niemal od razu zafundowałaś jej obcego przemocowego gościa ,zaraz jak ją wzięłaś do siebie,a wcześniej przebywała długi czas u babci.Nowe miejsce ,odnowiona mamusia i nowy gość ,który wpycha kanapki i wrzeszczy ,ze Wam sie nie układa przez Twoją córkę.
Nie uważam to za zjadliwość wyssaną z palca ,tylko za komentarz do Twojej postawy jako matki.nawet nie próbujesz sie wczuć jak musi sie córka czuć ,co musi przeżywać ,zwłaszcza,że sama Ci powiedziała ,że nigdy tego wujkowi nie wybaczy.Co sie tak obruszasz na moje pisanie ,coś taka delikatna ,ja nic złego i wydumanego nie piszę ,tylko to co sama pisałaś. Na mnie strzelasz focha i oczekujesz delikatności ,a sama dziecku co fundujesz? Ono nie ma prawa się obrazić ,ono nie ma powodu,to błache co sie wydarzyło,a moje uwagi głęboko Cie raniące???? Zastanów sie nad wagą tych obu spraw ,sama o byle co sie obrazasz na mnie ,a dziecku horror fundujesz i nie wnikasz jakie ono moze mieć emocje z tym zwiazane.Dla niej to niewielka sprawa? Dorosłym wydaje się,że to co robia swojemu dziecku to jakby było na niby ,a dziecko nic nie czuje .Dziecko nie mówi ,bo juz sie dosć namieszkało z babcią i nie chce po raz drugi stracić matki i bedzie godziło się na wszyskich jakich do domu przyprowadzisz ,abyś tylko Ty była szcześliwa ,a ono jakos to zniesie,wytrzyma ,aby być z mamusią. Ty strzelasz focha na mnie,ale nie zakładasz wogóle,że dziecko też może poczuc sie dotknięte,tym co mu fundujesz urazone a nawet potraktowane przemocowo.Ty komuś mozesz robić zło ,ale Tobie na to uwagi nie można zwrócić,bo jest się niedelikatnym.....Ale facet najważniejszy.Aby portki w domu wisiały .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez ona32 » 28 wrz 2013, o 17:18

Impresja77,

nie strzelam focha, nie laczy mnie z toba zadna wiez emocjonalna, wiec jest mi zupelnie obojetne, co i w jakiej formie napiszesz, a to, ze faktycznie urzadzasz sobie tutaj treningi na innych osobach, to nie tylko moje spostrzezenie, ale takze innych obecnych tutaj.
Wez gleboki oddech i sie uspokoj....
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez psycho.madness » 29 wrz 2013, o 15:47

Cześć!

Cieszę się, że jakoś mnie rozumiecie. Tak, można to nazwać punktem krytycznym, w którym nie wiem dokąd iść.
Jestem nastawiony 60% do 40% dla rozstania się u ułożenia życia na nowo.
Z drugiej strony mam pewne obawy - nazwijmy to - przeniesienia. Obawy, że w nowym związku mogę zacząć się zachowywać tak samo, że te nerwy, stres, to przyzwyczajenie do awantur mam już we krwi. Mam jednak nadzieję, że tak nie będzie. Wiem, że on - nowy - powiem mi, że coś jest nie tak. Do tej pory, znając się ponad 1,5 roku nigdy się nie sprzeczaliśmy nawet. Gdy się widzieliśmy, to były tylko magiczne chwile. Dlatego będę raczej spokojny o to, bo wiem, że on nie będzie robił awantur, a zwyczajnie pomoże mi.

Dziś wróciliśmy z krótkiej wycieczki. Byliśmy parę dni poza miastem. Było OK, ale pierwszych chwil, gdy wróciliśmy do naszej przytulnej kawalerki wszystko zaczęło się na nowo.
A to, że łazienka była zamknięta...
A to, że dwa talerze w zlewie nie umyte zostały...
A to, że musieliśmy tramwajem jechać...
Bla bla bla...

Miłej niedziel !!!
Mam nadzieję, że też mi coś z niej skapnie :)
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez Honest » 30 wrz 2013, o 22:08

Ona 32,

W miłości i w życiu ludzie prezentują dwie postawy:
- jedni uważają, że wszystko można wybaczyć, a inni, że są rzczy niewybaczalne. Wybierając opcję pierwszą czasem gdzieś ludzie gubią godność i ranią najbliższe osoby. Najgorzej gdy sa to dzieci, bo one wyboru nie mają.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez ona32 » 1 paź 2013, o 09:42

Sa jeszcze tacy, ktorzy wybaczaja, ale nie zapominaja.
Taka postawa pozwala wyzwolic sie z negatywnych uczuc i dac szanse na zrehabilitowanie sie.
W styczniu bedzie rok od powrotu do siebie, przez caly ten czas nie bylo sytuacji, ktora skrzywdzilaby chociaz w minimalnym stopniu moja corke.
Nikogo nie tlumacze i nie bronie. Nie zapomne, ale widzac checi i przemiane widac, ze mozna.
Pozdrawiam
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez Sansevieria » 1 paź 2013, o 10:30

Psychomadness, nie sztuką się nie sprzeczać jak się nie jest z kimś na codzień. Sprzeczamy się przecież o takie idiotyczne dwa talerze czy zamknięte drzwi do łazienki co to opisałeś.
Przechodzenie z toksycznego zwiazku w drugi, co to mamy nadzieje że będzie super, bywa nader często tzw. transkacją stryjka czyli "siekierka na kijek". Tak w każdym razie z cała pewnoscią jest w związkach hetero i nie sadzę zebyście sie wy od nas akurat tu bardzo różnili. Nie myślałeś żeby przez jakiś czas pobyć sam ze sobą? Uwolnic się od zbyt obciążajacej codziennosci w związku skoro nie dajesz rady ale nie wchodzic w coś nowego od razu tylko zadbać o siebie samego ?

Ona23, pozostaje otwarte pytanie na ile ma się prawo przebaczyc w czyimś imieniu. W opisanej sytuacji Ty w imieniu córki. Osobiście mam uzasadnione wątpliwosci czy nie było sytuacji przez ten rok takiej, że Twoja corka zostala skrzywdzona przez partnera, bo zwyczajnie raczej trudno uwierzyć, że dokonała sie w nim taka totalna radykalna zmiana i ze cudem jakimś stał się całkiem innym człowiekiem z dnia na dzień. Opisałaś że robił rzeczy naprawdę paskudne. Nie twierdzę, że nie ma w nim zmian na lepsze, ale obawiam się, że założyłaś różowe okulary w tej sprawie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez Honest » 1 paź 2013, o 14:36

ona32 napisał(a):Sa jeszcze tacy, ktorzy wybaczaja, ale nie zapominaja.

A jaka pozytywna nauka płynie dla związku z zapamietywania tych negatywnych przeżyć?

To Twoje życie. Każdy z nas jest kowalem swojego losu. Pewne zachowania wynikają z charakteru i tak diametralne zmiany o 180 stopni po prostu budzą wątpliwości.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez caterpillar » 1 paź 2013, o 16:57

ejjj moze juz starczy tych naszych offtopow to watek Psycho.madness,

:paluszek:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez psycho.madness » 1 paź 2013, o 22:41

Sansevieria napisał(a):Psychomadness, nie sztuką się nie sprzeczać jak się nie jest z kimś na codzień. Sprzeczamy się przecież o takie idiotyczne dwa talerze czy zamknięte drzwi do łazienki co to opisałeś.
Przechodzenie z toksycznego zwiazku w drugi, co to mamy nadzieje że będzie super, bywa nader często tzw. transkacją stryjka czyli "siekierka na kijek". Tak w każdym razie z cała pewnoscią jest w związkach hetero i nie sadzę zebyście sie wy od nas akurat tu bardzo różnili. Nie myślałeś żeby przez jakiś czas pobyć sam ze sobą? Uwolnic się od zbyt obciążajacej codziennosci w związku skoro nie dajesz rady ale nie wchodzic w coś nowego od razu tylko zadbać o siebie samego ?


Myślałem o tym żeby pobyć sam, ale teraz to trudne do zrealizowania. Mieszkamy razem, nie wiem jak w ogóle to ugryźć. Ja mam się wyprowadzić, czy on?

Teraz to już mnie nawet nic nie pociąga. Nie mam ochoty na ....... nooo...
Od kąd wróciliśmy z tej podróży, to w ogóle się nie uśmiecham. Siedzę... smucę się... i sam nie wiem po co.
Już nawet zdążyłem się upić trzy razy. Fajnie było, bo inaczej... ale nic się nie zmieniło.
Jakiś czas temu najadłem się tabletek... dobre były, ale później było gorzej. Miałem dość już tego wewnętrznego uczucia, tej bezradności, tego bólu. Nie wiem, chyba chciałem go zastąpić takim bólem odczuwalnym.
Ale spoko, na razie się nieokaleczam, heh.

Ktoś kto wymyślił miłość i związki powinien zawisnąć na drucie kolczastym.
Człowiek się tylko męczy.

A najbardziej - to chyba też ważne - nie daje mi spokoju ten strach, obawa, że jak odejdę, rozstaniemy się, a jemu będzie źle... trafi na złego partnera... albo będzie samotny... albo będzie miał wypadek... zachoruje... to JA będę obwiniał siebie. Bo to ja miałem być dla niego WSZYSTKIM, a zawaliłem, zabrakło mi siły.
Mimo, że byłbym przy osobie, którą prawdziwie kocham i która weźmie mnie takim, jakim jestem, to i tak te myśli nie dają mi spokoju.
Wiem, przesadzam... bo dlaczego miałoby się coś stać, ale jestem właśnie takim ''optymistą'', on też mnie zawsze tego ''uczył'', bo potrafi manipulować i udawać.

Raz, gdy miałem ważny wyjazd z pracy na dwa dni, to dzwonił udawał, że ktoś chce go napaść, że go gonią i takie tam bzdury. Wszystko po to by wzbudzić we mnie winę, poczucie strachu... nie wiem.
Efekt był taki, że zostawiłem obowiązki i pojechałem szybko do domu. Za dwa dni już nie pracowałem.

OK... przełknąłem to. Chciałem pomóc. Ale ile można?
Nadal szukam tej odpowiedzi ''gdzie jest granica?''.
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez Sansevieria » 2 paź 2013, o 10:01

Wydaje się że naprawdę masz dosć :(
Trudne nie znaczy niemożliwe. Jak sadzę nikomu uwikłanemu w szkodliwy związek nie wydaje się łatwe wyjscie z tego. Ani psychicznie ani technicznie. Na początek ważna jest chyba decyzja "czego ja chcę dla siebie teraz". Albo nowego związku albo jakiegoś czasu w samotności bezzwiązkowej (co nie oznacza samotnosci w ogóle). I to jest Twoja decyzja, Psychomadness.

Na pytanie "kto ma się wyprowadzic" z zasady odpowiedzi warto szukać w realnych możliwościach. Każdy lokal do kogos należy. Jesli mieszkasz u niego wyprowadzasz sie Ty. Jeśli on u Ciebie to on. A jesli wynajmujecie to możesz poszukać czegoś do wynajęcia dla siebie.
Teraz pisałeś na emocjach, ale zauważ, ze skoro na teraz masz podejście "kto wymyślił związki winien zawisnąć na drucie kolczastym" to czy nowy związek ma sens? Czy nie warto poukładać siebie zanim sie zacznie układać z kimś?

Obawa że jemu będzie źle - a teraz to co, daje sygnały że jest mu wspaniale? Z tego co piszesz to raczej nie. Mozesz uznać, ze teraz mu źle, po rozstaniu może też będzie źle zatem tak źle i tak źle, a gdzie w tym wszystkim Ty i Twoje dobro? Nie można być dla kogoś wszystkim. Nikt tego nie uniesie, tu każdy nawali. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez psycho.madness » 3 paź 2013, o 13:15

Sansevieria napisał(a):Na początek ważna jest chyba decyzja "czego ja chcę dla siebie teraz". Albo nowego związku albo jakiegoś czasu w samotności bezzwiązkowej (co nie oznacza samotnosci w ogóle). I to jest Twoja decyzja, Psychomadness.


No właśnie. Czuję, że mam po prostu dość związku, ale kocham kogoś i chciałbym z nim być.
Czuję, że chcę nowego związku.

Sansevieria napisał(a):Czy nie warto poukładać siebie zanim sie zacznie układać z kimś?


Nie wiem, czy potrafię żyć sam. Dłuugo czekałem na kogoś z kim będę dzielił życie. To jest mój pierwszy partner, nigdy wcześniej nie miałem. Myślałem "Tak, to jest to. Nie trzeba mi nikogo innego." Jednak późniejsze sytuacje zweryfikowały to. Okazało się inaczej. Od samego początku mieliśmy jakieś problemy. W sumie nie było miesiąca bez jakichś większych problemów, ale ja zawsze mówiłem, że damy radę, przetrwamy, sobie wmawiałem, że mam siłe, że poradzę sobie, pomogę mu.
Ale z czasem było tylko gorzej.

Sansevieria napisał(a): zatem tak źle i tak źle, a gdzie w tym wszystkim Ty i Twoje dobro? Nie można być dla kogoś wszystkim. Nikt tego nie uniesie, tu każdy nawali. :bezradny:


Mnie w tym nie ma. Liczy się teraz jego dobro. na tym się skupiłem żeby mu pomóc, ale widzę, że nie działa.
Może zacznie z czasem. Ale dla mnie liczy się teraz, nie za pół roku, czy rok, bo nie wiem, czy do tego czasu dożyje.
Zatraciłem się w tym i nie myślę o sobie, choć codziennie słyszę, że jestem egoistą, hmm miło.

Na dodatek straciłem właśnie pracę.
Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Czy już tak tym przesiąkłem, że w pracy sobie nie radziłem?
Może ja tego nie widzę, ale zaczynam wariować? Nie wiem.
Muszę teraz szukać nowej. Mam nadzieję, że znajdę. Powalone.

:)
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez Honest » 3 paź 2013, o 18:27

psycho.madness napisał(a):No właśnie. Czuję, że mam po prostu dość związku, ale kocham kogoś i chciałbym z nim być.
Czuję, że chcę nowego związku.


No to chyba znalazłes odpowiedź na swoje watpliwości :D Mam nadzieje, ze nowy związek spełni Twoje oczekiwania i Ty odnajdziesz w nim spełnienie. Miłośc to zawsze ryzyko - nieważne czy kończysz związek by zacząć życie z kimś innym, czy dopiero kogoś poznajesz...

A odnośnie pracy to przykro mi. Daj głowie odpocząc i do boju! :kwiatek:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nowa technologia potrafi namieszać. Moja historia.

Postprzez psycho.madness » 19 paź 2013, o 22:56

Cześć Wam!

Nic się nie zmeniło. Jak tylko znajdę nową pracę, to chyba się przeprowadzę, bo zwariować można.

Jakie macie sposoby na uspokojenie się? Jakie tabletki (ziołowe lepiej) polecacie? Żeby się wyspać, nie wpadać w nerwy i przeżyć dzień normalnie. A może jakieś inne sposoby?
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości

cron