w związku z terapeutą

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biscuit » 20 wrz 2013, o 00:23

tja... impresja, prymuska, perfekcyjna pani życia
ani jeden okruszek dnia nie zmarnowany

są jednak tacy, co mają w życiu gest
i niczego nie żałują, nie obwiniają się za wczorajsze rozdanie
raz w błocie, raz w deszczu, raz w słońcu
bo takie bywa życie - różnorodne
zresztą, nie ma większego geniuszu bez odrobiny szaleństwa
a romans z terapeutą - to jest dopiero filmowa historia!
miłość nieszczęśliwa też!
ja tam doceniam i takie wibracje w życiu
no bo w końcu - w życiu może być trudno, byle nie było nudno :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biedroneczka_ » 20 wrz 2013, o 11:50

biscuit napisał(a):
tja... impresja, prymuska, perfekcyjna pani życia
ani jeden okruszek dnia nie zmarnowany



czytam i czytam to forum i tak z innej beczki : zamiast zajmować się problemem osoby proszącej pomoc, często widzę tutaj kłótnie, osądzanie, niepotrzebne dyskusje ?

po co ??

jak to ma pomóc osobie proszącej o Waszą pomoc ??

myślę, że warto się nad tym zastanowić oraz przypomnieć sobie niektóre punkty regulaminu forum

1. Jedynym celem działania każdej Grupy jest WZAJEMNE WSPIERANIE SIĘ jej członków poprzez: dzielenie się osobistym doświadczeniem, przydatnymi informacjami, nadzieją, siłą i mądrością, emocjami i uczuciami, pomysłami rozwiązań, przykładami skutecznego radzenia sobie.

2. Okazujcie sobie nawzajem szacunek i tolerancję.

4. Nie wolno: osądzać, krytykować, oceniać, wywierać presji, nakłaniać do przyjęcia lub zmiany jakiegokolwiek wyznania, opcji politycznej, światopoglądu.

15. Pamiętajcie: w grupie jest wszystkiego więcej: siły, nadziei, mądrości - potrzebnych do radzenia sobie z problemem. Korzystajcie z tych zasobów!
biedroneczka_
 
Posty: 2
Dołączył(a): 20 wrz 2013, o 11:44

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Sansevieria » 20 wrz 2013, o 13:08

Witaj, Biedroneczko
zauważ, że Twój pierwszy post na forum jest próbą uporządkowania naszych rozmów. Czyli jakby nie patrzeć nam zarzucasz a sama ... dolewasz oliwy do ognia. Jesli chcesz porozmawiać na temat teorii i praktyki stosowania się do zaleceń Naszego Ukochanego Regulaminu, to może załóż raczej nowy temat na Dyskusjach zamiast offtopu w wątku Mgły?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biscuit » 20 wrz 2013, o 13:10

za to Twój post biedroneczka był:

a) niemerytoryczny (czyli niezwiązany z treścią wątku "w związku z terapeutą")

b) nie dotyczył wsparcia autorki wątku w jej problemie

c) ofensywny (biorąc pod uwagę, że jest to pierwszy Twój post na tym forum
a Ty zamiast się przywitać z buta machasz nam przed oczami wyboldowanym regulaminem)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biscuit » 20 wrz 2013, o 13:11

sans, pisałyśmy jednocześnie o tym samym :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biscuit » 20 wrz 2013, o 13:29

poza wszystkim, ad meritum sprawy

w moim życiu zdarzyło się co najmniej kilka historii
które w momencie gdy się rozgrywały
przysparzały mi mnóstwo nie zawsze przyjemnych emocji
albo też były szalone, lekkomyślne, nieprzewidywalne itp.
a dzisiaj wspominam je z przyjemnością, z nostalgią czy sentymentem
albo też widzę ich drugą, dobrą stronę
bo jednak czegoś mnie nauczyły, dzięki nim mogłam się zmienić
odkryć w życiu coś nowego, rozwinąć się itp.

impresja jak wiejska gospodyni
dzieli plony życia na zmarnowane i wykorzystane z pożytkiem
wg mojego oglądu na życie
każdy jego fragment ma swój sens i wymiar
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biedroneczka_ » 20 wrz 2013, o 14:51

macie rację, mój błąd - powinnam założyć nowy temat, jednak myślę, że pewne osoby nie zwróciłyby na to uwagi

wybaczcie :) jednocześnie cieszę się bo był jakis odzew

miłego dnia :)
biedroneczka_
 
Posty: 2
Dołączył(a): 20 wrz 2013, o 11:44

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Sansevieria » 20 wrz 2013, o 17:40

Nowy temat w Dyskusjach na pewno lepiej przyciągnie uwagę, bo to i coś nowego i temat jak najbardziej nośny :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: w związku z terapeutą

Postprzez impresja77 » 20 wrz 2013, o 21:56

Nawet jakaś obca osoba zauważyła ,że się złośliwie przyczepiasz Bis.Kpisz,umniejszasz,wyszydzasz,obrażasz.
Nie wiem dlaczego w Twoim stwierdzeniu pada porównanie do wiejskiej gospodyni? Dlaczego to ma wydźwięk kpiący i negatywny.Ja kocham wieś i jest to dla mnie komplement,szanuję wiejskie gospodynie ,ale widać inny miałaś zamiar.

To o czym piszesz to są sytuacje lekkie,np romanse z żonatymi facetami ,gdzie jeden będzie mniej lub bardziej brutalny lub wulgarny ,ale ponieważ ktoś doświadcza życia w pełni kolorów pojmowanych przez siebie to nawet jak żonaty kopnie w dup.ę lub grzecznie powie było miło ,spadam do żony, to własne nastawienie i cel zmienia obraz ,który może sobie taka osoba wytłumaczyć ,"fajnie było ,było dużo miłych momentów"

Każda chwila spędzona z toksycznym ,manipulującym partnerem,jak jest w przypadku Mgły jest zmarnowaną chwilą jej życia. Nie ma w tym związku niczego dobrego ,ponieważ jak pisze Mgła jest ona deprecjonowana,podważane jest jej poczucie wartości ,jej psychika jest poddawana perfidnym manipulacjom,które zmieniają jej osobowość .Doprowadza ja to do rozpaczy ,czuje ,że ginie i nie daje sobie rady jako człowiek. Efektem tego związku jest zniszczony człowiek. Po tym związku Mgła woła o pomoc ,musi sie leczyć u innego terapeuty. Więc nie można sobie powiedzieć ,że były to kolorowe odjazdowe przygody,tylko wyniszczający układ i ten czas jest całkowicie zmarnowanym czasem.
Nawet jak wyniosła z tego jakąś nauczkę życiową to zapewne wolałaby ,aby nie musiała tego doświadczać ,tylko spotkać życzliwego ,kochającego człowieka.Nikt ,kto przeżył traumę w życiu nie powie,że było ok ,dobrze ,ze mnie to spotkało,przynajmniej mam doświadczenie życiowe. Nikt tak nie powie,owszem okrzepnie,zawalczy o siebie,niejednokrotnie wygra tą walkę,by ratować siebie,ale ostateczna konkluzja będzie taka,że te chwile były chwilami zmarnowanymi pomimo nabytego doświadczenia.
Nikt ,kto przeżył Holocaust,kto był w obozie koncentracyjnym,kto przeszedł walkę z rakiem,kto był molestowany,kto żył w toksycznym związku nie powie,że to były dobre i potrzebne dla mojego rozwoju dni,bo mnie wzmocniły jako człowieka,to nic ,ze palili innych ,ale mnie sie udało i to było dobre doświadczenie życiowe. Nie....taka osoba powie,że to była tragedia,trauma ich życia,ze nie godzą sie na to co ich spotkało,że wcale im do niczego takie doświadczenie nie było potrzebne i woleli by nie byc poddani takiej próbie i nie musieć z niej starać się wychodzić. To są zmarnowane lata,które ktoś spędził na cierpieniu ,a w tym czasie mógł spędzić w spokoju i zadowoleniu.Związek z toksycznym partnerem jest również traumą i to są lata zmarnowane.
Czym innym jest przyjęcie tego faktu i szukanie siły zawalczenia o siebie na dalszą lepszą część życia ,a czym innym stwierdzenie, że dramatyczne losy z winny innych były czasem zmarnowanym.
W wielu wywiadach z ludźmi poszkodowanymi od innych zdarzają się odpowiedzi na stwierdzenia rozmówcy ,że "mimo wszystko nabyła pani doświadczenia" ,pada konkluzja ,"do niczego mi niepotrzebne to doświadczenie,wolę go nie mieć i wolałabym ,aby mnie to nie spotkało,to był czas niepotrzebny i zmarnowany.
Mgła,ten czas ,który teraz u Ciebie następuje może juz nie być marnowany,tylko wykorzystany ,abyś odbudowała wiarę w siebie w swoją wartość,zasady i człowieczeństwo .To czas,żebyś uwierzyła,że jesteś wartościowym ,wspaniałym człowiekiem ,godnym tego co najlepsze .

Piszesz,Bis, że "wg twojego oglądu każdy wymiar zycia ma sens " .Nie sądzę ,aby niszczony człowiek poprzez molestowanie,toskyczny zwiazek ,śmiertelną chorobę mógł tak powiedzieć . To jest poza nim i jego dotyka bez jego woli i chęci i zgody.
Sens i wymiar dopiero nadaje człowiek sam ,jak sie bierze za bary z tym co go spotkało i próbuje tą niechcianą traumę jakoś pokonać i zawalczyć o siebie.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 20 wrz 2013, o 23:02

hej,chodzi o to ,że ja cały czas nie porafię oddzielic terapeuty od partnera.Przez te pare lat pomógł mi:
uporac się z demonami z przeszłości(straszyło mnie w domu,dziwne ale prawdziwe)
stanąc na nogi po przebytej traumie(wtedy zjawiłam się u niego),
popchnął mnie do tego abym rozwijała się zawodowo(brak wiary w siebie),
abym uporządkowała sprawy egzystencjalne(np.przepisanie mieszkania).
I naprawdę nie wiem,czy pomógł mi przy tym on jako terapeuta czy partner,to miałam na myśli pisząc zmarnowane.No i jak mam sobie to wybaczyc,jak nie myśląc,że był to błąd,którego oczywiście wolałabym nie przeżyc,ale nie zmarnowałam tych lat,bo pracowałam w tym momencie nad innymi sprawami.Chyba nie będę w stanie sobie wybaczyc ZMARNOWANIA kawałka życia,patrząc z tej perspektywy,to o niebo trudniejsze.
Dobrze,że macie zdania podzielone,w ten sposób mogę na sprawę spojrzec z różnej perspektywy.Bardzo dziękuję,naprawdę każda uwaga jest cenna i wartościowa.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biscuit » 20 wrz 2013, o 23:14

no tak
zdania są jak pośladki
zawsze podzielone :D

choć jeśli chodzi o impresję
ja mam zawsze programowo odmienne zdanie od niej
tak z zamiłowania do przeciwieństw 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: w związku z terapeutą

Postprzez biscuit » 20 wrz 2013, o 23:23

poza tym impresja jest nieszkolona
więc co ona może wiedzieć o tzw. wzroście pokryzysowym
i sytuacjach gdzie to kryzys właśnie jest trampoliną do rozwoju
człowiek bowiem nie zmienia się ot tak, bo postanowił
tylko zazwyczaj zmiana jest w pewien sposób wymuszona
albo sytuacja kryzysową
albo przedłużającym się cierpieniem
albo sięgnięciem osobistego dna itp.
your choice mgła
albo katuj się poczuciem winy nad zmarnowanymi latami
albo spróbuj odnaleźć dla siebie inną perspektywę
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: w związku z terapeutą

Postprzez zajac » 20 wrz 2013, o 23:46

Mgło, a czy musisz teraz to oceniać? Jeszcze zanim napisałaś, a po przeczytaniu wpisów Bis i Impresji, pomyślałam sobie, że po części zgadzam się z nimi obiema. Wiele doświadczeń życiowych po prostu nie poddaje się jednoznacznym ocenom. Jak sama piszesz, doświadczyłaś wielu dobrych rzeczy, odbudowałaś kawałek swojego życia. Być może w innej sytuacji nie znalazłabyś dość siły, żeby to zrobić. Może nie było Cię wtedy stać na to, żeby dla samej siebie uporządkować swoje życie, potrzebowałaś człowieka, przy którym poczułaś się kimś bardziej wartościowym, zasługującym na coś dobrego? Teraz widzisz, że za daleko to zaszło i trzeba zamknąć ten rozdział. Coś przemyśleć, nadal pracować nad sobą, inaczej niż dotąd. Za jakiś czas emocje się uspokoją i jakoś to sobie wszystko poukładasz, zrozumiesz. Nie musisz już :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: w związku z terapeutą

Postprzez mgła » 21 wrz 2013, o 00:02

To była pozytywna strona jego osoby,natomiasł nie potrafię napisac co mi zrobił,jak upodlił,jakie propozycje składał,ponieważ wstyd mi ,że na tyle sobie pozwoliłam i tak długo to trwało.Przez to kompletnie straciłam szacunek do siebie.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: w związku z terapeutą

Postprzez Sansevieria » 21 wrz 2013, o 14:37

Nikt ,kto przeżył Holocaust,kto był w obozie koncentracyjnym,kto przeszedł walkę z rakiem,kto był molestowany,kto żył w toksycznym związku nie powie,że to były dobre i potrzebne dla mojego rozwoju dni,bo mnie wzmocniły jako człowieka,to nic ,ze palili innych ,ale mnie sie udało i to było dobre doświadczenie życiowe. Nie....taka osoba powie,że to była tragedia,trauma ich życia,ze nie godzą sie na to co ich spotkało,że wcale im do niczego takie doświadczenie nie było potrzebne i woleli by nie byc poddani takiej próbie i nie musieć z niej starać się wychodzić. To są zmarnowane lata,które ktoś spędził na cierpieniu ,a w tym czasie mógł spędzić w spokoju i zadowoleniu.

Holocaustu nie przeżyłam i walki z rakiem nie mam za sobą, natomiast przeżyłam wieloletnią przemoc psychiczną w domu rodzinnym, wieloletnie wykorzytanie seksualne, bardzo toksyczne małżeństwo też mam za sobą. Mam też w historii życia półroczny przymusowy pobyt w państwowej placówce opiekuńczej w dzieciństwie, co jest urazem wykazującym zauważalne podobieństwa do urazów związanych z pobytem może nie w obozie koncentracyjnym ale w jenieckim to na pewno. Z taki umocowaniem ośmielam się powiedzieć, ze wprawdzie nie powiem, że gdybym miała wybór to bym sobie takie życie wybrała ale też nie powiem, że są to w moim życiu lata zmarnowane. Protestuję przeciw uogólnieniu "nikt" od którego rozpoczyna sie zacytowane zdanie.

W wielu wywiadach z ludźmi poszkodowanymi od innych zdarzają się odpowiedzi na stwierdzenia rozmówcy ,że "mimo wszystko nabyła pani doświadczenia" ,pada konkluzja ,"do niczego mi niepotrzebne to doświadczenie,wolę go nie mieć i wolałabym ,aby mnie to nie spotkało,to był czas niepotrzebny i zmarnowany.

Owszem, takie konkluzje się zdarza słyszeć. Ale nie są one obowiązkowe. Ja spokojnie mogę rzec iż owszem, skutkiem takiego a nie innego dzieciństwa i części dorosłości mam doświadczenia niedostępne wielu ludziom. Nie uważam ich za niepotrzebne, bo ode mnie zalezy jak je postrzegam oraz czy i jak wykorzystam. One po prostu istnieją, a ja to akceptuję.

W czasie zdrowienia z wieloletnich urazów jest etap zwany żałobą, opłakiwaniem straty. Odbywania żałoby po tych latach tak, jak odbywa się załobę po śmierci kogoś bliskiego. W tym etapie ( który nie jest cząsto ciągiem tylko szeregiem krótszych bądź dłuższych okresów żałoby poprzedzielanych zupełnie innymi stanami) owszem, ma sie poczucie że "to były zmarnowane lata" oraz że "nic mi to nie dało prócz bólu i bezsensownego cierpienia". Takie osoby często bywają postrzegane z zewnątrz jako "wiecznie się użalające, niepotrzebnie rozczulajace się nad sobą, nieustannie wracające do tego co było", często spotykają sie z "dobrymi radami" typu "przestań już do tego wracać, żyj do przodu, bo to jest przeszłość" itp. W prawidłowym układzie żałoba i opłakiwanie straty mają sens i są potrzebne, ale nie jest dobrze w tym stanie żałoby utknąć.

Piszesz,Bis, że "wg twojego oglądu każdy wymiar zycia ma sens " .Nie sądzę ,aby niszczony człowiek poprzez molestowanie,toskyczny zwiazek ,śmiertelną chorobę mógł tak powiedzieć .

No to ja tak powiem. Byłam latami niszczona i jestem w stanie odnaleźć sens tego, co się zdarzyło czy może raczej nadać temu sens w moim życiu.

Czyli, Mgło, moim zdaniem sama ocenisz czy te lata uznasz za stracone czy nie uznasz.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości