No to się dwoiedziałam

Problemy związane z depresją.

No to się dwoiedziałam

Postprzez Ventia » 6 maja 2007, o 07:10

On wrócił z wakacji, z długiego weekendu do Polski. Potrafił mi napisać smsy tylko, że "Jedzie". Na moje smsy co z nami i w ogóle milczał. W końcu napisał mi, że sama sobie robie to co robię, a nie on... I znów wszystko moja wina, to ja jestem winna, ja stwarzam problemy,to ja nie umiem się dostosować i tak jest zawsze ze wszystkimi... Nikogo z moich bliskich nie obchodzi, to, że nie radzę sobie z tymi wszystkimi problemami, z nim, z chorob± mamy, uczelni±... Mam się wzi±ć w gar¶ć i nie narzekać... Mam serdecznie dosyć, ile można wytrzymać... W samotno¶ci na dodatek....
Ventia
 

Postprzez kasia-de » 6 maja 2007, o 08:15

Kurcze, jestem upo¶ledzona informatycznie i komputerowo, napisałam już do Ciebie, ale nie doszło :(, postaram się napisać jeszcze raz...

Kochana Ventia,
wiem co my¶lisz, wiem jak się czujesz, ale jestem przekonana, że wszystkie rady, nawet te, które Ty sama uważasz za bardzo m±dre, nie maj± żadnego znaczenia. Bo my, kobiety, jeste¶my już takie, że my¶limy sercem. Bez względu na wszystko pamiętaj, że NIE JESTE¦ NICZEMU WINNA!!!!! I to musisz sobie wbić do głowy. Dopiero wtedy będziesz w stanie my¶leć jasno i logicznie – wiem to z autopsji. A kiedy już nie będziesz kierowała się sercem, będziesz musiała zadać sobie pytanie, czy ten człowiek jest na pewno tym, z którym chcesz spędzić resztę życia, czy jest Twoj± drug± połow±, czy da Ci miło¶ć, wsparcie, szacunek i przyjaĽń. Teraz jeste¶ bardzo samotna i rozpaczliwie potrzebujesz obecno¶ci drugiej, przyjaznej Ci duszy, więc nie możesz my¶leć racjonalnie. Je¶li jednak dojdziesz do wniosku, że ten mężczyzna jest dla Ciebie wszystkim i jeste¶ gotowa spędzić z nim resztę życia godz±c się z jego wadami, to walcz o niego. Ale pamiętaj, Twoja walka musi być m±dra i dyplomatyczna. Płaczem i pro¶bami niczego nie wskórasz. Taka jest już ludzka natura (kobiet i mężczyzn), że znaj±c swoj± władzę wykorzystujemy j± (w większy lub mniejszym stopniu). On ma władzę nad Tob± , ale pomy¶l, co stałoby się, gdyby nagle okazało się, że już jej nie ma… Zastanawiałby się nad tym. To jest normalna reakcja. Być może(istnieje takie ryzyko), że doszedłby do wniosku, że Cię nie chce, ale je¶li tak , to oznacza, że Cię nie kocha i kiedy¶ też odszedłby od Ciebie. Kto wie, jak wtedy by¶ to zniosła. Pamiętaj, że przyzwyczajenie to druga natura człowieka. A Ty jeste¶ jeszcze tak młoda, że nie ma takiej siły, na to, żeby¶ była samotna.
Venta. Pamiętaj! To nie jest Twoja wina. Dzień w którym to zrozumiesz, będzie pierwszym dniem, kiedy zaczniesz my¶leć głow± a nie sercem. Będzie to pierwszy dzień, który poprowadzi Cię do zwycięstwa – jakżeby ono nie było. Ale będzie to TWOJE zwycięstwo.
Ile można wytrzymać…. Zobacz ile już wytrzymała¶. Zobacz ilu ludziom pomogła¶. Zobacz jaka jeste¶ wrażliwa, cudowna i wspaniała.
Trzymaj się dziewczynko i słuchaj starszej Pani , która wie co czujesz i choć zawalił się cały jej ¶wiat, nie dopu¶ci do tego, aby kto¶ miał nad ni± władzę (cokolwiek to znaczy),
Buziaki,
Kasia
kasia-de
 
Posty: 46
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:36

Postprzez bunia » 6 maja 2007, o 08:31

Ventio droga......wiesz, ze to nie prawda,dajesz sobie rade,robisz co mozesz i nie wymagaj od siebie cudow.
Mysle, ze Twoi bliscy sa zapatrzeni w siebie ale nie mozesz tego wszystkiego brac sobie zbyt mocno do serca.
Jestes bardzo dzielna i to nie sa puste slowa !!
Buziaczki.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 6 maja 2007, o 10:11

Ale jestem tak strasznie samotna i opuszczona :(
Ventia
 

Postprzez kasia-de » 6 maja 2007, o 10:30

Wiem kochanie, ale to minie, naprawdę, choć teraz jest Ci trudno w to uwierzyć. Może postaraj się spojrzeć na to z innej strony. Jego nie ma wtedy, kiedy tak strasznie go potrzebujesz. Tak naprawdę cały czas jeste¶ sama. Więc nie zasługuje na to, żeby¶ cierpiała z jego powodu. Miło¶ć jest najpiękniejszym uczuciem, ale musi być obustronna. Musi przede wszystkim dawać poczucie bezpieczeństwa. A czy Ty je dostała¶? Chyba nie, choć może się mylę. Tak jak ja jeszcze nie dawno, uczepiła¶ się pazurami my¶li, że MUSISZ z nim być. Schowaj pazury Ventia, proszę... Zrób to dla siebie. Pomy¶l o sobie. Hehehe, cały czas to słyszę i jako¶ nie mogę my¶leć o sobie. Ale pazury już schowałam i jest mi z tym lepiej. Naprawdę, już nie my¶lę sercem.
I znowu się rozpisałam, choć czasami chyba lepiej jest pomilczeć... Przepraszam...
kasia-de
 
Posty: 46
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:36

Postprzez bunia » 6 maja 2007, o 10:32

A co z Twoimi przyjaciolmi :?:
Czy nie masz jakiejs kupeli od serca lub fajnych znajomych :?:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 6 maja 2007, o 11:15

Miałam przyjaciółkę, bardzo dobrze się z ni± dogadywałam, ale do czasu. Ona też mnie zawiodła. Mówiłam jej co się dzieje, ale ona najpierw co¶ tam powiedziała miłego, a póĽniej zachowywała się jakby nie było tematu... Mam jeszcze dwie koleżanki, które mogłyby być moimi przyjaciółkami, ale z jedn± nie umiem rozmawiać o kłopotach i się jej wypłakiwać choć bardzo mi pomaga. bo możemy razem pożartować itd, ale to nie to czego bym chciała... A druga, no cóż reaguje zniecierpliwieniem na moje kłopoty... Teraz bardzo mi pomógł kolega, z którym w zasadzie do tej pory widziałam się rzadko i sporadycznie i nie rozmawiali¶my na prywatne tematy, ale teraz rozmowa z nim mi bardzo pomogła, tyle, że w zasadzie to kolega i nie mogę od niego wymagać, abym mu się mogła wypłakiwać itp... Więc z problemami jestem sama. Nawet do mamy nie mogę i¶ć, bo nie można jej denerwować.
Ventia
 

Postprzez flinka » 6 maja 2007, o 12:13

Ventia w moim odczuciu jeste¶ bardzo siln± i dojrzał± osob±. A że czasem brakuje Ci sił, nikt przecież nie jest mocarzem, który udĽwignie wszystko. Sporo się na Ciebie zwaliło i musisz dać sobie trochę czasu by to uporz±dkować.

Co do znajomych... Powiem Ci ze swojego do¶wiadczenia - kiedy¶ bardzo mnie bolało to, że ludzie wokół nie rozumiej±, na siłę pocieszaj± itp. w zwi±zku z tym zamknęłam się kompletnie, całymi tygodniami z nikim się nie spotykałam, przed kontaktem z rodzicami też uciekałam. Po czasie zdałam sobie sprawę, że nie do¶ć, że utknęłam w samotno¶ci, to tylko pogłębiałam swój stan izoluj±c się od "normalnego" życia. Ostatnio zrozumiałam co¶, może i banalnego, ale dla mnie było to ważne, że słowa nigdy w pełni nie oddadz± naszych uczuć, druga osoba natomiast odbiera je zgodnie z pewnymi utartymi schematami, a czasem może nawet uznać je za banalne. Ludzie na tym forum rozumiej± się na wzajem, bo odczuwaj± często bardzo podobne stany. Też odbieraj± innych przez pryzmat siebie, ale s± w uczuciach po prostu bardziej zbliżeni. Zmierzam do tego, że ciężko oczekiwać od ludzi z zewn±trz takiego pełnego zrozumienia, można natomiast oczekiwać ich "obecno¶ci", wsparcia, chęci wysłuchania. A warto też czasem odci±ć się na chwilę od ¶wiata swoich problemów i pobyć w tym innym ¶wiecie (im mniej się od niego ucieka, tym łatwiej się jest potem w nim odnaleĽć). Sama ludzka obecno¶ć potrafi czasem dać bardzo dużo. Czasem zamiast mówić, można pomilczeć. A co do kolegi, je¶li czujesz, że może być Twoim przyjacielem, czujesz się w jego obecno¶ci bezpieczna to czemu nie możesz się przed nim wypłakać? Nie jest powiedziane, że można płakać tylko przed dziewczynami, mężczyĽni też czasem płacz±. :wink:

Wyobrażam jak ciężko musi Ci być słysz±c takie słowa od swojego chłopaka. Je¶li chcesz z nim być i chcesz czuć się z nim dobrze, a nie tylko cierpieć to powinna¶ z nim chyba porozmawiać o tym co czujesz w ogóle i co czujesz gdy tak się odnosi do Ciebie i Twoich problemów. Je¶li nie zrozumie (przepraszam je¶li to zabrzmi brutalnie) to ciężko będzie stworzyć prawdziwy zwi±zek, bo oznaczało by to, że jest nieczuły, a Ty jeste¶ osob± bardzo wrażliw± i ciężko to będzie pogodzić.

Pozdrawiam Cię ciepło
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez bunia » 6 maja 2007, o 12:14

No tak.....ale to zawsze cos......moe postaraj sie wyjsc na jakas impreze od czasu do czasu.
Sama nie wiem co Ci "madrego" doradzic :roll:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 6 maja 2007, o 12:21

Co do kolegi nie chodziło mi o to, że nie mogę się przed nim wypłakać i prosić, aby mnie przytulił, tylko raczej o to, że nie chce mu się narzucać bardziej niż by tego chciał. Nie chce oczekiwać od niego zbyt wiele, je¶li zacznie mi dawać to co potrzebuję to dobrze, je¶li nie to trudno, ale i tak zrobił dla mnie więcej niż inni. I wie chyba najlepiej co się ze mn± dzieje, choć do niedawna był dla mnie w zasadzie obc± osob±.

A z chłopakiem rozmawiałam już wielokrotnie, ale bez rezultatu i nie chce z nim być, je¶li to wszystko ma tak wygl±dać, tyle, że go kocham i mimo wszystko tli się we mnie nadzieja, że może jednak się zmieni, no i z drugiej strony pojawiaj± się my¶li, ze to ja przesadzam, ja wymagam zbyt wiele i jestem zbyt natarczywa... I nie wiem, gdzie jest ta granica, co jest prawd±, a co złudzeniem i moim błędnym wyobrażeniem...
Ventia
 

Postprzez bunia » 6 maja 2007, o 12:37

Mysle, ze np. jesli masz watpliwosci aby sie nie "narzucac" to poprostu czasami jest warto zapytac osobe czy to jest ok. i nie jest ktos tym zmeczony.
Chyba masz racje....byc moze chlopak potrzebuje "samotnosci" aby wiedzial czego chce i jak ma wasz zwiazek funkcjonowac.....powinien byc zawsze podpora a nie "ciezarem".
Trzymaj sie !!
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ventia » 6 maja 2007, o 13:59

Skończyło się już definitywnie....
Ventia
 

Postprzez smutna16 » 6 maja 2007, o 14:14

Ventia...samotno¶ć i opuszczenie to straszne uczucia :( .Ale na pewno nie jeste¶ niczemu winna,po prostu nie wiesz,komu się wyżalić...szukasz pocieszenia przecież...nie wiem co ci poradzić,ale zobacz,ile osób tutaj cię wspiera...pozdrawiam,3maj się :cry:
smutna16
 
Posty: 101
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:01

Postprzez Ventia » 6 maja 2007, o 14:59

Gdyby nie to ile ludzi mnie tu wspiera to nie wiem co bym zrobiła, ale to jednak nie to samo co bycie przy kim¶...
Ventia
 

Postprzez flinka » 6 maja 2007, o 15:44

Ventia napisał(a):Skończyło się już definitywnie....


Co się skończyło? Twój zwi±zek? Co takiego się stało?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 301 gości

cron