Pomoc nie swojemu dziecku...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Sansevieria » 12 wrz 2013, o 19:25

Ksiezycowa, możesz jeszcze spróbować zasiegnąć porady w Fundacji "Dzieci Niczyje", oni się też zajmują przeciwdziałaniem przemocy wobec dzieci, w tym rodzinnej. Jak wpiszesz w google nazwę to Ci wyskoczy ich strona.

Josi, mediator to jest dobry na konflikt a nie na taką solidną przemoc. Z takim bratem to nie ma rozmowy, bo on zwyczajnie nie widzi problemu. Zobaczy taki że coś nie gra jak go pare razy dzielnicowy przemagluje to w optymistycznej wersji. W pesymistycznej nawet po uprawomocnieniu się wyroku za znęcanie sie nad rodziną skazany sprawca nadal we własnym postrzeganiu jest całkiem niewinny oraz niczym ta lilijka biała.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 12 wrz 2013, o 19:29

No wlasnie ten konflikt ich wewnatrzrodzinny mialam na mysli, ja bym od tego zaczela, ale to tylko ja i byc moze nieslusznie.
no tego nie wiesz czy nie widzi problemu, a skoro nie widzi to ktos mu musi wytlumaczyc, ktos komu ufa...
dziewczyny ja stad znikam bo widze ze nasze rozmowy z przeszlosci maja wplyw na spokojna rozmowe tutaj, ja tak nie chce. Powodzenia.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 12 wrz 2013, o 19:55

agik napisał(a):No i własnie tego nie rozumiesz.
Bo to nie jest żadna alternatywa, dla dziecka będącego w domu z przemocą.
I te dwie sytuacje są zupełnie nieprzystawalne. Moje siostrzenice mają kochających rodziców, babcie, liczne ciocie i wujków. One nawet nie wiedzą, co to klap w pupę.
Ja im nie wypełniam dziury po miłości, nie tworzę dla nich ( ani nie stworzę) domu, nie muszą się u mnie chronic.
Mój czas z nimi, to właśnie czas motylków i kwiatków, spacerów, zabaw, rysowania, robienia gipsowych odlewów, zbierania kwaitków, karmienia kaczek. Mój czas jest OBOK, a nie ZAMIAST.To zasadnicza różnica.
Wcale nie piszę,że ma to być zamiast.Tylko piszę,jeszcze raz Ci wytłumaczę,ze dziecko warto ,aby miało w kochającej ,ciepłej serdecznej cioci dodatkową porcję miłosci rodzinnej i zrozumienia ...NIE ZAMIAST tylko DODATKOWO.

Wiesz, co to oczekiwanie na karę? Wiesz, co to poczucie nieuchronności kary? Żadna zabawa tego nie zmyje.

Mnie się też nie podoba Twój sposób pisania, ale czy ja się żalę?
Ciagla zwracasz mi uwagę,że jestem chamska,ale to Ty uzywasz chu...,rzygać ,puknij sie w łeb,zwymiotuj ,sram,walę to.ja takich słów nie używam i nie obrazam nikogo.SKORO JA JESTEM CHAMSKA A Ty KULTURALNA I TAKTOWNA,to ŚWIEĆ przykładem.Chyba,że powyższe epitety uwazasz w swoim mniemaniu za inteligentne i kulturalne.Jaki pan taki kram.

I strasznie Cię boli to moje forum... Dlatego, zę próbowałaś mnie szantażowac swoim odejściem,
absolutne pomówienia ,nikogo nie szantażowałam tylko nie podobało mi sie u Ciebie,i poszłam .
a Ci się nie udało?
I jeszcze kolejna sprawa: wywlekasz moje zwierzenia.
Kłamstwo ,nie wywlekam ....przede wszystkim....żadnych zwierzen ...bo pisałas o tym na głównych gadkach dostępnych milionom ludzi na otwartym forum .
I te, które Ci powierzyłam w naszych prywatnych mailach i te
kolejne kłamstwo,niczego z prywatnych maili tutaj nie zacytowałam ,było ich zaledwie kilka i nie zrównuj mnie do poziomu tutejszych niektórych osób które to robią
, które pisałam w różnych miejscach w necie. Nie pisałam tutaj o moich relacjach z siostrzenicami, nie pisałam jak się z nimi bawię i co razem robimy.
pisałaś u siebie na otwartym publicznym forum
Strasznie chcesz mi dokopac. Dlaczego? Dlatego, zę się na Tobie zawiodłam? A zawiodłam się, bo nadużyłas mojego zaufania.
jakiego zaufania,pochlebiasz sobie ,te trzy maile zrobiły z Ciebie moją przyjaciółkę? no bez przesady ,za daleko sie posuwasz,za dużą rangę nadajesz tej nic nie znaczącej wymianie kilku zdań.
Ze mną można tak zrobic tylko jeden raz.
Moje relacje z moimi siostrzenicami mają się nijak do sytuacji Księżycowej. To są zupełnie inne sytuacje. Wywlekasz to w jakim celu?
No i ten język...wywlekasz..... :shock: ...nie wywlekam tylko piszę o tym o czym sama pisałaś na ogólnym forum,a cos złego napisałam? to złe ,ze zajmujesz sie siostrzenicami,kochasz je i poswiecasz im swój czas? to też Ci się nie podoba? To już wyraźne jak na dłoni czepianie się ,żeby ugryźć.
I żeby nie było- ja się tego nie wstydzę, bo kompletnie nie ma czego.
Tylko to nie jest rozwiązanie dla dzieciaka w rodzinie Księżyca.
Moja metafora ( wiesz, co to metafora?) dotycząca motylków i kwiatków, przeciwko czołgom jest trafna.
Deficytu miłości nie da się wypełnic zabawą z ciocią. Nie da się.
nie pisałam o wypełnieniu,o zastąpieniu tylko o dodaniu wartosci miłości kolejnej

Ja nie byłam nigdy bita, aczkolwiek mam bardzo wiele powodów, zeby nienawidziec, współczuję Ci z całego serca aż do czerwonych plam na oczach, osób, które się przemocy wobec dzieci dopuszczają.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 12 wrz 2013, o 20:16

Sansevieria napisał(a):Ksiezycowa, możesz jeszcze spróbować zasiegnąć porady w Fundacji "Dzieci Niczyje", oni się też zajmują przeciwdziałaniem przemocy wobec dzieci, w tym rodzinnej. Jak wpiszesz w google nazwę to Ci wyskoczy ich strona.


Spróbuję na pewno, dzięki :buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez agik » 12 wrz 2013, o 20:39

No i znowu rozliczasz się ze mną w cudzym wątku, który czegoś innego dotyczy.
Nie będę tego wszystkiego prostowac.
I nie będę pisac pod Ciebie. Używam normalnych słów istniejących w języku polskim ( http://sjp.pl/wywleka%E6) i nie przypominam sobie, żebym kiedyś mówiła, że jestem jakoś wybitnie kulturalna, a to w jaki sposób ktoś mnie wymyśla, to już wykracza poza to, co ja mogę i chcę zrobic. Nigdy nie kreowałam się na jakiegokolwiek przywódcę.
To, co piszę w innych miejscach- tam należy komentowac, a nie wprawiac w konfuzję inne osoby czytające, które nie wiedzą o co właściwie chodzi - To w kwestii kultury. Może sama zechcesz zaświecic?
Nie użyłam słowa " przyjaźń", w ogóle tak o tej relacji nie myślałam nigdy. Chodzi mi tylko o udostępnianie informacji o mnie. Których nie napisałam tutaj.

Księżycowa - sorry, ale Impresja znów się przyczepiła do mnie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 12 wrz 2013, o 21:57

agik napisał(a):Księżycowa - sorry, ale Impresja znów się przyczepiła do mnie.


Spoko, przecież to nie Twoja wina. :cmok:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 13 wrz 2013, o 08:20

agik napisał(a):Księżycowa - sorry, ale Impresja znów się przyczepiła do mnie.

Nie było mnie całe wakacje i Ty też na PT nie wchodziłaś.Nie pomagałaś ludziom.Mogłaś pisać,byłaś.Ale nie....
Dopiero jak ja zaczełam pisać Ty pierwsza zaczepiłaś mnie dwa razy tutaj i w innym wątku.
Więc to Ty się mnie przyczepiłaś.
Więc wniosek prosty,przychodzisz tutaj tylko wtedy,żeby się kłócić i robić zadymy z duzą ilością obraźliwych słów,wykrzykników i innych znaków interpunkcyjnych.
A całą niepotrzebna dyskusje zaczeła Sans przyczepiając sie do mnie,ona po cichutku namieszała i poszła sobie i zagląda zza winkla zacierając ręce .
Nie wyobrażaj sobie,że będziesz mnie zaczepiać jedna z drugą,a ja będę milczeć.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez agik » 13 wrz 2013, o 12:27

To nie wniosek, tylko sofizmat :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Bianka » 13 wrz 2013, o 14:04

A TY jesteś taka pomocna Impresja? od kiedy? nasrałaś w moim wątku i poszłaś, nawet nie wiesz jak bardzo mnie zraniłaś, a teraz srasz tutaj, ja np nie czuję się dobrze tam gdzie mnie nie chcą a Ty wyrzucona drzwiami wracasz oknem, nie rozumiem tego...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Honest » 13 wrz 2013, o 17:48

agik napisał(a):No i znowu rozliczasz się ze mną w cudzym wątku, który czegoś innego dotyczy.
Nie będę tego wszystkiego prostowac.
I nie będę pisac pod Ciebie. Używam normalnych słów istniejących w języku polskim ( http://sjp.pl/wywleka%E6) i nie przypominam sobie, żebym kiedyś mówiła, że jestem jakoś wybitnie kulturalna, a to w jaki sposób ktoś mnie wymyśla, to już wykracza poza to, co ja mogę i chcę zrobic. Nigdy nie kreowałam się na jakiegokolwiek przywódcę.
To, co piszę w innych miejscach- tam należy komentowac, a nie wprawiac w konfuzję inne osoby czytające, które nie wiedzą o co właściwie chodzi - To w kwestii kultury. Może sama zechcesz zaświecic?
Nie użyłam słowa " przyjaźń", w ogóle tak o tej relacji nie myślałam nigdy. Chodzi mi tylko o udostępnianie informacji o mnie. Których nie napisałam tutaj.

Księżycowa - sorry, ale Impresja znów się przyczepiła do mnie.



A Ty znów pojawiasz się tylko wówczas, gdy jest jakas zadyma :roll: i zakładając maskę "matki teresy" wbijasz szpilę celowo zaogniając konflikty. Może pokłóć się z kimś w realu, a nie tutaj, bo widać brakuje ci jakiejś ostrej jazdy.

Impresja ma coś, czego tobie brakuje - jest autentyczna. Mówi co mysli, niektórym się to nie podoba, ale nikogo nie udaje.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 13 wrz 2013, o 18:30

Moim zdaniem obie sa autentyczne ale jakos za mocno sie skupiaja na slowach, nie wydaje mi sie ze agik "przylatuje gdy jest zadyma" a impresja nie wydaje mi sie ze jest podla,

co do tematu, zastanowilam sie glebiej i wrocily mi wspomnienia z przeszlosci, przypomnial mi sie klimat bezradnosci, mieszaniny wspolczucia i nienawisci w naszej chorej rodzinie, i chyba mysle, ze zeby komus pomoc trzeba jednak sie oderwac od tej rodziny, chyba tak...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Bianka » 14 wrz 2013, o 10:40

Nie wszystko co się myśli wypada wypowiedzieć bo to się nazywa brak taktu czyli często chamstwo i brak empatii, to nie jest dobra cecha, to cecha ludzi podłych którzy ranią innych...te małe osoby nazywają to szczerością, zawsze się z tego śmiejemy, że największy nietakt czy gafę tak nazywają i są często nieświadome że wyszły na idiotki, porażka...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Sansevieria » 14 wrz 2013, o 17:22

Tak po prawdzie to sprawca przemocy jest nad wyraz autentyczny w tym co mówi i czyni...

Agik, tajemnica spowiedzi w Krk to jest nienaruszalna, spowiednik ma obowiązek milczeć jak grób bez względu na to, do jakiego przestępstwa przyzna sie penitent w czasie spowiedzi.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez josi » 14 wrz 2013, o 18:02

sans mysle ze mi i honest chodzilo o cos innego, sprawca przemocy dla mnie nie jest autentyczny, autentyczny dla mnie jest czlowiek swiadomy swojej jasnej i ciemnej strony, czlowiek ktory ani sie nie pogubil w swoich emocjach ani nie poszedl za bardzo w intelektualizowanie, czlowiek szczery.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 14 wrz 2013, o 18:12

josi napisał(a):sans mysle ze mi i honest chodzilo o cos innego, sprawca przemocy dla mnie nie jest autentyczny, autentyczny dla mnie jest czlowiek swiadomy swojej jasnej i ciemnej strony, czlowiek ktory ani sie nie pogubil w swoich emocjach ani nie poszedl za bardzo w intelektualizowanie, czlowiek szczery.


Ktoś taki właśnie nie tyle sprawia takie wrażenie, co właśnie potrafi taki być. Nie ogranicza się tylko do gadania, bynajmniej nie zawsze i ja myślę, że Sans chodzi o to, że potrafi być autentyczny w swojej agresji, tak samo jak ktoś zrównoważony i panujący nad sobą w swoim sposobie bycia.
Przecież autentyczność może być różna w różnych sytuacjach. Nie można moim zdaniem rozumieć tego jednoznacznie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 298 gości

cron