Apasjonata napisał(a):Księżycowa napisał(a):czy kiedy sytuacja sie powtórzyła podobna do tej, która mogła być dla mnie jako dziecka tramą, to czy miałam podobne odczucia jak wtedy obecnie?
Tak , o to mi chodzilo, o takie konkretnie doswiadczenie , ktore wywolywalo silny lęk w dzieciństwie, a które przezyte ponownie w dorosłosci , byc moze przy obecnosci przyjaciela, partnera, okazało się nie takie straszne. Nie wiem to mogło byc newet jakieś szczepienie, dentysta , szpital, spotkanie z osobą , która w dziecińswie wywolywała strach.
Tak myślę..., że było sporo takich sytuacji, po których mi się wydawało, że koniec i po mnie. Ale to nie wynikało chyba z konkretnej traumy. Raczej z tego, że moi rodzice, to panikarze i jak coś się działo, to siali panikę np. ze zdrowiem... ,,O Boże i co teraz?!" I tym podobne... w drodze do lekarza czy szpitala, to miałam straszny strach, co mnie tam spotka i teraz jak mam iść to się boję, ze już stamtąd nie wyjdę. Jak szłam do dentysty ostatnio i miałam mieć pierwszy raz w życiu znieczulenie, na które nie wiedziałam czy jestem uczulona, to miałam straszną panikę... Dopiero z czasem zaczęłam sobie tłumaczyć, że przecież jestem pod opieką kogoś, kto wie co robić w takich sytuacjach i tak ze wszystkim .
Z dzieckiem brata robia to samo - Jaki Ty czerwony na twarzy jesteś. Moze coś Ci jest? Dobrze się czujesz? - z takim napięciem w głosie, że to szok.
A jeśli chodzi o pojedyncze sytuacje, to może i były ale ja ich nie pamiętam. Za to skutki się pojawiają jak jest bodziec ale nie umiem tak wymienić na bieżąco. Na pewni kiedyś, jak byłam dzieckiem i bawiłam się z koleżankami na ulicy, to jak jechało auto, to babcia mnie straszyła, żebym uciekała od samochodów, bo mnie porwą... i tak za kazdym razem kiedy jechał przez ulicę samochód jak się chowałam na podwórku .
Teraz jak wracam skądś i jest ciemno i jestem na własnej ulicy czy na innej gdzie jest bardziej pusto, i jedzie auto, to się zastanawiam czy nie stanie i mnie nie zapakują i odjadą... strasznie się spinam wtedy... albo jak ktoś za mną idzie nie znajomy jak jest ciemno pomimo wczesnej godziny.
Poza tym była kiedyś sytuacja, że bawiłam sie z koleżanką koło domu, podeszła do nas jakaś kobieta i mówi do mnie ,,Nie wymądrzaj się, tylko idziemy do domu" koleżanka zwiała nawet nie zauważyłam kiedy a ja szybko weszłam do domu. Tak się przestraszyłam, ze weszłam do pokoju i nic nie mówiłam. Tata mnie pytał co się dzieje ale ja powiedziałam tylko ,,Nic" i za chwilę chciałam wyjść znów ale ją zobaczyłam w korytarzu (mieliśmy taki krótki między dwoma drzwiami a tych od wejścia do domu nie domknęłam i zauważyłam, że ona stoi w tym korytarzyku) wtedy poszłam tacie powiedzieć, że jakaś Pani stoi w korytarzu. Ojciec poszedł i pyta o co chodzi. Ona, że mają jej oddać jej dziecko, że stąd nie odejdzie.., Już nie pamiętam jak się wtedy czułam ae pamiętam, że chowałam się za ścianą, żeby mnie nikt nie zobaczył. W końcu zszedł na dół mój brat, bo ojciec nie mógł się jej pozbyć wypraszając ją grzecznie, więc mój brat z grubej rury pociągnął jej jakąś wiązanką i już nie wróciła.
Ja pamiętam, ze jak przechodziłam tego dnia przed tym zdarzeniem z koleżankami na początku ulicy ze sklepu, to ona cały dzień tam chodziła, z daleka było ją widać aż w końcu przyszła.
Pamiętam jak moja mama mówiła, ze jakie to szczęście, że jak chodziłam tam z nimi, że żadne auto nie przyjechało i mnie nie zabrało, bo mogliby mnie nie odszukać już...
Myślałam później o tym, co by było gdyby ktoś mnie porwał i jak by mi było, co by się ze mną stało a wnioskując już wtedy, że ta Pani nie była zbyt miła nie miałam najlepszych wyobrażeń
Nie wiem czy do sytuacji, o które Ci chodzi można dodać tą, że jak się ojciec w domu awanturował, to ja siedziałam w pokoju do góry, jak brat mnie wpuscił albo na schodach przed pokojem... wtedy tylko słyszałam straszny hałas, rzucanie przedmiotami, łamanie stołu, spadające karnisze. Oczywiście nie wiedziałam wtedy, co to są za odgłosy i to było jeszcze gorsze, bo pytanie, co to jest strasznego i kiedy po mnie przyjdzie? Schodząc na dół na drugi dzień rano, zrozumiałam co słyszałam ale skąd mogłam wiedzieć, ze mnie nie dotknie?
Na takie podobne sytuacje się w zyciu natykałam, które już nie dotyczyły rodziców. Na przykład na praktykach w sklepie jak wszedł facet piujany i chciał nam roztrzaskać butelki o podłogę. Pomimo, ze widziałam co się dzieje sparalizowało mnie tak samo... byłam przerażona.