No mój powrót wydawał się początkowo znośny, ale moje koleżanki z pracy już włączyły swoje radary, zaczęło się ocenianie kto co z kim.... Czas pourlopowego rozruchu jest bardzo widoczny, dzielenie obowiązkami, które dla niektórych pracowników wygląda jak ugranie pod siebie i dla siebie tego co wygodne i dobre. Postanowiłam tym razem się nie dać i małą wygraną bitewkę mam za sobą, bo miałam pracować w zespole z kobietą, która lubi wykorzystywać innych i poprosiłam przełożonego o zmianę biorąc na siebie ciężar odpowiedzialności, że to ja mogę nawalić i po prostu nie chcę z nią współpracować. Zebrałam się też w sobie na odwagę i powiedziałam jej wprost o tym, ona zaskoczona faktem, doszła do wniosku, że po co faktycznie się zmuszać, a ja jej jeszcze podziękowałam za zrozumienie
Bez awantur, stanowczo, spokojnie- da się. Może się kobiecina odegra, może to sztuczna poza, ale nie wnikam na tym etapie, bo jestem przekonana, że trzeba stawiać granice współpracownikom. Pewnie to zależy od pozycji jaką się ma w firmie, więc trzeba to wyważyć, co gdzie i na ile, aby nie zaszkodziło. Nie mam zamiaru "łykać " niefajnych emocji i przymuszać się do pracy z kimś, kto może pokazać pazury w każdej chwili, a ja się będę później męczyła. Profilaktyki nigdy dość. Uporządkuję wokół siebie stan rzeczy- taka mini inwentura i myślę, że będzie mi się lżej pracowało.
W tej firmie pracuję już kilka lat i nabrałam przekonania o swojej kompetencji, o tym, że wiele rzeczy umiem zrobić sama a co za tym idzie- znam swoją wartość i ocena moich przełożonych + te tzw. pochwały przełożonych już mnie nie motywują do pracy- straciło to na mocy.
Justa- samodzielne wojowanie bez wsparcia jest często bardzo personalnie i wprost odbierane, może są faktycznie sojusznicy w grupie i warto poszukać wsparcia. A czy ma sens...to chyba dużo zależy od tego czy jesteśmy w stanie udźwignąć ciężar pewnej ambiwalencji uczuć w relacji, czy to otwarte wyrażenie opinii co wnosi dla nas pozytywnego, daje korzyści czy straty i jeśli tak to jakie, no a z kolei bierne przyglądanie się i nie reagowanie to też wybór.
Moim zdaniem kluczowy jest sposób reagowanie na inne osoby, czyli w jaki sposób wyrazimy swoją dezaprobatę dla czyjegoś zachowania. Jak dla mnie najważniejsze jest mówienie w jasny sposób o swoich emocjach i odnoszenie się do zachowania i faktów a nie osoby i jej oceny. Inaczej dajemy gotowe argumenty drugiej stronie.
Ja się tego teraz uczę. Analizuję swoje zachowania. W czasie urlopu spisałam zasady, których się trzymam co mi bardzo porządkuje w głowie w co wchodzę, a co odpuszczam i nie "wałkuję".
Honest- u mnie "gadanie za plecami" to chleb powszedni i to trwa od jakiegoś czasu. Podlizuchy dyrektora są lepiej doinformowane, pouczające, obgadujące i siejące zamęt co wpływa na rozwalanie się zespołu. Jakiś czas temu korciło mnie, aby powiesic w pokoju narad kartkę: "uważaj co mówisz, bo wszystko może obrócić się w tym pokoju przeciwko tobie" albo "salon hipokryzji"- w którym przebywam wtedy, gdy już trzeba.
Dlatego podzieliłam wszystkich pracowników z którymi mam do czynienia na grupy:
-życzliwi - rozmawiam z nimi swobodnie (tutaj są tylko 2 osoby) i okazuję im sympatię
-neutralni - wiem ,ze mogę luźno pogadać z nimi i jest między nami wymiana drobnych przysług
-formalni - w kontaktach z nimi trzymam się zasad,które obowiązują współpracowników( przełożeni i stare wygi,często osoby, z którymi jestem na per pani)
- fałszywi/donosiciele- tak jak wyżej, ale do tego szczególnie ich unikam, nie wdaję się w dyskusje, krótkie rzeczowe ustalenia, zanim odpowiem na jego pytanie zadaję sobie czy odpowiedź mi nie zaszkodzi, często coś przemilczam albo mówię coś ogólnie.
To prawda, że takie osoby się nie zmieniają, ale my możemy zmienić nastawienie do nich, a to bardzo dużo. Nie raz wracałam z pracy płacząc, ale ja tak już nie chcę.Rezygnuję z uległości na rzecz wyrażania swoich opinii wprost, ucząc się przy tym robić to tak, aby nie była to forma agresji. Zapewne zabierze to trochę czasu, ale jestem przeświadczona o zysku.
Druga przeprawa przede mną i dotyczy innej kwestii, ale to na środowym zebraniu, więc trzymajcie kciuki
Pozdr serdecznie